Rozdział czternasty

1.7K 134 3
                                    

And keep it a secret, it never works out anyway

Louis nie widział sensu w tym, że wykładowcy uparli się w tym roku na teoretycznym sprawdzaniu ich umięjętności. Nigdy nie miał problemu z nauką, po prostu go to nudziło. Anatomię człowieka mógł wyrecytować o trzeciej w nocy, układ po układzie i kość po kości. Książki, które przerabiał teraz, były dokładnie tym, co wiedział uzupełnione po prostu nowymi danymi. Przeklinał każdą z pięciuset stron, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Wstał od stołu i podszedł w kierunku wyjścia. Otworzył drewnianą powłokę i ujrzał dziewczynę, którą rozpoznał jako jedną ze znajomych współlokatorki. Mulatka trzymała w dłoniach ogromny karton z gazetami i książkami.

- Ymm, chyba pomyliłam dom- odparła zupełnie zmieszana nie patrząc mu w oczy.

- A ty nie jesteś przypadkiem znajomą Ellie?- dziewczyna miała zamiar odejść, jednak zatrzymała się słysząc to pytanie. Tomlinson poczuł znajomy zapach wanilii koło siebie. Jego wzrok powędrował na dziewczynę stojącą po prawej.

- Anisa nie wygłupiaj się, tylko wchodź- zaśmiała, a na zagubionej twarzy pojawił się uśmiech. Dziewczyna zawróciła i weszła do domu.

- Hej- przytuliły się, a on nie miał pojęcia czemu nadal tam stał. Przyglądał się obu, nie wierząc jak Singleton umie doskonale udawać, że wszystko jest w porządku. Wczoraj, gdy wróciła, mimo wspaniałej sukienki i idealnego make-up'u, nie wyglądała dobrze. Nie umiał pojąć tego, że ludzie są aż tak ślepi i nie widzą tego uśmiechu pełnego bólu.

Anisa za wskazówkami El powędrowała do salonu, jednak ona sama została w korytarzu.

- Dziękuję- Louis nie spodziewał się, że to słowo było kierowane w jego stronę.

- Za co?

- Oboje wiemy, że mogłeś jej powiedzieć, że się pomyliła i jej nie wpuścić. Gentleman się z ciebie robi- zaśmiała cicho, a Tomlinson poczuł w nim szczerość.

- Lepiej się nie przyzwyczajać- uśmiechnęli się do siebie, po czym dziewczyna wróciła do

przyjaciółki. Louis stał w miejscu jeszcze chwile, po czym wrócił do nauki.

Godzinę później gdy czytał kolejny już artykuł o nowych odkryciach w Nowej Zelandii, poczuł jak jego oczy się zamykają. Tekst zaczął się rozmazywać, a wersy mieszać. Wescthnął i skierował się do kuchni, czując jak jego nogi jak i pupa zdrętwiała. Powolnym krokiem wykonywał każdą czynność, po czym oparł się o blat czekając aż woda się zagotuje.

- Tak w ogóle czemu tak szybko wyszłaś wczoraj?-nieco stłumiony głos z salonu dotarł to jego uszu.

- Źle się poczułam- coś w tonie Singleton sprawiło, że Louis poczuł dziwne uczucie w żołądku. Znów wyczuł kłamstwo.

- Nie ściemniaj mi tu, jak można się źle czuć, gdy Harry Styles się w ciebie wgapiał cały wieczór, a potem jeszcze się do ciebie dosiadł!- nigdy nie był wścibski, ale słysząc to nazwisko wręcz poczuł jak się w nim gotuje.

- An, skup się na naszym projekcie, ok?- wyraźne zdenerwowanie El można było wyczuć na kilometr. Tomlinson wiedział, że nie powinien tego robić, ale musiał wiedzieć, czy ten dupek coś jej zrobił.

- Dobrze całuje? Słyszałam, że bosko- mówiła podekscytowana jak małe dziecko.

- Podasz mi marker?

- Ale z ciebie nudziara, Els- westchnęła, a on zauważył, że woda w czajniku już dawno się zagotowała. Zalał wrzątkiem 3 łyżeczki kawy i wrócił do swojego pokoju.

Próbując nie myśleć o tym sukinsynie i Ellie razem, zagłębił się w tekst o nowych metodach określenia czasu zgonu. Jednak żadne słowo nie miało sensu, gdy wciąż czuł dziwny skurcz żołądka. Sięgnął do szuflady biurka i wziął tabletkę przeciwbólową. Wiedział, że jedyne co tak naprawdę by mu pomogło, jest nieosiągalne, więc została mu tylko jedna biała pastylka. Czemu on zawsze musi zabierać mu wszystko na czym mu zależy? Niszczy wszystko, bez żadnych skrupółów. A teraz nawet nieświadomie, nie może przez niego się uczyć. Gdy tylko widzi w głowie, że ktoś mógł robić jej to co on, czuł czystą złość i zazdrość. Jego intensywne myślenie, przerwało pukanie do drzwi jego pokoju. Podniósł się i wyszedł na korytarz.

- Nie chcesz może wyskoczyć na hamburgera? Znam miejsce, gdzie sprzedają przepyszne ze stuprocentową wołowiną- cała złość, którą czuł wyparowała w sekundę. Uśmiechnęła się lekko, a jedyne o czym pomyślał to to, że nigdy nie cieszył się tak ze zwykłej bułki i mięsa. Choć pytania i brak odpowiedzi wciąż go męczyły, skinął głową.

- Ta wołowina mnie przekonała- zaśmiała się, po czym oboje opuścili wspólne mieszkanie.

Hej 🙌

Styles czarny charakter hehe jak sądzicie co takiego zrobił w przeszłości, że Louis tak go nienawidzi? Dziękuję bardzo za votes, komentarze i miłe słowa na Twitterze, to mnie mega buduje, serio. Wszystkich bym was wyściskała gdybym tylko miała taką możliwość 💕💕

@wiggleash

Anielska Gra (Louis Tomlinson Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz