//ten

43 5 2
                                    

-Nie ma spania pedale! Obudź się, już! Tatulek chce z tobą pogadać! -krzyczał złośliwie Zack skacząc po łóżku ciemnowłosego.
-O co ci chodzi... Nie mów tak na mnie. Zaraz zejde. Tylko wyjdź stąd. -Tyler wystraszył się słów znienawidzonego brata.

Drobny, przerażony chłopiec o ciemnych oczach wstał ze swojego ciepłego łożka i opuścił mikroskopijny niebieski pokój udając się w stronę ciemnych drewnianych, lekko skrzypiących schodów. Zza mlecznie białych drzwi na przeciwko jego jaskini wydowyby się stłumione dźwięki ciężkiej rockowej muzyki. Zack lubował się w takiej muzyce. Lubił też zakłócać spokój innych domowników. Przez hałas obudziła się z płaczem najmłodsza Madi.

Odwracając głowę automatycznie na prawo w stronę kuchni Tyler ujrzał lekko zgarbioną sylwetkę swojej matki pochyloną nad kuchennym zlewem pełnym brudnych naczyń. Była wyjątkowo zasmucona i słychać było jej cichy szloch. Syn nie wiedział z jakiego powodu jego mama mogłaby płakać w niedzielę rano. Ostatni dzień tygodnia dla Tylera zawsze był tym, który najbardziej przyprawiał go o myśli samobójcze, nie pomyślałby jednak, że jego rodzina też mogłaby tak negatywnie odczuwać ten dzień. Musiało chodzić o coś innego.

W salonie zjadującym się na drugim końcu domu siedział w fotelu jak zawsze pochłonięty czytaniem ulubionych czasopism pan Chris. Bujał się nerwowo i nogą wystukiwał głuchy rytm. Był widocznie przez coś zły.

-Coś się stało tato? Zack powiedział, że chcesz ze mną porozmawiać. - ściszył głos.
-Nie udawaj mi teraż, że nie wiesz o czym chcę z tobą pomówić. Wszystko z mamą wiemy. Wiemy więcej niż myślisz. Kim jest ten chłopak?! Wydajemy tyle pieniędzy z matką by wyleczyć cię z tego... Obrzydlistwa... Ty robisz nam wszystko na przekór! Doktor Martin też wspomniał, że często opowiadasz o tym różowym zboczeńcu. Nie będę tolerował takiego świństwa w moim domu!
-Josh to mój chłopak i go kocham. -powiedział Tyler z mocno zaciśniętymi oczami i pięściami.

Po chwili poczuł tylko pulsujący ból na lewym policzku. Duże, prawie czarne oczy Tylera zaczęły napełniać się łzami. Nie mógł uwierzyć, że ojciec go uderzył. Nie chciał w to wierzyć.

-Nie chcę nawet słyszeć tych historii z chorej głowy! To on cię nakierował na te stronę! On cię zaraził tym paskudztwem! Dlaczego nie możesz być jak każdy inny nastolatek...
-Kto wam powiedział o Joshu. -Tyler zmienił ton głosu na bardziej stanowczy.
-Zack powiedział, że widział cię wczoraj w parku jak całujesz się z tym dzieciakiem z różowymi włosami. Obrzydliwe!

Złość Tylera w tym momencie sięgnęła zenitu. Miał świadomość, że znienawidzony brat kiedyś powie rodzicom o wszystkim co widział, ale nie przypuszczał, że zrobi to w tak paskudny sposób, który może zmienić całe życie ciemnowłosego chłopca.

Dobrze, że się o tym dowiedzieliśmy. Teraz chociaż możemy wysłać cię na lepsze leczenie niż do pana Martina. Najwidoczniej te spotkania nie były tak efektowne jak przypuszczaliśmy z twoją matką. Prawda Kelly? -krzyknął
-Nienawidzę cię. -Tyler nigdy nie odważył się wcześniej wypowiedzieć tych słow na głos. W odpowiedzi otrzymał kolejne uderzenie w policzek. -Ty powinienes się leczć stary homofobie! Jestem normalny! Jestem... -Kłótnie mężczyzn przerwał przeraźliwie głośny płacz mamy Tylera, która wybiegła z kuchni po schodach do pokoju jej najmłodszego dziecka.

-Zniszczyłeś mi życie. Tymi ciągłymi przeprowadzkami, zmianami szkół, ciągłymi obiecywankami, że w tym miejscu akurat bedzie lepiej, że wszystko się ułoży. Czy serio przez te lata nie widziałeś mojego cierpienia? Milion razy próbowałem sie zabić... Nie miałem już siły do życia a ty z matką mieliście w to wyjebane. Nie widziałeś moich zakrwawionych rąk? Nie słyszałeś mojego błagania o pomoc w najgorszych dla mnie momentach? A właśnie teraz, kiedy odzyskuje chęć do życia próbujesz zamknąć mnie w psychiatryku za miłość do chłopaka. Serio... Słyszysz jak to niepoważnie brzmi?... Ty jesteś niepoważny. Nie chcę cię znać. Nienawidzę cię. -zapłakany Tyler odwrócił się i poszedł szybkim krokiem do swojego pokoju.
-Jeszcze z tobą nie skończyłem młody człowieku! -krzyczał Chris.
-Weź spierdalaj. -Trzasnął drzwiami najsilniej jak tylko mógł.

HometownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz