ból

791 94 10
                                    

Jeongguk sam chciał płakać, gdy widział ból Taehyuga

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeongguk sam chciał płakać, gdy widział ból Taehyuga. Czuł się winny, gdy jego maleństwo cierpiało, a on nie mógł nic z tym zrobić. Pragnął zabrać całe cierpienie na siebie, aby tylko jego słońce mogło spać spokojnie.

I tak było też tego dnia.

Taehyung przebudził się nad ranem z powodu ogromnego bólu brzucha. Wręcz płakał z bezsilności. Wyczołgał się bezszelestnie z łóżka i podtrzymując się wszystkiego po drodze ruszył do kuchni. Bardzo często się tak czuł. A konkretnie od tamtego wieczora. Wiedział, że powinien iść do lekarza.
Wiedział, ale nie chciał jeszcze bardziej martwić tym Jeongguka.

Miała rację. Był dla niego tylko ciężarem.

Teraz jeszcze bardziej zdał sobie z tego sprawę. Tego jak żałosny był i jak przez swoje zachowanie ograniczał chłopaka.

Chciał odejść. Chciał zwrócić mu dawną wolność, którą utracił właśnie przez niego. Jeongguk był idealnym człowiekiem i wiedział, że z nikim nie będzie mu lepiej. Kochał go. Bardzo go kochał.

Ale nie zasługiwał na niego.

Uważał, że Jeongguk był godzien lepszej osoby. Bardziej wartościowej.
I naprawdę chciał odejść i dać mu wolną rękę.

Ale nie mógł.

Nie mógł, gdy tak jak teraz patrzył na chłopaka, wchodzącego do kuchni w poszukiwaniu swojego szczęścia. Nie mógł po tym jak ten podchodził do niego i chował w swoich ramionach.

Zawsze przez tą jedną chwilę czuł, że Jeongguk naprawdę jest z nim szczęśliwy. Czuł, że to właśnie on jest tym wszystkim czego pragnie.

Nie wiedział, że tak rzeczywiście było.

— Co się stało, skarbie?

A on tylko mocno wtulił się w jego klatkę piersiową, chcąc jak najdłużej przeciągnąć tą chwilę.

— Nic.

— Na pewno?

— Na pewno.

Jeongguk wiedział, że kłamał. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę i bolał go fakt, że nie zauważył nawet, w którym momencie Taehyung przestał mu mówić o swoich głębszych odczuciach, będąc zaślepionym jego pięknem. To było dla niego nie do zrozumienia.

Kiedyś mówili sobie o wszystkim, nie mieli żadnych tajemnic i był cholernie zły, że to się zmieniło. Kochał słuchać głosu starszego, gdy ten opowiadał mu kolejną niezmiernie głupią historię o ich wspólnym przyjacielu Jiminie. Uwielbiał go słuchać nawet, gdy mówił coś kompletnie bez najmniejszego sensu, leżąc na jego kolanach i kreśląc palcem w powietrzu dziwne znaki.

Dla niego liczyły się najbardziej właśnie te chwile, gdy nie musieli nikogo przed sobą udawać. Zachowywali się jak chcieli i mówili o rzeczach z kosmosu, będąc po prostu sobą w pełnej okazałości. Takie... mogłoby się wydawać codzienne zdarzenia były dla niego najpiękniejszym wspomnieniem.

I bał się, że przez ten jeden przeklęty wieczór wszystko mogło zniknąć.

A on przysiągł sobie, że nigdy do tego nie dopuści.

❝HAPPINESS❞ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz