05.01.2016r
„Lixie, to prawdopodobnie moja ostatnia notka i chcę abyś ją przeczytał.
Zostawiam ci moje zeszyty, dbaj o nie.
Od dnia naszego spotkania, kiedy mieliśmy po osiem lat, wydawałeś się inny, taki wyjątkowy. Potrafiłeś uszanować moją cenną ciszę, mimo że zdarzało ci się czasami krzyczeć. Po czasie przywykłem do twojego głosu. Twoje piegi już od pierwszego spojrzenia wyglądały pięknie, jak galaktyka; jak jaśniejące na niebie gwiazdy, a twoje oczy błyszczały jasno niczym księżyce. Jesteś piękny Felix, pamiętaj o tym.
Uwielbiam kiedy jesteś obok, kiedy obserwujesz mnie, myśląc, że nie zauważyłem i kiedy starałeś się zajrzeć do mojego zeszytu, chociaż to było trochę denerwujące. Kocham kiedy trzymamy się za ręce, przytulamy, a szczególnie kiedy mnie całujesz, tylko, mogłeś robić to częściej.
Twój uśmiech jest jak skarb Lixie, nie pozwól mu zostać skradzionym przez jakiegoś wrednego pirata i noś go zawsze dumnie. Dla mnie zawsze będziesz tym wesołym Lee Felixem, który pokazał mi tyle ważnych rzeczy i nauczył mnie jak korzystać z życia. Pozwoliłeś mi poczuć się kochanym i dziękuję ci za to. Przebywanie z tobą zawsze sprawiało, że moje serce biło jak szalone i cały czas czułem się jak w siódmym niebie.
Moje zdrowie ma się coraz gorzej, Lixie. Zwiększyli mi dawkę tabletek do pięciu, ataki paniki pojawiają się coraz częściej, a moja astma pogarsza się z dnia na dzień. Byłem ostatnio u lekarza. Powiedział, że jeśli nie chcę umrzeć to muszę wyjechać. Daleko stąd. Nie chcę cię zostawiać, wiem że będziesz cierpiał. Jednak nie mam innego wyjścia. Obiecaj mi, że będziesz dbał o siebie i nie będziesz za mną długo rozpaczał. Musisz żyć swoim życiem, nie patrz w tył. Nie czekaj na mnie, bo mogę nie wrócić. Ale proszę nie zapominaj o mnie, ja o tobie nigdy nie zapomnę. Zawsze będziesz moją pierwszą i jedyną miłością. Kocham cię Lee Felix i zawsze będę."
- Twój na zawsze Han Jisung
Zupełnie jak tamtego dnia, śnieg nie spadł. Felix zrozumiał, dlaczego Han odszedł, gdyby tylko przeczytał tę notatkę wcześniej, może ruszył by ze swoim życiem wcześniej. Ale nie żałował. Kochał Jisunga całym sercem i był mu wdzięczny za chwile spędzone z nim i za to, że zostawił mu te zeszyty. Dzięki nim mógł poczuć, jakby wciąż był koło niego i dotrzymywał mu towarzystwa. Łzy płynęły strumieniami po jego zmarzniętych licach, skapując z jego brody na biały szalik, należący do pucowatego. Minęło tyle czasu, a Jisung nie wracał. Piegowaty zaczął myśleć o najgorszym i mimo iż toczył wewnętrzną walkę z samym sobą to właśnie jedno zdanie wygrywało ponad miliony innych:
„Han Jisung już nigdy nie wróci"
❧❧❧❧
Jakieś konkluzje odnośnie zakończenia?