Tego dnia miałam wstać wcześnie, by mnie nikt nie zauważył, ale mi się zaspało. Rano obudziły mnie śmiechy ślizgonów, najbardziej było słychać śmiech Draco.
-Bardzo śmieszne, ciekawe co wy byście zrobily, gdyby za wami zamknęli drzwi- i wyszłam zobaczyć czy drzwi są otwarte.
Tym co powiedziałam froche pogorszyłam sytuacje, bo jak wyszłam to usłyszałam głośniejsze śmiechy. Naszczęście drzwi do sypialni były otwarte, a jak weszłam dziewczyny siedziały sobie i spojrzały na mnie, jakby nie wiedziały co się stało
-Jesteście nienormalne- spojrzałam na nie z wyrzutem i poszłam się przebrać. Gdy byłam w łazience pomyślałam o paikusie jaki mogę im zrobić z chłopakami. Ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Przy stole ślizgonów nie było miejsca, więc poszłam zobaczyć do stołu Freda, Georga i Lee.
-Cześć mała- powiedzieli jak mnie zobaczyli
-Szkoda, że nie jesteś w Gryffindorze- powiedział Lee
-Tja, jakbym była w Gryffindorze to bym spała w łóżku
-Co??- zdziwili się bliźniacy- to gdzie spałaś?
-Na kanapie w pokoju wspólnym.
-Dlaczego?
-U mnie w sypialni są takie 3 faneczki Malfoya. W nocy zaczęły krzyczeć, że zaatakował je pająk, więc, by je uciszyć wyniosłam go z pokoju, a one zamknęły za mną drzwi i nie chciały wpuścić.
-Szkoda, że tego nie widziałem- wypalił Fred, a Lee go szturchnął- to znaczy... tego pająka i...
-Lepiej nie kończ- zaśmiałam się- najgorsze jest to, że rano wszyscy się ze mnie śmiali.
-Nie przejmuj się, usiądź, jest miejsce- powiedział George i mnie przytulił.
Po śniadaniu poszłam na transmutacje. Po drodzę słychać było szepty i śmiechy. Wszyscy ślizgoni patrzyli na mnie. Przyśpieszyłam kroku, aż po chwili poczułam czyjąś rękę na ramieniu, to był profesor Snape.
-Hourg, za mną
Bez sprzeciwu poszłam za profesorem. Gdy doszliśmy do jego gabinetu usiadł za biórkiem i zaczął niskim lekko mrocznym głosem
-Doszły mnie słuchy, że zaatakowałaś i groziłaś trzem uczennicą, z którymi dzielisz pokój.
Wytrzeszczyłam oczy.
-Słucham?- krzyknęłam- to znaczy przepraszam, ale to nieporozumienie
-To jak według ciebie to wyglądało
Zaczęłam opowiadać całą historię ze szczegółami. Profesor chwilę pomyślał i rzekł
-Hourg, nie wierze w twoje bajeczki, szlaban, dzisiaj
-Ale jak to?- podniosłam głos- mówię prawdę
-Skończ i idź na zajęcia
-Do widzenia- warknęłam i wyszłam.
Spóźniłam się na pierwszą lekcje i McGonagal odebrała mojemu domowi 5 punktów. Usiadłam sama na końcu i siedziałam cicho do końca lekcji. Mieliśmy przerwę. Poszliśmy z chłopakami nad błonie. Opowiedziałam im o szlabanie.
-Co za zbieg okoliczności- powiedział Fred
-Co?- zapytałam
-My z Georgem też mamy szlaban u Snape'a- mówiąc to szturchnął brat, a ten tylko potwierdził
-Serio?- podniosłam brew i przekręciłam głowę
-E, tak- odpowiedział George- ale teraz z Fredem musimy już iść
Pobiegli jak ktoś by ich poraził prądem. Z Lee wzruszyliśmy ramionami i dokończyliśmy rozmowe.
Cały dzień minął lepiej niż ranek. Powoli nadchodził wieczór i szlaban. Za 10 minut miała się dobyć kara. Szłam właśnie korytarzem i nagle ktoś położył ręcę na mojej talii i czułam jak się unoszę.
-puść mnie!- krzyknęłam i zaczęłam się szarpać, ale usłyszałam znajome mi śmiechy
-Nie tak agresywnie- Zaśmiał się Fred i mnie postawił
-Wystraszyliście mnie- uśmiechnęłam się, a po chwili znowu byłam w górze. Tym razem Fred trzymał mnie jak panne młodą
-Wiecie, że mam nogi?
-Wiemy- powiedzieli równocześnie
Przewróciłam oczami, a oni zanieśli mnie pod salę.
-Dobra, puść mnie i wchodzimy
Chłopak postawił mnie na ziemi i weszliśmy do sali. Snape siedział za biórkiem i coś czytał. Jak nas zobaczył wstał i powiedział
-Panna Hourg i Państwo Weasley, będziecie siedzieć tu do 22 i umyjecie kociołki.
Po godzinie zaczęły boleć mnie dłonie. Profesor chyba specjalnie akurat nam dał takie kociołki, których nie można doczyścić. Myliśmy i szorowaliśmy. Przez większość czasu była cisza, tylko czasami Snape komentował nasze techniki i tempo.
-W końcu koniec- powiedziałam pod nosem
-Teraz do dormitoriów- rzekł oschle
Szliśmy przez korytarz w ciszy, a ja się zastanawiałam nad jedną rzeczą
-Za co dostaliście szlaban u Snape'a?
-Mały dowcip
-Szczegóły
-Można powiedzieć, że wybuchowo zaczęliśmy ten rok szkolny- zaśmiali się
-Co znowu wysadziliście?- zapytałam z uniesioną brwią
-Do jednego ze składników dodaliśmy innego składnika wybuchowego i tak jakoś wyszło
-Chwila, eliksire mieliście po tym jak powiedzieliście, że macie szlaban
-Eeeee- zawiesili się bliźniacy
-To dlatego wtedy uciekliście? By to wszystko przygotować?
-Tak- powiedział George ze spuszczoną głową, drapiąc się w kark.
-Chcieliście dostać szlaban, dlaczego?
-No, bo po tym jak nam powiedziałaś o tej karze...
-To pomyśleliśmy, że pójdziemy z tobą...
-Nie dałabyś rady z tymi kociołkami
-Tak? A może baliście się o mnie- powiedziałam z chytrym uśmieszkiem i skrzyżowałam rękę na klatce piersiowej
-Nieee- zaprzeczyli obydwaj
Zaśmiałam się i ich uściskałam
-Dziękuję, mamo i tato- powiedziałam i się zaśmialiśmy ponownie i poszliśmy dalej
-chwila, który z nas jest mamą?- zapytał nagle George
-Fred- zaśmiałam się
-Ej dlaczego?- oburzył się
-Uspokuj się obydwaj jesteście moimi mamami- uśmiechnęłam się
-A tatą kto jest?- zapytali
-Hmm Lee- zaczęliśmy się smiać i chłopcy odprowadzili mnie do dormitorium.
Weszłam, a dziewczyny znowu urządzały sobie babski wieczór. Usiadłam na łóżku i zapytałam
-Kiedy was zaatakowałam?
-Co?- zapytała jedna z nich z obrzydzeniem w głosie
-Kiedy was zaatakowałam?- powtórzyłam i podeszłam do ich łóżka
-O co ci chodzi Hourg?
-Miałam dzisiaj szlaban za ,,zaatakowanie i grożenie uczennicą z pokoju"- przy mówieniu drugiej części pokazałam palcamy cudzysłów.
-Chciałaś nas poszczuć pająkiem-nagle krzyknęła druga
-Po pierwsze, zamnknęłyście mnie na schodach, a po drugie pająk był wielkości milimetra i gdyby nie ja piszczałybyście do tej chwili
One nic nie odpowiedziały. Machnęłam na nię reką i poszłam do łazienki się przebrać. Tym razem królewny poszły spać szybciej niż myślałam. Zasnęłam od razu wsłuchując się w ciszę.
CZYTASZ
Must Be A Weasley//George Weasley
Fanfic-Max Hourg Przełknęłam ślinę i poszłam usiąść na krześle, następnie McGonnagal nałożyła mi tiare na głowie. Z oddali zobaczyłam śmiejących się i machającym mi chłopców. Uśmiechnęłam się pod nosem i tiara zaczęła mówić -Hmmm, to będzie naprawdę trudn...