🎧 Bleeding Out – Imagine Dragons
Kilka chwil po wyjściu Sherlocka, John zabrał swoją kurtkę z oparcia krzesła, spojrzał na starszego Holmesa, wymamrotał pod nosem coś niezrozumiałego i opuścił gabinet szybkim krokiem.
Mycroft usiadł na swoim fotelu, westchnął, potarł dłońmi twarz, a potem w przypływie gniewu i frustracji, zrzucił wszystko, co znajdowało się na biurku.
Filiżanka, z zimną już herbatą, upadła na szary marmur, roztrzaskując się na tysiące kawałków.
Sam Holmes czuł się bardzo podobnie. Był rozbity i wiedział, że nigdy nie uda mu się wrócić do poprzedniego stanu. Nie po tym wszystkim...
We wspomnieniach przywołał moment, kiedy rzucał garść ziemi na jej trumnę i czuł się tak, jakby jego serce zostało wtedy zakopane razem z nią.
Sherlock doskonale o tym wiedział, więc jak śmiał prosić go o coś takiego?
Jakim cudem pomyślał, że będzie mógł spojrzeć na Moriarty'ego i nie zabić go przez wbicie końca parasola w serce?
To było niemożliwe.
A skoro młodszy Holmes myślał, że uda mu się go przekonać poprzez wspomnienie o Charlotte, to grubo się pomylił...
Nie było takiej siły, która zmusiłaby go do współpracy z tym człowiekiem. Już nie było jej na tym świecie.Nie minęło pięć minut, kiedy Mycroft zabrał swój płaszcz oraz parasol i wyszedł ze swojego gabinetu, trzaskając mocno drzwiami.
Zignorował wszystkie pytania oraz zaniepokojone spojrzenia personelu i współpracowników, po czym ruszył na zewnątrz, na największą ulewę od dobrego miesiąca.
Przez kilka minut szedł szybkim krokiem nie rozkładając nawet parasola. Krople deszczu spadały na niego gęsto, ale nawet tego nie zauważał.
Dopóki nie poczuł przeszywającego zimna jakoś się trzymał i dopiero, kiedy przeszedł go dreszcz coś w nim pękło.
Zatrzymał się przed bramą cmentarza i na sam jej widok poczuł jak ściska mu się serce. Dłonie zaczęły mu drżeć, a oddech stał się płytki.
Zaczął się zastanawiać czy tak właśnie czuła się w swoich ostatnich chwilach. Czy czuła ten ogromny ból, który on teraz czuł? Pewnie tak, i to rozrywało mu resztki serca.Mężczyzna zrobił kilka kroków naprzód i zawinął palce wokół prętów ogrodzenia, ale coś nie pozwoliło mu przekroczyć bramy.
Może była to dziwna mistyczna siła, a może świadomość, że jeśli jeszcze raz spojrzy na płytę nagrobną z jej nazwiskiem, to nie będzie potrafił wydostać się z czarnej czeluści, do której spadł po jej śmierci...Cofną rękę jak oparzony, a potem wycofał się na główną drogę.
Tym razem zrezygnował ze spaceru i złapał taksówkę.
W środku śmierdziało mokrym kotem, rybą z frytkami, smażonymi na starym oleju, i dymem papierosowym.
Holmes pożałował, że nie zabrał po prostu służbowego auta, ale teraz było za późno na takie decyzje.
Podał mężczyźnie adres i szybko zamknął szybkę.
Przez całą drogę wpatrywał się w krajobraz za oknem, jednocześnie starając się oddychać co drugi raz, żeby ograniczyć ilość powietrza dostarczanego do płuc.
Kilka chwil potem stało się nieuniknione – Mycroft zaczął kichać jak szalony, a kierowca podskakiwał ze strachu za każdym razem.
Wreszcie, po dwudziestu minutach udręki, Holmes wysiadł z taksówki. Owinął się ciaśniej płaszczem i szybkim krokiem udał się do mieszkania.
Zrzucił z siebie mokre okrycie, po czym przeszedł do salonu, nalał sobie dużo więcej whiskey niż zalecała etykieta, a potem usiadł ze szklanką w dłoni przed kominkiem.Pił i pozwalał aby jego umysł zatopił się we wspomnieniach i wszechogarniającym bólu.
Nie był pewny, czy akurat tego właśnie potrzebował, ale czuł, że to jedyne co może ze sobą teraz zrobić.
~*~
John powiesił mokrą kurtkę na balustradzie zaraz po wejściu do mieszkania. Już na schodach słyszał jak Sherlock gra na skrzypcach dość nerwową melodię.
Po kilku chwilach znalazł się w salonie, gdzie brunet grał, stojąc twarzą do okna.
Złożył ręce na piersi i wlepił spojrzenie w plecy detektywa.
— Co? – zapytał w końcu Holmes, przerywając dramatycznie grę i odwracając się twarzą do doktora.
— Uważasz, że to co powiedziałeś, pomoże nam w zachęceniu Mycrofta do współpracy z Moriartym i złapaniu Magnussena? – zapytał tonem na wskroś przesiąkniętym powątpiewaniem.Sherlock westchnął ciężko, odłożył skrzypce na fotel i poszedł bliżej Watsona.
— Dlaczego to miałoby nie pomóc? Mycroft nadal nie poradził sobie z jej śmiercią i chce sprawiedliwości. Wydawało mi się, że ty też tego chcesz. I tego samego chce Moriarty, więc powinniśmy zjednoczyć siły. Magnussen jest jak rekin i to wyjątkowo paskudny, z zębami, które są dużo ostrzejsze niż normalnie. Pewne jest, że będzie chciał też pozbyć się świadków, którzy mogliby w jakikolwiek sposób spróbować wyciągnąć sprawę Charlotte na światło dzienne. Tu na szczęście krąg podejrzanych jest dość wąski: ty, Moriarty, jego pupil, Mycroft i...
— Ty – dokończył doktor.
Brunet nienzancznie skinął głową.
— Jeśli będziemy meli tych wszystkich ludzi w jednym miejscu i będą zjednoczeni, rozwiązanie sprawy powinno być dość... szybkie.
— Chyba o kimś zapomnieliście, chłopcy – powiedziała pani Hudson, wchodząc do pokoju z tacą, na której stały trzy kubki oraz dzbanek z herbatą.W jedej chwili w głowie Sherlocka pojawił się plan. Jego oczy zabłyszczały, a na ustach pojawił się krzywy uśmiech.
— Pani Hudson, ma pani zadanie specjalne – powiedział, po czym nalał wszystkim herbaty.
********************
Heloł
Jeszcze żyje XD
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał.
Jeśli tak, zostawicie po sobie jakiś ślad.Do następnego (mam nadzieję niedługo)!
All the love xx
CZYTASZ
Devil's Company |Moriarty&Moran|
FanfictionKontynuacja fanfiction "Black Wings". - Moriarty & Moran Spółka Zło, w czym możemy pomóc?