Ruszyliśmy z Hagridem do Wielkiej Sali, wyglądała wspaniale. Dekorowali ją profesor McGonagall i profesor Flitwick.
-Hagridzie, ostatnie drzewko postaw tam w kącie, dobrze?-
Jemioły wisiały na ścianach, a wokoło stało mnustwo pięknych jodeł, niektóre z nich migotały sopelkami, inne jarzyły się setkami świec.
-Ile czasu wam zostało do ferii świątecznych?- zapytał Hagrid
-Tylko jeden- odrzekła Hermiona- To mi przypomniało... Harry, Ron, Max, mamy półgodziny do obiadu, powinniśmy iść do biblioteki.
-Rzeczywiście, masz rację-rzekł Ron
-Do biblioteki?- zdziwił się gajowy- tuż przed feriami?
-Och tu nie chodzi o nauke...-wyjaśniłam
-Szukamy czegoś o Nicolasie Flamela-dokończył Harry
-Co robicie- Hagrid wytrzeszczył oczy
-My tylko chcemy się dowiedzieć kin był, nic więcej- rzekła Hermiona
-Chyba, że oszczędzisz nam trudnu i wszystko powiesz- uśmiechnęłam się chytro.
-Nic nie powiem
-Nie to nie, idziemy?- zapytała naszą trójkę Granger.
Mieliśmy już ruszać, ale przypomniałam sobie jedną sprawę...
-Czekajcie, nie mogę iść- zaczęłam- jestem umówiona z chłopakamy u nich dormitorium
-U nich w dormitorium?!- oburzyła się dziewczyna- przecież nie możesz tam wchodzić
-Oj daj spokój, wyluzuj trochę- zaśmiałam się- przepraszam was, ale już muszę iść.
Ruszyłam w stronę portretu grubej damy, zaczęłam z nią dyskutować na różne tematy.
-...w szkole, oh...- przerwała swoją wypowiedź- poczekaj sekundę
Gruba dama zniknęła, a zza obrazu wychylił się Lee, chwycił mnie za rękę, a następnie wciągnął mnie do środka. Przywitaliśmy się i zaprowadził mnie do ich pokoju.
-Macie tu większy syf niż zawsze- zauważyłam, gdy weszłam do ich pokoju
-To tu posprzątaj- zaśmiał się Fred
-Nie ma takiej opcji- również się uśmiechnęłam, opadając na łóżko George'a- tooo, co macie mi do powiedzenia?
-Pytanie powinno brzmieć ,,Co mamy ci do POKAZANIA?"- zaakcentował ostatnie słowa Lee
-Więc tak, jak na pierwszym roku dostaliśmy szlaban u Filcha...-zaczął Fred
-...to mieliśmy posprzątać jego ,,gabinet"...- dopowiedział George, pokuzjąc cudzysłow palcami
-...i znaleźliśmy to- wyciągnął rękę z mapą w moją stronę.
-Mapa?- zapytałam zawiedziona
-To nie jest zwykła mapa!- odrzekł z udawanym oburzeniem Lee, na co ja przewróciłam oczami.
-To mapa huncwotów!- powiedzieli hurem
-Oj patrz- odezwał się jeden z bliźniaków, widząc moją zdezorientowaną minę- Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego- usiół różdżkę w stronę pergaminu, a na nim ukazała się mapa całego Howartu.
-Wow- zabrałam głos, tym razem serio zaciekawiona- ta mapa pokazuję co robią w danym czasie uczniowie i nauczyciele na terenie Hogwartu?
-Dokładnie- potwierdził George- tu na przykład jest Dumbledor, spaceruje w swoim gabinecie, cały czas to robi.
-Chwila, macie ją od dwóch lat, a ja dopiero teraz się o niej dowiaduję?- zdziwiłam się
-Chcieliśmy ci ją pokazać w Hogwarcie, a wcześniej nie było czasu
Ja tylko kiwnęłam głową i rozmawialiśmy o czymś innym.Ferie w końcu się rozpoczęły. Lee i Hermiona pojechali do domu. Ron i Harry prawie całe dnie siedzieli w bibliotece z rozkazu Granger. Ja czasami im pomagałam, lecz większość czasu poświęcałam bliźniakom. Razem z Weasley'ami ustaliłam, że będę spać w ich dormitorium. Na początku to było dla mnie nierealne, przez obraz Grubej Damy, ale chłopacy przekupili kobietę. Dziwiło mnie to, że nikt mnie nie zauważył.
W mędzy czasie gdy Gryfoni nie byli w bibliotece, grali w szachy czarodziejów, a ja razem z nimi. Ron uczył mnie i Harrego jak w nie grać. Ja i Weasley notorycznie wygrywaliśmy z Potterem.
Wieczorem w Boże Narodzenie powędrowałam do Freda i Georga. Nie pukając weszłam do środka. Od rozu zauważyłam wielką sterte słodyczy i pysznego jedzenia.
-Okradliście kuchnie?- zaśmiałam się
-Jeśli nauczel o to zapyta to nie- oznajmił Fred, a my wybuchnęliśmy śmiechem.
Jedliśmy i graliśmy w różne gry. O późnej godzinie położyliśmy się spaćWcześnie rano obudziły mnie krzyki.
-Wesołych świąt!!- zobaczyłam dwie rude głowy przed moją twarzą. Nie miałam zamiaru się ruszyć, więc bliźniacy wyciągnęli mnie za kostki z łóżka.
-Dzięki- powiedziałam z wyrzutem, leżąc na ziemi
Przetarłam oczy, ziewając, a następnie wstałam przywitać się z chłopakami
-Wesołych świąt- rzekłam nadal ziewając.
-Chodźcie otworzyć prezenty!- krzyknął podekscytowany Fred.
Szybko wzięliśmy prezenty i zeszliśmy do pokoju wspólnego, prawie nikogo tam nie było, tylko jakieś 2 dziewczyny ze starszych klas. Usiedliśmy przy kominku, a po wymienionych spojrzeniach szczęścia otwieraliśmy paczki.
Pierwszy prezent był od ojca, paczka słodyczy i książki. Kolejna paczka to upominek od bliźniaków, fasolki wszystkich smaków, ochraniacze do quidditcha i bransoletka, na jednym z koralików było wygrawerowane inicjały chłopaków.
-Świetna jest- poinformowałam z uśmiechem, a oni go odwzajemnili.
Kolejne prezenty były od Lee, książa i landrynki, od Harrego cukierki i pluszowego misia, od Hermiony, książka, od Rona słodycze, a ostatni byłod pani Weasley
-O nie, dostałaś sweter Weasley'ów- rzekł George.
Sweter był kolory ciemnej zieleni z wielkim wyszytym ,,M" na środku. Zauważyłam, że bliźniacy mieli podobne. Bez zastanowienia ubrałam go na siebie, a oni zrobili to samo.
Po otwarciu prezentów poszliśmy na śniadanie, do Wielkiej Sali. Pierwszy raz widziałam ją tak pustą o tej porze dnia. Usiedliśmy tam gdzie zawsze, a do nas dosiedli się Harry wraz z Ronem.
-Wesołych świąt- powiedzieli do nas równocześnia
-George, zobacz Harry też dostał sweter!- zauważył George
-Ale jego jest lepszy, widać, że bardziej się przyłożyła- dodał Fred
-A ty dlaczego nie włożyłeś swojego swetra Ronuś?- zapytałam z chytrym uśmieszkiem, patrząc na sweter, który przyniósł, a bliźniacy się zaśmiali.
-Nienawidzę koloru kasztanowego- jęknął Ron i wciągnął sweter przez głowę.
-Na twoim nie ma litery- zauważył George- chyba uważa, że ty nie zapominasz swojego imienia. Ale my nie jesteśmy tacy głupi- wskazał na mnie i swojego brata- przecież wiemy, że nazywamy się Fax, Gred i Morge- wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Rozmawialiśmy przez dłuższy czas pałaszując świąteczne śniadanie. Nagle Harry wstał i szepnął do mnie.
-Możemy pogadać na osobności- zapytał
-Oczywiście- odpowiedziałam lekko zdziwiona.
Odeszliśmy od stołu tam gdzie nikogo nie było, lecz Potter złapał mnie za nadgarstek i zaprowadził do swojego dormitorium. Zamknął drzwi i spojrzał na moją przestraszoną minę i się zaśmiał.
-Uspokój się, nie chcę cię zabić, muszę ci coś pokazać.
Wypuściłam z siebie powietrze z ulgą, siadając na jego łóżko.
On za to, wyciągnął ręcę do przodu i zrobił ruch jakby zarzucał na siebie szatę... Chwila, gdzie on ma ciało?! Widać było tylko jego głowę.
-Jak ty to zrobiłeś?- zapytałam podekscytowana.
-To peleryna niewidka, Max- wyszczerzył do mnie zęby.
-Skąd ją wyrzasnąłeś?
-Dostałem na święta, tylko nie było napisane od kogo
-Masz jakieś podejrzenia, kto by mógł ci ją wręczyć?
-Niestety nie
Dyskutowaliśmy kilka minut, a następnie ruszyliśmy znów do naszych przyjaciół.Wieczorem poszłam do sypialni Harrego i Rona, gdyż tej nocy miałam spać u nich, by rozmawiać o Nicolasie Flamelu. O późnej porze położyliśmy się do łóżek i oddaliśmy się objęcią Morfeusza
W nocu usłyszałam dzwięki chodzenia po pokoju. Otworzyłam oczy i ujżałam Harrego próbującego wyjść z pokoju...
---------------------------------------------
Chciałam tylko napisać, że bardzo dziękuję wam za 500 wyświetleń książki <3
(Gdy to publikuję prawie 600)Myślałam nad zmienieniem okładki, więc zapytam się was, co myślicie? Ta co teraz czy ta?
|
\/Bardzo chętnie dowiem się, co o tym myślicie <3
CZYTASZ
Must Be A Weasley//George Weasley
Fanfiction-Max Hourg Przełknęłam ślinę i poszłam usiąść na krześle, następnie McGonnagal nałożyła mi tiare na głowie. Z oddali zobaczyłam śmiejących się i machającym mi chłopców. Uśmiechnęłam się pod nosem i tiara zaczęła mówić -Hmmm, to będzie naprawdę trudn...