Jeongguk tym razem nie pozwolił na odejście i ponowne zamknięcie się w sobie Taehyungowi. Chwycił jego nadgarstek, gdy ten czym prędzej chciał uciec z salonu i prawdopodobnie całego mieszkania. Tym razem mu nie pozwolił.
I za żadnym kolejnym.
Obrócił go w swoją stronę i chwycił mocno za nadgarstki, nawet zbyt boleśnie, ale nie potrafił w stu procentach nad sobą panować po tym co usłyszał. Chciał wbić do głowy chłopakowi, że myśli źle. Chciał mu wbić, że to on jest jego najważniejszym skarbem w całym życiu i bez niego nie może żyć.
— Posłuchaj mnie, ty skończony mój idioto. Nie wiem co muszę zrobić, żebyś w końcu zrozumiał, że to wszystko jest jednym wielkim kłamstwem, które ma rozbić nasze życie, na co nie pozwolę. Kocham cię ponad wszystko i ty doskonale o tym wiesz, nawet nie zaprzeczaj. Nigdy więcej nie waż się myśleć, że jesteś dla mnie ciężarem. Jesteś moim wszystkim i martwiłem się o ciebie, bo mi na tobie zależało. Było to dla mnie katorgą, fakt, ale tylko dlatego, że nie wiedziałem jak ci pomóc, nie dawałeś sobie pomóc. Łamałeś mi serce za każdym razem z bólu i teraz też je niszczysz, mówiąc, że jesteś niewartym śmieciem, że zasługuję na lepszą osobę. Ty jesteś najlepszy z tych wszystkich ludzi i nic do szczęścia nie jest mi więcej potrzebne, rozumiesz? Ja kocham ciebie, ty kochasz mnie. Ktoś chciał nas rozdzielić, ale się nie udało, bo te uczucie jest za mocne, żeby ktoś obcy je zerwał. Jesteś wrażliwym człowiekiem i dlatego dałeś się zmanipulować kłamstwu, ale po to tu jestem ja, żeby uświadamiać ci jak bardzo wspaniały jesteś i jak bardzo dziękuję każdego dnia, że budzisz się właśnie przy mnie. I nigdy nie śmiej w to wątpić.
Jeongguk słyszał, że jego głos już w połowie zaczynał się załamywać. Ale było mu trudno o tym mówić. Bał się, że Taehyung mu nie uwierzy, że nie zrozumie, że nie da sobie pomóc. Bał się, że nie będzie wstanie zaakceptować prawdy i dalej będzie żył w świecie wykreowany przez tamta dziewczynę.
— J-ja...
Mruknął Taehyung. Słowa chłopaka uderzyły w niego tak dobitnie jak tamte. Jeongguk mówił tak cholernie szczerze, ale on bał się, że to tylko sen.
— Taehyung... Dasz sobie pomóc?
Młodszy chwycił jego twarz i spojrzał mu głęboko w oczy. On również płakał i nawet nie chciał tego ukrywać.
— Dam.
CZYTASZ
❝HAPPINESS❞ taekook
Fanfiction❝i to właśnie od tamtego feralnego wieczoru jego słońce przestało świecić tak jak dawniej❞ |short story, depression, violence, topjk| © rvxvkv | 2018