ItaKisa

1.2K 53 28
                                    

Zamówienie złożone przez OsobaZpapierosen. Także miłej zabawy życzę : )

***

[Pov. Itaś]

Całe dotychczasowe życie martwiłem się o brata. Dbałem, żeby nie przechodził przez to, co ja musiałem znieść. Nadal ukrywam, pod niewidoczną maską zimnego drania, wszystkie, kotłujące się we mnie, uczucia. Odkąd pamiętam uczyłem się nie okazywać uczuć. Nigdy oraz nikomu. Cel czynów Itachi'ego Uchihy na zawsze powinien być pochowany głęboko pod ziemią, jak i jego ciało za niedługi czas. Póki mam jeszcze trochę dni do przeżycia na tym okrutnym świecie, muszę zająć się kilkoma ważnymi sprawami.

Jedna z nich idzie właśnie obok mnie co chwila "przypadkiem" ocierając się czarnym płaszczem o moje ramię. Kisame Hoshikagi - na prawdę interesująca istota. Można by rzec, ciało niebieskie krążące wokół swojego słońca - w tym przypadku mnie. Ledwie się oddalę na moment pomyśleć nad sensem, nieskalanego szczęściem, życia, a ta ryba już przy mnie jest pytając, z wyraźnym zmartwieniem, o mój stan emocjonalny.

Relacje między nami wydają się nie przekraczać granic zwykłej znajomości. Cóż, to tylko pozory. Nie raz polecieliśmy w tak zwaną "ślinę" i za każdym razem mam lekkie obawy co do jego rekinich zębów. Język to jednak ważny mięsień.

Rozmyślanie starał mi się przerwać, nie kto inny, jak właśnie Kisame. Czy rekiny na prawdę potrzebują tak dużo uwagi? Zaczął wpychać mi swoje wielkie łapsko (z resztą nie tylko tą część ciała ma wielką) w dłoń próbując spleść ze sobą nasze palce, niczym typowa przedstawicielka płci, ogólnie przyjętej, za piękną w pospolitym filmie romantycznym. Szkoda tylko, że ten owoc morza nie widzi różnicy pomiędzy tym rodzajem filmu a filmem akcji, bądź jakimś dramatem czy inną tragedią. Chociaż zawsze możnaby tą rzeczywistość zaliczyć do jakiejś bardzo przygnębiającej animacji japońskiej produkcji.

Znów się zamyśliłem, a miałem zwrócić uwagę mojemu partnerowi, który teraz pewnie przeżywa wewnętrzne uniesienie, że pozwalam mu na coś takiego. Zaraz będzie musiał się pogodzić z porażką. Z tą myślą oraz z lekkim trudem wyrwałem swoją rękę z uścisku.

Kisame spojrzał na mnie z wyraźnym wyrzutem:

- Czy ty zawsze musisz być taki nietowarzyski, Itachi? - zapytał głosem przesiąkniętym pewnego rodzaju żalem.

- Nie zamierzam walczyć z chordą homofobów - odparłem zgodnie z prawdą.

- Przecież tu nikogo nie ma, łasiczko - przymilał się rekin.

Czy zawsze muszę robić się czerwony jak mówi do mnie takim tonem?! To na prawdę irytujące. Dlaczego moje ciało tak bardzo nie lubi się mnie słuchać? Poczułem lekkie zażenowanie oraz zdenerwowanie całą tą sytuacją.

- Kisame, nie mów tak do mnie - powiedziałem spokojnym tonem.

- Bo co? - zadrwiła ryba - Jestem od ciebie silniejszy

- Nie zapominaj kto dominuje w naszym związku

- Chyba nie zamierzasz się tu teraz do mnie dobierać - mówił dalej pewny siebie Hoshikagi - W końcu, jakaś "chorda homofobów" mogłaby to zobaczyć

Skręciłem ze ścieżki w las. Wiedziałem, że ta nieogarnięta istota za mną pójdzie. Tak też się stało. Kisame zdezorientowany moim nagłym zboczeniem z drogi na chwilę został w tyle, lecz szybko mnie dogonił. I dobrze. Wszystko idzie zgodnie z planem:

- Hej, co ty robisz? - zapytał zdziwiony rekin - Znowu postanowiłeś porozmyślać o beznadziejnym życiu?

Postanowiłem to przemilczeć.

Gdy doszliśmy do niewielkiej polanki, zacząłem wcielać swój plan w życie. Zatrzymałem się. I obróciłem w stronę mojego partnera. Patrzyłem prosto w jego rekinie oczy:

- Hm? - ryba kolejny raz zrobiła zdziwioną minę - Itachi, o co chodzi?

W tym momencie, rzuciłem się na niego, niczym łasica na swoją ofiarę. Postanowiłem pokazać mu kto tu rządzi, chociaż i tak nie będzie się mnie słuchać, bo to on. No cóż, po prostu spróbuję skorzystać z życia.

Wywróciliśmy się na miękką trawę. Złapałem go za nadgarstki i przyparłem je do ziemi:

- Czy mogę chociaż odłożyć gdzieś Samehadę? - zapytał Kisame wyraźne domyślając się co będzie się dalej dziać - Wiesz nie będzie mi za bardzo wygodnie.

Skinąłem głową, a rekin szybko pozbył się broni z pleców i wróciliśmy do wcześniejszej pozycji. Pocałowałem go w usta. Prawie od razu dostałem dostęp do środka. Całowałem go coraz bardziej agresywnie i zacząłem rozpinać mu czarny płaszcz zdobiony w czerwone chmury. Kisame, jak to on, wcale nie protestował. Oddawał pocałunki oraz starał się być jak najbliżej mnie.

Chyba możecie się domyślić, co się stało dalej. Cenię sobie prywatność także, resztą możecie zająć się sami. Mogę tylko powiedzieć, że mój partner był niezwykle zadowolony.

***

Wowowo no to mamy kolejny rozdział. Postaram się pisać szybciej, abyście mogli dalej zamawiać :)))))
Miłego dnia/wieczoru.

Yaoicowe One Shoty [ZAMÓWIENIA OTWARTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz