KakuHida

1.9K 69 46
                                    

Zacząłem to pisać sama ale Fuun_Seikatsu złożył/a zamówienie, więc uznajmy, że to na zamówienie.

! Uwaga tu są przekleństwa !

***

- Suń się, idioto - warknął Hidan idąc, oświetlonym jedynie kilkoma świecami (Kakuzu nie zgodził się na kupno normalnych świateł) korytarzem kryjówki Akatsuki, przy okazji popychając łokciem stojącego pod ścianą - Deidare. Jashinista zrobił to, nie dlatego, że nie mógł przejść, po prostu lubił denerwować miłośnika gliny. Często się z nim kłócił. Zazwyczaj dogryzał długowłosemu artyście wypominając mu jego nadzwyczaj dziewczęcą urodę oraz śmiejąc się z jego zażyłej relacji z mistrzem marionetek - Sasorim. Jednak blondyn nie pozostawał mu w tym dłużny:

- A co? - syknął - Romeo pędzi do Julii hm?

- Co cię kurwa obchodzi dokąd idę?! - wrzasnął Hidan czerwieniąc się ze złości i lekkiego wstydu, ponieważ blondwłosa drama queen miała rację - Zajmij się lepiej łaszeniem się do swojej Barbie!

- Odwal się od Sasoriego, hm! - bronił partnera piroman, mimo złamanego serca, ciągłą ignorancją marionetkarza.

- Ciekawe, ile razy już mu dałeś dupy, hah - zaśmiał się nieśmiertelnik.

- O ty pieprzony....! - krzyknął Deidara rzucając się na Hidana. Przewrócił go na podłogę okładając go pięściami po twarzy, a raczej próbując, bo wyznawca Jashina szybko unieruchomił ręce blondyna i uśmiechnął się perfidnie:

- Ojoj księżniczka pokazuje pazurki. Może jednak pójdziesz po swoją przyjaciółeczkę, zabójczą Barbie ha ha

- Zamknij ry... Aua! - zdziwił się artysta, ponieważ został ściągnięty z Hidana mocnym pociągnięciem za kucyk.

- Mógłbyś nie szukać wrażeń u innych, Deidara? - powiedział lekko wyprowadzony z równowagi marionetkarz nadal trzymając za kitkę, siedzącego obok jego stóp z wystraszoną miną, blondyna. Sasori to jedyna osoba, oczywiście nie licząc Paina, która była w stanie go doprowadzić do porządku:

- Ym... Ja wcale nie szukam wrażeń hm - tłumaczył się piroman patrząc w podłogę - To ten przygłup cię obrażał

- Egh, to nie zmienia faktu, że wszedłeś z nim w zbyt bliski kontakt fizyczny - powiedział czerwonowłosy już bardziej opanowanym tonem - W sumie każdy kontakt fizyczny z kimś innym jest niedopuszczalny

- A ten jak zwykle zazdrosny hm - westchnął Deidara - To może zająłbyś się mną, a nie tymi głupimi marionetkami?

Na to pytanie marionetkarz nic nie odpowiedział i tylko skierował się w stronę swojego pokoju ciągnąć za sobą wyrywającego się blondyna za włosy:

- Co za pieprzeni idioci - mruknął Hidan wstając z podłogi i patrząc w kierunku oddalających się artystów. Ruszył do pokoju Kakuzu.

Kiedy tam dotarł, zastał go liczącego pieniądze przy biurku. Czego oczywiście Jashinista się spodziewał:

- No cholera - zaklął - Ty zawsze musisz liczyć ten jebany hajs?

Skarbnik Akatsuki milczał, dalej przekładając banknoty z miejsca na miejsce, czego Hidan także się spodziewał. Usiadł z westchnieniem na łóżku:

- I zawsze kurwa mieć mnie w dupie?

Szarowłosy, od pierwszego spotkania z tym skąpcem, starał się o jego uwagę. Niestety rzadko kiedy udawało mu się ją uzyskać. Próbował na różne sposoby i chyba najlepiej sprawdzało się przymilanie się do niego:

- Kakuzu no... - jęknął Hidan wstając z łóżka, które też wydało podobny dźwięk. Wyznawca Jashina podszedł od tyłu do Kakuzu i położył ramiona na jego barkach obejmując go - Zainteresuj się w końcu mną do diabła!

Lecz obiekt zainteresowań nieśmiertelnika nie wyglądał na zainteresowanego nim. Przynajmniej z zewnątrz, bo w środku jego pięć serc pałało miłością do Hidana. Aczkolwiek mózg nie uważał tego za zbyt mądre. Przecież przez drugą połówkę można zbankrutować. Dlatego postanowił nie zważać na dziwne zaloty Jashinisty:

- Kakuzu kurwa - warknął adorator - Spójrz na mnie dziadu

Hidan postanowił posunąć się do drastycznych środków. Lewą ręką chwycił za materiał zakrywający usta długowłosego i zsunął mu go z twarzy, by zainteresować mężczyznę swoimi ustami. Całował go prosząc o dostęp do środka, a kiedy go nie otrzymał przygryzł lekko dolną wargę partnera. Właśnie wtedy otworzył sejf. Kakuzu rozchylił lekko usta i postanowił wygrać walkę o dominację. Wsunął język do buzi Hidana, któremu policzki już całe płonęły z podniecenia.

W końcu oderwali się od siebie dysząc, lecz nie na długo. Jashiniście było za mało. Przeszedł na przód Kakuzu i usiadł okrakiem na jego kolanach:

- Zejdź ze mnie, Hidan - w końcu odezwał się skarbnik.

- Hah czemu? Bo ci stanie? - prowokował z uśmiechem szarowłosy.

- A żebyś wiedział - tym razem uśmiech wpełzł na twarz długowłosego.

Yaoicowe One Shoty [ZAMÓWIENIA OTWARTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz