AmaSaiOuma

948 15 8
                                    

Dobrze, dzisiaj taki oto ship zamówiony przez ZukNaHaju.
Dziękuję wam za miłe komentarze.
Enjoy.

***

[Pov. Szuiczi)

- Wy! Degeneraci! - wydarła się Tenko na pół korytarza - Nie przechodźcie tak blisko mnie, bo jeszcze zarażę się waszym kierownictwem!

- Nah... Tenko jesteś głupia... - wysapała wiecznie zmęczona czarodziejka - Mówi się pedalstwem...

- Acha... No tak! Właśnie! Nie chciałabym zarazić się waszym pedalnictwem!

- Eeech... Tenko zostaw to już - jęknęła wyraźnie znudzona Himiko - Chodźmy już... Jestem głodna...

- Ach! Dobrze, Himiko! - odpowiedziała rumieniąc się naczelna feministka zupełnie zapominając o złości - Chcesz może potrzymać mnie za rękę jak będziemy iść?

- Nie... - odparła mniejsza dziewczyna i podreptała wolno w stronę jadalni, a ruchliwa koleżanka zaraz ją dogoniła, zostawiając mnie i Rantaro w kompletnym osłupieniu.

- Shuichi, co tu się właśnie wydarzyło? - zapytał wyższy chłopak - O co im w ogóle chodziło?

- Ee... N-nie mam pojęcia - odparłem zszokowany zachowaniem dziewczyn.

- Hm, może na śniadaniu się wyjaśni - uśmiechnął się do mnie Amami i ruszył do drzwi, za którymi wcześniej zniknęły obie nastolatki - Chodź, Shuichi. Czy może mam cię wziąć za rękę? - zażartował.

- Heh n-nie, nie trzeba - odparłem odwzajemniając uśmiech i poszedłem śladem zielonowłosego.

Gdy weszliśmy do jadalni, zwykły poranny gwar nagle ucichł, a wszystkie oczy zwróciły się w naszym kierunku, stawiając mnie i Rantaro w niekomfortowej sytuacji. Nie wiedząc o co chodzi, spuściłem głowę i zacząłem mnąć palcami rękaw mojej koszuli. Od zawsze stresowała mnie nadmierna atencja, tymczasem ten wyższy nie zdawał się obchodzić nachalnym wzrokiem innych. Położył rękę na moim ramieniu, zapewne chcąc mnie tym uspokoić, ale spiąłem się jeszcze bardziej.

- Ej, o co wam w ogóle chodzi? - zapytał Rantaro wszystkich zachowujących się jakby byli w zoo.

- Peeeedały! - wydarła się zawsze szczera Mei - Moglibyście mi kiedyś pokazać jak wygląda takie ruchańsko bez cipy?

Poczułem tworzące się pod moją czapką krople potu oraz sekundowy zawał serca, a jedyną moją myślą w tym momencie było rozpaczliwe "O co chodzi?!". W takim stresie jąkać się mogłem wyłącznie w myślach.

- Jestem z was bardzo dumny, chłopcy - odezwał się wyrażenie podekscytowany Korekyio podchodząc do nas ze zwykłą sobie gracją - Żeby odnaleźć miłość w tak dramatycznej sytuacji w jakiej się aktualnie znajdujemy.

- A-ale my... - wydukałem.

- Czyli sugerujecie, że jesteśmy razem, tak? - odparł Rantaro nie będąc już w stanie ukryć poddenerwowania.

- A to nie było wiadome od początku? - zaczęła Kaede wciąż trzymając niedojedzony kawałek bułki - Znaczy... Ciągle ze sobą gadacie i wszędzie chodzicie i... A po za tym słyszałam tak od innych.

Czyli mamy do czynienia z zaawansowanym stadium plotki i po jednym spojrzeniu na twarze rówieśników znajdujących się naprzeciwko mnie, wiem dokładnie kto stoi za rozprzestrzenieniem tej zarazy. Jednak jako początkujący detektyw potrafię czasem szybko powiązać fakty. Z resztą z odkryciem takiej prawdy poradziłby sobie nawet Kaito, chociaż sądząc po jego obecnej minie, jednak użyłem złego porównania. Nie mogący powstrzymać się od uśmiechu Kokichi Ouma wystarczająco mocno odznaczał się na tle reszty. Od pierwszej chwili wydawał mi się typem osoby, której nie można zaufać, ale z drugiej strony coś mnie w nim zaintrygowało.

Yaoicowe One Shoty [ZAMÓWIENIA OTWARTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz