24

1.3K 60 3
                                    

*TAEHYUNG POV*

Dzisiaj nasz pierwszy koncert w Chinach. Nie jestem w formie, udaję przed każdym, że nic się nie stało i mam się „zajebiście".
Moi przyjaciele unikają mnie od czasu tego co wydarzyło się pomiędzy mną, a Luną. Będę długo pluł sobie w brodę za to co zrobiłem.

-Weźcie zawołajcie tą fujarę, bo nie mam ochoty z nim słowa zamienić - odparł Jungkook, spalając papierosa.
-Na koncercie nie chcę widzieć żadnych sprzeczek pomiędzy wami, bo inaczej zawiedziemy naszych fanów - rozkazał lider, dając stanowczy wzrok do obu chłopaków.

Udając, że nikogo nie widzę, poza szóstką przyjaciół wsiadłem do wielkiego samochodu, zamykając rozsuwane drzwi.
Wyciągnąłem słuchawki z kieszeni i odpaliłem ulubioną playliste. Widziałem jak ten smark się krzywo patrzy, myślałem, że zaraz tą jebaną tapicerkę samochodową, będzie miał w swoim króliczym ryju. Liczyłem już godziny, aż wrócimy do hotelu i zamknę się w czterech ścian. Totalnie sam. Kompletnie sam.

*

-Jeszcze mikrofony sprawdźcie i Taehyung startuj! - krzyknął Seokjin, klepiąc mnie po plecach, widząc w jego oczach żal do mnie.

Zaczynałem koncert swoją piosenką „Singularity" - napisałem ją specjalnie dla Luny. Przygotowywałem się do wejścia na scenę. Fani już nie mogli oszaleć z wrażenia, piszczeli, krzyczeli, cała scena świeciła jak piękny ocean światełek. Podkład już zaczął lecieć, więc szybko podniegłem do miejsca mojej choreografii i zacząłem „swoją pracę". Za każdym razem jak śpiewałem refren to chciało mi się coraz bardziej płakać, ponieważ ciągle, nieustannie o niej myślałem. Po ukończeniu przeze mnie „performancu"
6 przyjaciół dołączyła do mnie śpiewając „So What". Śpiewałem, podchodziłem do fanów, nieźle się bawiłem, jednak ta pusta dalej była we mnie. Zmiana strojów nastąpiła i założyliśmy eleganckie garnitury.
Po dwóch godzinach zaczęliśmy komunikować się z fanami, w ten sposób, że my mówiliśmy, a oni odpowiadali jednocześnie. Nastąpiła moja kolej:

-Cześć jestem V, Kim Taehyung. Nie ma słów, które mogą opisać was. Jesteście niesamowici, dajecie nam codziennie tyle szczęścia i radości, że nie potrzebujemy niczego innego. Ja i reszta członków musimy być farciarzami, za to jaką miłością nas obdarowujecie. Powiem wam, że między mną, a moją dziewczyną się nie dzieje najlepiej. Przez ostatnie dni skrzywdziłem najbliższe osoby, które otaczają mnie ciepłem. Chciałem zaręczyć się z moją dziewczyną, jednak są też takie dni, w których nie kontrolujemy naszych słów, one lecą same, nieświadomość dopiero po wszystkim nam pokazuje, że zrobiliśmy źle. Zawsze będziecie moim ostatnim kolorem tęczy, I PURPLE YOU ARMY!

 Zawsze będziecie moim ostatnim kolorem tęczy, I PURPLE YOU ARMY!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jungkook dał mi się wypłakać po moich słowach i przemowę skończył za mnie Yoongi, który tłumaczył, że teraz mam trudny czas i potrzebuję wsparcia oraz siły

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jungkook dał mi się wypłakać po moich słowach i przemowę skończył za mnie Yoongi, który tłumaczył, że teraz mam trudny czas i potrzebuję wsparcia oraz siły. Nasi fani byli bardzo smutni z tego jak musimy dla nich się poświęcać, udawać jak bardzo jest nam wesoło i dobrze, w tych najgorszych chwilach.
Otrząsnąłem się po paru minutach, ocierając łzy, śpiewając kolejne piosenki do późnego wieczora.
Do końca koncertu trwała dobra atmosfera i cieszyłem się, że w końcu pogodziłem się z Jungkookiem, oraz resztą przyjaciół. Została mi jeszcze jedna osoba. Z nią chyba będzie najtrudniej. Po udanym koncercie pojechaliśmy do hotelu, Jimin przyniósł kratę piwa.

-No to co pijemy? - uśmiechnął się, machając kratą w prawo i lewo.
-Zauważyłem, że nasze życie opiera się chyba wyłącznie na alkoholu - stwierdził Yoongi, szukając otwieraczy.
-Mówię wam, jedno piwo i idziemy spać - powiedział Namjoon, myśląc, że się go posłuchamy.
-Kogo ty chcesz oszukać, dawajcie i tak całego pewnie nie damy wypić, bo same ciamajdy tu siedzą - rzeknął pewny siebie Hoseok, który jak zwykle każdego zarażał swoją wielką energią.
-Dobra zamknijcie się już tylko podajcie mi to jebane piwo - odparłem, siedząc rozkrakiem na kanapie.

*LUNA POV*

Robiłam opłaty internetowe w tym momencie. Mój telefon w jednej sekundzie stał się falą powiadomień, której nikt poza mną nie mógł wyłączyć. Były to głównie wiadomości od nieznajomych osób, które prosiły, abym zobaczyła kilku minutowy filmik. Na miniaturce widziałam płaczącego Taetae. Nie byłam psychicznie przygotowana na obejrzenie tego krótkiego i smutnego filmiku.
Filmik obejrzałam pare razy, przemyślając, że Taehyung też może czuć się raniony przeze mnie, a ja tylko wtedy myślałam o sobie. Źle postąpiłam. Jego łzy i smutek przy kilku tysiącach fanach był najbardziej bolącą rzeczą jaką dotychczas doświadczyłam. Odrzuciłam w pewnym momencie wszystko i zadzwoniłam do Taehyunga. Nie oczekiwałam, że odbierze, jednak miałam ochotę mu się wypłakać do słuchawki i powiedzieć jak bardzo za nim tęsknię. Na telefony nie odbierał, więc napisałam gówno wartego SMS-a, myśląc, że to coś zmieni.

Luna: Nie ma słów, aby opisały to jak musiałeś się dzisiaj czuć. Nie odbierasz ode mnie. Musisz być zajęty, lub zmęczony. Jesteś najsilniejszym mężczyzną jakiego znam, nie oddam Cię nikomu. Proszę wracaj szybko, brakuję mi ciebie..

I'm Fine || KIM TAEHYUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz