~ George podrapał się po głowie. Przez te nieznośnie schody będzie musiał iść na około. Westchnął zrezygnowany, po czym zawrócił. Miał nadzieję, że nie spotka tego paskudnego kocura i tym bardziej jego jeszcze paskudniejszego pana.
Włożył ręce do kieszeni i wszedł szybko po schodach.
Echo jego kroków odbijało się donośnie od grubych murów zamczyska.
Miał zamiar wejść po schodach do wieży Gryfonów, lecz ujrzał w oddali dobrze mu znana dziewczynę. Uśmiechnął się wrednie, po czym ruszył w jej kierunku.- Wiesz, że za chwilę będzie cisza nocna? - zaczął cicho, zachodząc ją od tyłu, podczas gdy ona siedziała skulona na parapecie i wpatrywała się w księżyc.
Dzieczyna wstrzymała oddech, szybko wycierając twarz, mokrymi już rękawami jej szkolnej szaty.
Milczała jak zwykle, lecz Georgowi coś nie pasowało.- Zostaw mnie samą - rzuciła oschle, co było do niej nie podobne. Przecież zwykle chowała się za swoim brązowymi włosami i uciekała w popłochu lub im przytakiwała.
- Coś ty taka niemiła? - zapytał kpiąco
Dzieczyna nagle zeskoczyła z parapetu i spojrzała na niego groźnie, mimo, że była niższa, nawiązała z nim kontakt wzrokowy. Teraz zrozumiał, płakała.
Głowę miała wysoko podniesioną, włosy zmierzwione, a oczy buchały w jego kierunku pierwszy raz złością.- Mam ciebie dosyć! Nie rozumiesz tego imbecylu?! Powtarzałam ci wiele razy byś mnie zostawił!! - krzyknęła, lecz po chwili oczy znów się jej zaszkliły. Oczy jej się gwałtownie rozszerzyły, a usta otworzyły się tworząc literę "O".
Spuściła głowę, bojąc się i czując, że jutro nie dadzą jej żyć, Zresztą jak zwykle.
Wyminęła go niezgrabnie, po czym biegiem ruszyła do wieży Gryffindoru.
A George stał tam, podążając za nią wzrokiem nie bardzo rozumiejąc co się stało, zresztą on nigdy nie wiedział. ~" My się bawimy w taką grę - rozłożyła ręce - wciskając mu kolejny kit. Na inteligentnego nie wyglądał to może się nabierze. - Wszystko jasne... - klasnęła cicho w dłonie - także ja już sobie pójdę - ruszyła przed siebie, licząc, że chłopak ją przepuści. Ku jej zaskoczeniu ani drgnął, gdy na niego wpadła, przez co odbiła się od niego i upadła na podłogę. Jak od ściany. Zresztą bardzo napakowanej ściany. "
" Przed nauczycielami pokazywał się jako wzór do naśladowania, wspierający pozostałych. Jednak po lekcjach pokazywał swoją drugą twarz. Jego zachowanie wówczas moża określić prostymi słowami: "Po trupach, do celu". "
CZYTASZ
Gryfońskie figle• George Weasley
Fanfiction~Nawet twój najszerszy uśmiech może wszystko zepsuć Wesley... ~ Zamknijcie oczy. Co widzicie? Nic? Spójrzcie głębiej. Wyobraźcie sobie Gryfona. Co widzicie? Odważnego, kapryśnego i figlarnego człowieka? Może tak jest na pierwszy rzut oka. Może się n...