Tego ranka poczułem świat, zanim go zobaczyłem.
Najpierw światło wpadające przez otwarte okno, klujące mnie w powieki, witające mnie ponownie wśród żywych. Nie otworzyłem oczu, nie byłem jeszcze gotowy na świat i całą jego jasność.
Potem ból, lodowaty, piekący tuż za czołem. Twarz mnie piekła i gdy uniósłem drżącą rękę, poczułem, że jestem rozpalony. Oparłem dłoń pod nosem, zbyt wyczerpany, żeby się ruszyć. Moje ciało było całkiem puste.
Spałem na zimnym, małżeńskim łóżku o nietypowych standardach na jak na hotel goszczący zawodników Pucharu Świata.
Nie byłem gotowy na spotkanie z rzeczywistością.
Próba podniesienia mojego sflaczałego ciała do pozycji siedzącej, nie skończyła się dla mnie według oczekiwanych rezultatów. Charknąłem cicho, chwytając się za obolałą szyję i pokręciłem karkiem wokół własnej osi. Głowa pulsowała mi niemiłosiernie, ale byłem zmuszony wstać i doprowadzić się do całkowitego ładu i składu.
Spojrzałem na okno, od razu przeklinając się w duchu jak zła decyzja to była. Oczy zapiekły mnie pod wpływem przedostających się przez bordowe zasłony, porannych, cholernie rażących promieni słonecznych. Przetarłem ledwo funkcjonujące oczy, a drugą ręką sięgnąłem po telefon, który, na moje nieszczęście, zepchnąłem z szafki nocnej za łóżko. Wynagrodzenie za następne, zdobyte punkty przeznaczę na wymianę szybki... Westchnąłem ciężko i przewróciłem oczami niezadowolony z przebiegu dzisiejszego poranka.
Nie zastanawiając się dłużej, odrzuciłem kołdrę na bok odsłaniając część nóg. Nieubłagalnie nadchodząca fala chłodu uderzyła mnie w miejsca gdzie niezwykłem czuć podobnego typu doznania.
Wytrzeszczyłem oczy. Spojrzałem w dół, po czym, równie szybko, naciagnąłem kołdrę, ponownie zasłaniając dolne partie ciała.
Nie byłem gotowy na taki zwrot akcji.
Ciche szlochanie wyrwało mnie z amoku i nie zastanawiając się dłużej zacząłem rozglądać się po pokoju. Nie dostrzegłem nic, co powinno spowodować jakiegokolwiek rodzaju zaniepokojenie... ale szloch nie ustawał. Ewidentnie ktoś - swoją drogą nieudolnie - próbował tłumić niekontrolowane odgłosy przez łzy.
Zniesmaczony i jednocześnie przerażony wizją kogoś obcego we własnym pokoju, przeczesałem palcami swoje roztrzepane blond włosy, po czym unosząc się na kolanach, zręcznie owinąłem się pościelą w pasie i... Na tym etapie moje poszukiwania - albo lepszym określeniem byłoby śledztwo - się zakończyły.
Zaskoczenie wymalowane na mojej twarzy nie byłoby w stanie opisać tysiąc słów.
-- Cene? -- szepnąłem, bardziej sam siebie utwierdzając się w przekonaniu, że obraz skulonego chłopaka u stóp wielkiego łoża, który zobaczyłem to autentyzm.
Chłopak bezradnie uniósł głowę i zapłakanymi oczami spojrzał prosto w moje pijane oczy.
W tej chwili coś we mnie pękło.
Ułamek sekundy starczył, aby wspomnienia wczorajszej nocy wróciły do mnie niczym bumerang nadlatujący z ogromną prędkością. Z siłą, dzięki której wystarczył moment abym poskładał sobie wszystkie kawałki tej pieprzonej układanki w jedno.
Ból, porażający ból.
Nieświadomość.
Brak dolnej partii ubrań.
Zabawa.
Alkohol. Więcej alkoholu...
Co tu się, kurwa, dzieję? -- pomyślałem.
CZYTASZ
#skijumping || One Shots
FanficNadal nie masz dość opowiadań o skoczkach narciarskich? To świetnie! Właśnie trafiłaś na dalszą część uroczych, smutnych, jak i zjebanych one shotów o naszych ulubionych i kochanych przez wszystkich popierdalaczach niebnych. Życzę miłego czytania! ...