Wbiegliśmy zdyszani do łazienki. Od razu dostrzegliśmy Hermione siedzącą pod umywalkami i trolla, który wymachiwał maczugą, jakby miał owsiki. Po chwili zauważył naszą trójkę, i następnie ruszył w naszą stronę. Zaczął nas atakować. Robiliśmy uniki, a w tym samym czasie Granger ukryła się w jednej z kabin. Próbowałam rzucać zaklęcia, ale to tylko denerwowało trolla. Miałam wrażenie, że najbardziej uwziął się na Herrego, którego w tym momencie trzymał w swojej obrzydliwej dłoni.
-Pomóżcie mi- krzyczał Harry
Postanowiłam podbiec do niego i jakoś go powstrzymać, ale to nic nie dało
Po dłuższym czasie Ron złapał za różdżke. Spróbował rzucić zaklęcie. Na początku myślałam, że mu się nie uda, ale jednak.
-Vingardium Leviosa- powiedział bezbłędnie Ron i machnął różdżką.
Niespodzirwanie maczuga trolla zaczęła unosić się nad nim. Potwór był bardzo zdziwiony i zdezorientowany tym zajściem. Po chwili rudowłosy opuścił różdżkę, a broń zleciała na głowe wielkoluda, a on upadł na ziemie z impetem, upuszczając Harrego. W nosie potwora ugrzęzł atrybut chłopaka, który wyjął z obrzydzeniem. Szybko podbiegłam do przestraszonej dziewczyny i pomogłam jej wstać, następnie podprowadziłam ją do chłopaków.Nagle przez rozwalone drzwi wbiegli po koleji profesor McGonnagal, Snape i Quirrell z przerażeniem na twarzy.
-Co tu się wydarzyło?!-zapytała oburzona, ale i także przesraszona profesorka.
-Bo my...-zaczął Harry
-To moja wina-przerwała mu Hermiona- po tym jak usłyszałam o trollu przyszłam tutaj, ponieważ myślałam, że sama go pokonam, jakby nie oni- wskazała na nas ręką- to by mnie już tu nie było
-To było bardzo nieodpowiefzialne z twojej strony, jestem zawiedziona panno Granger, Gryffindor traci 5 punktów-powiedziała McGonnagal- a co do was...
Już myślałam o najgorszym, o wywaleniu ze szkoły, albo czymś jeszcze gorszym.
-Żaden pierwszoroczny, a nawet nie każdy dorosły czarodziej dałby sobie radę z trollem. Otrzymujecie po 5 punktów dla swoich domów.
-Ale i tak nie ominie cię kara panno Horgh-dodał oschle Snape
-Oczywiście- odpowiedziałam z udawaną powagą.
-Dobrze, a teraz idźcie do swoich dormitoriów.Gryfoni udali się do swoich dormitoriów, a ja poszłam w stronę składnika woźnego, od razu rzucili się na mnie przyjaciele
-Gdzie byliście?- zapytali zdenerwowani
-Walczyliśmy z trollem- powiedziałam to takim tonem jakbym przedchwilą walczyła z muchą, a nie z wielkoludem
-Co?!- krzyknęli z przerażeniem- oszalałaś przecież mogło ci się coś stać- dodał zmartwiony George
-Uspokójcie się, wszystko jest dobrze, nic mi się nie stało-uśmiechnęłam się, a po chwili przyszedł Filch.
-Dzisiaj wysprzątacie całą wielką sale, najlepiej od razu-warknął i poszedł zamykając drzwi za sobą.
-Już 5 razy czyściliśmy te salę- powiedział George
-Zawsze wten sam sposób- dokończył Fred
Lee uniósł różdżkę i wypowiedział zaklęcie. Wszystkie śmieci zniknęły razem z kurzem, stoły nagle błyszczały, nigdy nie widziałam ich tak czystych.
-No to mamy wolne- zaśmiał się Lee
-Co panienka chce robić?- zwrócił się do mnie George
-Hmm- zamyśliłam się- może zagramy?- zaproponowałam
-Okej- odpowiedzieli chórem i wyruszyliśmy w stronę boiska. Wzięliśmy miotły, piłki i wybraliśmy drużyny. Ja byłam z Georgem, a Lee był z Fredem. Graliśmy dosyć długo, ale ostatecznie moja nasza drużyna wygrała.
-Niezła jesteś, jak na twój wiek- zaśmiał się lekko zmęczony George
-Może nawet lepsza od ciebie- odezwał się Fred, na co dostał z pięści w bark od brata, a my się zaśmialiśmy.
-Dobra, ja już wracam do siebie, no Snape mnie zabije- zażartowałam, pożegnałam się z chłopakami, a następnie poszłam w strone dormitoriów. Dziewczyny w sypialni już spały. Tym razem okazałam dobroć serca i nawet ich nie dotknęłam. Przebrałam się w piżame i zasnęłamWstałam wcześnie rano. Współlokatorki po moim przebudzeniu zmierzyły mnie wzrokiem i patrzyły z nienawiścią, do puki nie weszłam do łazienki. Umyłam zęby, uczesałam moje rude włosy i zmieniłam ubranie. Po wejścou do sypialni znowu spotkałam się z ich spojrzeniami. Postanowiłam, że nie będę z nimi w jednym pomieszczeniu i wyszłam. W pokoju wspólnym nikogo nie było, więc siedziałam sama na kanapie czytając podręcznik od transmutacji.
Za 10 minut miało się zacząć śniadanie. Ruszyłam w stronę wielkiej sali i na korytarzu zaczepił mnie Harry.
-Max musimy porozmawiać- powiedział dyskretnie i pociągnął mnie za rękę w miejsce gdzie było mało uczniów- słuchaj, muszę ci coś powiedzieć...-zaciął się
-hmm?
-No, bo chodzi o trzecie piętro, tam jest trzy głowy pies, który czegoś strzeże
-Skąd ty to wiesz?
-Byliśmy tam z Ronem i Hermioną, tylko, że nie wiemy czego ten pies pilnuję
-Czemu mi to mówisz?- zapytałam troche podejrzliwie, bo wiedziałam, że na początku przyjaciele chłopaka mi nie ufali.
-Pomogłaś nam przecież, więc pomyślałem, że można ci zaufać- rzekł i się uśmiechnął
-Podejrzewacie czego chroni pies?
-Tylko to, że jest to najważniejsza rzecz w Hogwarcie. Jeszcze jedno- zaczął- Snape też jest w to zamieszany. Mam wrażenie, że to on wypuścił Trolla, by móc wykraść ten przedmiot z trzeciego piętra.
-Snape jest oschły i w ogóle, ale wątpie, że to on chciałby to ukraść
-Wczoraj jak przyszedł do łazienki miał skaleczoną nogę, wyglądało jakby zaatakowało go jakieś zwierze, nie sądzisz, że to się łączy?
-Nie wiem, może po prostu przez przypadek to sobie zrobił, niekoniecznie przez tego psa.
-Czyli nie chcesz nam pomóc tego rozwiązać?-zapytał lekko zawiedziony
-Pomogę wam, ale tylko dlatego, by udowodnić, że Snape jest niewinny-uśmiechnęłam się, a później wyruszyłam na śniadanie. Usiadłam pomiędzy Georgem, a Lee. Nałożyłam sobie jedzenia i zaczęłam jeść.
-Musisz coś zjeść Harry-nalegała Hermiona, która siedziała na przeciwko mnien
-O proszę, nasz szczęściarz- zaczął oschle Snape, podchodząc do stołu Griffindoru- jeśli udało ci się pokonać trolla, to pewnie się nie boisz, a gracie ze Slitherinem- skończył i spojrzał na mnie- panno Horgh, a pani nie jest w Slytherinie?
-Jestem, ale przy tamtym stole nie było miejsca-odpowiedziałam
-Cuż, jeśli pani będzie spędzać czas z panami Weasley i panem Jordanem, to źle skończy- powiedział, cały czas mierząc chłopaków wzrokiem i odszedł.
-On kuleje- powiedział Harry
-Przez te nogę- dopowiedziałam
-Co jest nie tak z jego nogą?-zapytał Ron
-Myślę, że to Snape przyprowadził Trolla, by narobić paniki w zamku i bezpiecznie przejść na 3 piętro.
-A co jest na trzecim piętrze?- zapytali Fred i george jednocześnie
-Nic ciekawego- odpowiedziałam
-I tak to z ciebie wyciągniemy- zaśmiali się
-Zobaczymy
CZYTASZ
Must Be A Weasley//George Weasley
Fanfiction-Max Hourg Przełknęłam ślinę i poszłam usiąść na krześle, następnie McGonnagal nałożyła mi tiare na głowie. Z oddali zobaczyłam śmiejących się i machającym mi chłopców. Uśmiechnęłam się pod nosem i tiara zaczęła mówić -Hmmm, to będzie naprawdę trudn...