Wylan siedział wraz z Jesperem w salonie. Oboje byli wyraźnie zestresowani. Dlaczego? Otóż nagle zniknęli rodzice ich przyjaciółki, która dopiero odnalazła szczęśliwą rodzinę. Chłopak nie mógł uwierzyć w to co się stało. ,,Jak Inej zareaguje?" Zastanawiał się. ,,Przestraszy się, to na pewno. Ale co dalej?" Niedługo miał się dowiedzieć. Inej weszła niczym duch do pokoju.
- Mam parę informacji - powiedziała z uśmiechem. Wylan wiedział, że zaraz ten uśmiech zniknie i zastąpi go smutna lub przerażona mina.
- Inej, mamy złe wieści... - zaczął Jesper - twoi rodzice zniknęli.
Czekali w milczeniu na reakcję dziewczyny. Ku ich zaskoczeniu zaczęła się śmiać.- Hahaha dobry żart Jesper. Moi rodzice nie są głupi. Nie wyszliby z domu w nieznanym im mieście bez potrzeby. Gdzie są? U siebie? Może rozmawiają z twoją matką?- spojrzała na Wylana. - No mówcie no!
- Inej. Ich nie ma. Ktoś ich porwał. To nie jest żart. - powiedział Wylan. Zastanawiał się dlaczego Jesper ciągle przez ostatni czas żartował i robił dziewczynie kawały. Teraz im nie uwierzy.
- Jak to? To nie jest kolejny kawał Jespera?
- Niestety nie.
- Na świętych. - powiedziała przerażona i wybiegła z pokoju.
- Biegnijmy za nią.- powiedział Jesper. - Pewnie biegnie do Listewki.
Wybiegli za nią z budynku, jednak jej już nie było. Pędzili ile sił w nogach. Musieli porozmawiać z Kazem.
Dobiegnąwszy na miejsce wpadli z impetem do budynku. Zobaczyli, że Inej wbiega do pewnego pokoju. ,, To dziwne " pomyślał Wylan ,, Dlaczego nie weszła przez okno jak zwykle?" Weszli za nią niewiele myśląc, a drzwi się za nimi zatrzasnęły. Inej nigdzie nie było.
- O co tu do cholery chodzi? - powiedział Jesper.
- Nie martwcie się. Nic wam się nie stanie - powiedział tajemniczy głos w ciemnościach. - Ups. Żarcik. Może się wam coś stać, ale tylko jeżeli nie będziecie współpracować.
- Kim jesteś? - Wylan próbował ukryć strach w głosie. - Nie boimy się ciebie.
- Na pewno? - czyli jednak nie udało mu się tego ukryć. Świetnie.
- Na pewno. - powiedział pewnym głosem Jesper. Przynajmniej on tu był. Wylan zastanawiał się, czy ma przy sobie rewolwery. Oby je miał.
- Chyba nie muszę się przedstawiać. - kontynuowała postać- Dobrze mnie znacie. Nie lubicie mnie za bardzo, ale to tylko mały szczegół. Oto ja Per Haskell we własnej osobie. - postać całkowicie wyszła z cienia. Rzeczywiście. Był to były szef Szumowin Per Haskell. Wylan wiedział, że Kaz przejął władzę nad gangiem kompromitując Haskella. Nie wiedział jednak jak mężczyzna wszedł do Listewki niezauważony. Nagle poczuł ból z tyłu głowy. Zdążył zauważyć tylko wredny uśmiech mężczyzny zanim stracił przytomność.
Obudził się z tępym bólem głowy. Poczuł, że nie może się ruszyć. Zauważył, że jest przywiązany do krzesła. Ale nie takiego zwykłego. Był przywiązany do wielkiego, zimnego, metalowego krzesła z mocnymi więzami. Zastanawiał się gdzie się znajdował i co się stało, gdy nagle przypominał sobie o Jesperze. Rozglądał się po ciemnym pomieszczeniu, jednak niczego nie mógł dojrzeć. Nagle ktoś wszedł do pokoju. Otworzone drzwi dawały na tyle światła, aby dostrzec, kto wchodzi. Był to Varian, jeden z zwolenników Haskella. Słabo go znał, jedynie z widzenia i nie wiedział, dlaczego jest po stronie Haskella.
- Witaj Wylanie - powiedział chłopak. ,,Najpewniej jest niewiele starszy ode mnie." Zastanawiał się ,,Ciekawe jak trafił do Szumowin?"
- Gdzie Jesper - próbował mówić normalnie - i rodzice Inej?
- Nie martw się o nich - odpowiedział - Są w pewnym sensie bezpieczni. Niby nic nie wiem, ale nie będzie wesoło jak coś się im stanie, prawda? Tak więc jeśli nie chcesz aby coś im się stało to siedź cicho na zadku i nie wrzeszcz. - mówiąc to podchodził do niego coraz bliżej i bliżej. W pewnym momencie Wylan zauważył, że chłopak ma w ręce nóż. Przestraszył się. Przeciwnik musiał to zauważyć, bo nagle powiedział - Ooo boimy się, tak? Poczekaj chwilkę, zaraz będziesz się czuł troszkę lepiej - już miał wbić w niego nóż, gdy wtem ktoś go zawołał. Wylan dziękował świętym w duchu za ratunek.
- Varian! Varian! No chodź tu! Ten drugi się obudził! Szarpie się strasznie. Zabrałem mu pistolet.
Jesper jednak miał broń. Dlaczego nie wykorzystał jej wcześniej? Chłopak zaczął zastanawiać się czy Inej którą gonili była prawdziwa, czy to tylko jakaś dziewczyna z gangu. Jeżeli była prawdziwa, po tym jak wybiegła z domu ktoś także ją porwał. Jeśli to była jakaś inna dziewczyna, to gdzie jest ta prawdziwa? Już niedługo miał się przekonać, co było prawdą, a co fikcją stworzoną przez Haskella...
************************************
Witajcie Szumowiny!Miałam małe problemy z tym rozdziałem, ale koniec końców udało się go napisać. Nie mam nic do roboty, więc spodziewajcie się kolejnych rozdziałów już niedługo!
Jak myślicie, jaki plan uknuł Haskell?
Co się z nim stało po tym jak został wyrzucony z gangu?
Piszcie propozycje w komentarzach.
To by było na tyle.Żadnych żałobników!
LubieWrony

CZYTASZ
Demony Z Przeszłości | Six of crows
FanfictionCo się stanie, jeśli nagle cała twoja paczka zniknie? Co się stanie, jeśli w jednym momencie człowiek, którego skompromitowałeś przybędzie głodny zemsty? Co się stanie, jeśli ktoś komu ufałeś okaże się fałszywym kanciarzem? Życie w Ketterdamie toczy...