Ciąża

1.1K 54 1
                                    

Uwaga uwaga w tym rozdziale ogólnie będzie cała masa słodkości więc jeśli nie chcesz rzygać tęczą lub nielubisz takich rozdziałów to rób co chcesz

Perspektywa Oktawi
Uśmiechnełam sie trzymając za rękę Albusa. Lerzeliśmy sobie na błonia i patrzyliśmy w chmury. Był piękny dzień. Zdecydowanie wolałam w ten sposób spędzać moje popołudnia. Wtuliłam sie w chłopaka niemogąc uwierzyć że nadchodził luty. Caluteńki styczeń uczyliśmy sie i robiliśmy głupoty. Niemiałam nawet chwili by pogadać z rodzicami dlatego widywałam sie z nimi tylko w snach. Była dzisiaj niedziela, czyli jeden z nielicznych dni na odpoczynek. Osobiście wiedziałam że teraz odbywa sie podwieczorek ale niemiałam siły na jakikolwiek ruch. Lerzeliśmy tak we dwoje wtuleni w siebie. Ja w moich czarnych lokach a on w swojej wiecznie nieogarniętej fryzurze. Po raz pierwszy od dłuższego czasu czułam sie sobą, czułam sie wolna.

Perspektywa Dori
Uśmiechnełam sie widząc Jamesa który ubrudził sie jedzeniem. Wyglądał słodziutko. Zaśmiał sie i wytarł usta z budyniu
-Jesteś walnięty James
-Ale ty bardziej
-Chciałbyś
Śmialiśmy sie
-Idziemy?- zapytał wskazując na drzwi
-Jasne, chodźmy do dormitorium
Ruszyliśmy powolutku w strone naszego dormitorium. Śmialiśmy sie jak nigdy. Uwielbiałam jak obydwoje dostawaliśmy głupawki.
-A co tam u ciebie i Pety?-zapytałam
-Wiesz jakoś leci, ostatnio strasznie sie kłucimy-zaśmiał sie. Gadaliśmy jeszcze przez chwile jakieś głupoty
-To ja chyba będe spadać
-Ja też
-Dobranoc!
-Doria?
-Hym?- zapytałam a on mnie pocałował. Chwila co!? Patrzyłam na niego zaskoczona. Chwilka chwilka co on zrobił? Na moje policzki wylała sie fala różu. Uwielbiałam Jamesa ale nigdy niemyślałam o nim jak o kimś innym niż przyjaciel. Zawsze był dla mnie tylko przyjacielem. Wspierał mnie w trudnych momętach i śmiał sie ze mną na każdym kroku.
-Ślicznie wyglądasz w warkoczu- powiedział przerywając głuchą cisze. Byłam z urody jak moja mama, z resztą z charakteru również. No dobra byłam troche bardziej wyluzowana.
-Dziękuje- powiedziałam i złapałam ręką mój warkocz pełen brązowo rudych włosów. Cisza.
-Wiesz co....chyba powinniśmy iść spać
-Noooo tak chyba tak
-Dobranoc-powiedziałam
-Dobranoc- rozeszliśmy sie jednak w mojej głowie dalej pozostawał mętlik. Dlaczego James mnie pocałował skoro chodzi z Pety? Miałam w głowie tyle myśli że mineło kilka sekund a ja odpłynełam do krainy snów.

Perspektywa Dominiki
-A co u Oli?- zapytał mój blondynek
-Aaaa jakoś tam leci, nieszuka na razie  chłopaka
-A Victoria?
-Ponoć świetnie sie bawi z Tobym Longbotom
-A to sobie znalazła chłopaka
-Wiesz jak wszystkie dziewczyny są o nią zazdrosne!? W Slytierinie jest przynajmniej takich 5
-A ty zazdrościsz?
-Zwariowałeś? Ja mam ciebie
-Wiesz że był etap w którym podobałaś sie Albusowi?
-Wiem. On teraz świata niewidzi poza Emmą
-Właściwie gdybyś mu sie niepodobała to niebylibyśmy razem. To on mnie zaraził miłością w twoją strone
-A tobie podobała sie kiedyś tamta Oktawia Riddle? Wiem że byliście przyjaciółmi- powiedziałam mając nadzieje że nieprzekroczyłam żadnej granicy
-Kiedyś.....na samym początku bardzo mi sie podobała, ale byliśmy w miare bliską rodziną więc i tak nic by niewypaliło
-Wow. Niewiedziałam że byliście rodziną
-Wiele osób niewiedziało
-No to pewnie wiesz gdzie ona jest?
-Niemam pojęcia. Wiem tylko że sie strasznie pogubiła w sobie.
-Jakie to przykre. Szkoda mi jej.
-No cóż, bywa i tak, chciałbym wiedzieć że wszystko u niej ok
-Ja też. Lubiłam ją- powiedziałam z godnie z prawdą
-Dobra chodźmy bo robią sie chmury i chyba będzie padać
-Dobry pomysł- powiedziałam i cmoknełam go w usta. Zapowiadał sie świetny dzień.

Perspektywa Sary
Siedziałam wygodnie na łóżku i czytałam książke. Angel z uśmiechem wpatrywała sie we mnie
-No co?
-Nic nic-śmiała sie
-No gadaj!
-Po prostu przypomniało mi sie jak wchodziłyśmy do wielkiej sali podczas balu
Zaśmiałam sie. Wszyscy patrzyli na nas jak na kosmitów
-No cóż- chichotałam- gały to im w tedy wyszły
Śmiałyśmy sie jeszcze dobrą godzine.
Usłyszałam pukanie do drzwi
-Prosze!- krzyknełam
-Saro...czy mogłabyś z Fily....- McGonagal otworzyła drzwi i przyglądała nam sie teraz- witam panno Weasley
Dziewczyna powstrzymywała śmiech
-Dobry wieczór- powiedziała
-Wiem że pozwoliłam wam spędzać czas u siebie w dormitoriach ale dziewczęta....zbliża sie już 22
-Przepraszamy
-Uznam że Angelina obecnie jest w swoim dormitorium i że jej niewidziałam- powiedziała z uśmiechem kobieta- widze że sie nieźle bawicie-wywnioskowała po naszych uśmiechach- dobranoc dziewczęta, Saro przyjdź do mnie do gabinetu jutro po śniadaniu
-Oczywiście
McGonagal zostawiła nas a my wybuchłyśmy śmiechem
-Dobranoc- powiedziała Angel i wtuliła sie we mnie
-Dobranoc skarbie- powiedziałam i po chwili obie zasnełyśmy

Perspektywa Hermiony
Przyglądałam sie właśnie pielęgniarce która krzątała sie po sali. Czakałam właśnie na wyniki badań dotyczące ciąży. Musiałam być pod ścisłą obserwacją. Do sali w której lerzałam weszła lekarka
-Gratulacje, jest pani w ciąży
Uśmiechnełam sie z radością głaszcząc mój brzuch. Ron musiał być na ważnym zebraniu razem z Harrym ponieważ mieli omówić kto będzie rządził podczas mojej ciąży. Bo ja biore wolne. Właściwie to niewiem czy niezrezygnuje z tej posady. Po ostatnim razie..... Spojrzałam na moje ręce. Znaowu mi sie trzęsły.
-A co jeszcze wiadomo?- zapytałam
-Napewno wiemy że urodzi pani bliźniaki- BLIŹNIAKI!!!!!!!!!- narazie wszystkie badania wskazują że dzieci są zdrowe
-A płeć dzieci?
-Niestety niemożemy tego jeszcze stwierdzić ale prawdopodobnie dowie sie tego pani po następnych badaniach
Kobieta wyszła a ja rozpłakałam sie z radości po raz pierwszy od ponad roku. Do sali wszedł Ron
-Czemu płaczesz coś nie tak?- przeraził sie
-BLIŹNIAKI- powiedziałam- przynoś eliksir trzeba sie dowiedzieć jaką płeć będą miały dzieci!
-Oooo matko- powiedział i zemdlał a ja zaśmiałam sie
-Czy on znowu zemdlał?-zapytała znudzona pielęgniarka
-Nic mu niebędzie, ocknie sie za 5 minut- powiedziałam i rozmarzyłam sie o przyszłości. Doria sie ucieszy.

Wiem że bardzo krótki rozdział ale no tak jakoś wyszło. Przepraszam za te długie przerwy i moje nieobecności
Wasza Teksia

Córka VoldemortaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz