SasoDei [+18]

1.7K 53 51
                                    

Witam.
Dzisiaj, po raz drugi, ten oto ship jednak tym razem bardzo nie dla dzieci. Zamówienie złożył/a Oroitacos.
Bawcie się dobrze.

***

[Pov Sasor]

Co czuje nagi i przykuty do zimnego, metalowego stołu operacyjnego człowiek?

Jakże nisko musiałem juź upaść, aby myśl o rozpracowywaniu tego samemu, aż tak mnie podniecała. Samo patrzenie na takowe zjawisko powinno wywołać u mnie przyjemne dreszcze ekscytacji. Hm, właśnie. Powinno. Oprócz serca i narządów płciowych (chociaż ich także mogłem się pozbyć, ale uznałem je za zaskakująco przydatne) nie zostało u mnie nic z ludzkiej istoty. Nieprzytomna teraz osoba leżąca na przeciwko mnie mogła sobie uważać, że wcale nie straciłem nic z postaci jaką byłem. Jak tylko się obudzi, udowodnię jej swoją rację.

Zsunąłem z siebie czarno-czerwony płaszcz, pozostając jedynie w luźnych spodniach i w (już o wiele mniej luźnych) bokserkach. Zabrudzenie symbolu przynależności do tej śmiesznej organizacji z pewnością skutkowałoby gniewem Kakuzu - persony, z której idealizacją pieniądza nigdy nie byłem i nie będę w stanie się zgodzić. Nienawidziłem niepotrzebnych kłótni z nieinteresującymi mnie istotami.

Rozejrzałem się z niecierpliwością po własnej pracowni (którą ciężko było tak w ogóle nazwać). Znajdujące się pod ziemią pomieszczenie na pewno nie było dla mnie satysfakcjonujące. Dziury, grzyb i pająki - widok niestety tu przeważający, kiedyś mógłby przyprawić mnie o mdłości. Teraz pozostawiał tylko wspomnienie uczucia zdegustowania. Wiele razy rozmyślałem już poważnie nad sprowadzeniem tutaj Katarzyny Dowbor wraz z jej ekipą, jednak dzięki osobistości przedstawionej nieco wyżej, ten plan nadal pozostanie tylko planem. Oczywiście dedukując z tego opisu, nie trzymałem w tym ohydnym miejscu swoich cennych dzieł. Skierowałem więc znów wzrok na obraz zdecydowanie bardziej mnie zadowalający, niż pajęczak spacerujący po grzybie.

Tak, leżące przede mną bezwładne ciało sprawiało, że kącik mych ust znacznie się podnosił. To nieruchome ludzkie istnienie powinno być mi wdzięczne za uznanie jakie mu okazuję. Przez skórę i mięśnie, aż po tętniące życiem organy stworzenie to było niemalże ideałem. Niemalże, bo co innego gdyby potrafiłoby egzystować przez wieczność. Spokojny, miarowy oddech tworu sprawiał, że klatka piersiowa unosiła się co chwilę wraz z długimi kosmykami blond włosów. Spoczywające po bokach głowy dłonie nie bawiły się teraz niszczycielską gliną jak to mają w zwyczaju. Błękitne, zdumiewające oczy nie patrzyły na mnie z tą różnorodną paletą emocji, a miękkie w dotyku usta nie wyrażały teraz nic prócz perfekcyjnej ciszy. Wszystkie te cechy były niewyobrażalnie piękne. Uwielbiałem każdy skrawek tego, cudownie harmonijnego w tym momencie, ciała.

Podszedłem więc do metalowego stołu oświetlonego dobrej jakości lampą, czyli jedyną nie niskobudżetową rzeczą w tym pomieszczeniu (oczywiście zaraz po moich narzędziach). Zlustrowałem wzrokiem wszystkie kończyny zakute łańcuchami, by zaraz wpatrzeć się w przysłoniętą grzywką twarz. Odgarnąłem ją delikatnie na bok i począłem gładzić palcami jego policzek. Gdy przejechałem kciukiem po przyjemnych wargach, zauważyłem z poczuciem ulgi, że nie muszę już dłużej czekać.

- S-sasori... - ocknęła się moja własność zaczynając ciężko oddychać i miotać się w żelastwie, co natychmiast mnie rozdrażniło - Co się dzieje?! Gdzie jesteśmy i gdzie do cholery są moje ubrania, hm?!

Yaoicowe One Shoty [ZAMÓWIENIA OTWARTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz