- Nie mogę dłużej czekać! - powiedział nagle George, patrząc wyczekująco na brata, na co ten westchnął. George po braku odpowiedzi ruszył przed siebie, zostawiając za sobą zamyślonego Freda, który zamykał drzwi od biblioteki.
- Daj jej czas... - chłopak dogonił brata, kładąc mu dłoń na ramieniu, którą drugi Gryfon strącił.
- Czas? - powiedział poddenerwowany, odwracając się do niego przodem. - Pamiętaj, że to wszystko był twój pomysł - wymierzył w niego palcem wskazujący, czując w sobie narastający gniew.
- Wiem... - szepnął cicho Fred, przeczesując nerwowo dłońmi włosy. - Wiem o tym i nie musisz mi tego wypominać za każdym razem, gdy coś ci nie wychodzi... - warknął, siadając na pobliskiej ławce, unikając wzroku brata.
George stał chwilę, myśląc nad czymś. Przeszedł kawałek w stronę okna, po czym cofnął się gwałtownie, siadając koło brata.
- Przepraszam - powiedział cicho, opierając się o ścianę - Poniosło mnie -mruknął, patrząc na brata, który się słabo uśmiechnął.
- To co robimy? - zapytał Fred, patrząc w końcu na brata
- Nic. - odpowiedział Georg, posyłając zdziwionemu bratu słaby uśmiech. - Jak na razie nic. Musimy... przynajmniej ja, muszę to przemyśleć.
- Dam ci tyle czasu, ile będziesz potrzebował, w końcu nie ucieknie... - zaśmiał się cicho Fred.
- Skoro nie zrobiła tego przez ten cały czas, to i przez te kilka dni tego nie zrobi... - uśmiechnął się złośliwie, wyjmując zza skrawka szaty książkę. Patrzył na nią chwilę, po czym schował ją do swojej torby. - I proszę cię ... - spojrzał na brata - ...przynajmniej na razie nie dawaj mi swoich głupich rad.
- Prędzej czy później i tak mnie o nie poprosisz - zaśmiał się Fred. - To co? - spojrzał na brata - jakiś kawał Filchowi na rozweselenie?
- Z tobą zawsze - powiedział George, wstając jednocześnie z bratem, ruszając w kierunku kanciapy woźnego.
~*~
Elizabeth czuła jak z każdą chwilą ogarnia ją panika. Gdy drzwi od biblioteki głośno huknęły, przełknęła ślinę, czując na sobie bystry i uważny wzrok Puchona.
- No bo my... - przeciągnęła, chowając racę za plecami. Przystąpiła nerwowo z nogi na nogę - ...My się bawimy w taką grę - rozłożyła ręce - wciskając mu kolejny kit. Na inteligentnego nie wyglądał to może się nabierze. - Wszystko jasne... - klasnęła cicho w dłonie - także ja już sobie pójdę - ruszyła przed siebie, licząc, że chłopak ją przepuści. Ku jej zaskoczeniu ani drgnął, gdy na niego wpadła, przez co odbiła się od niego i upadła na podłogę. Jak od ściany. Zresztą bardzo napakowanej ściany. Warknęła cicho, podnosząc się do siadu. Słysząc jego cichy śmiech, spojrzała na niego ze zmrożonymi oczyma, jednak gdy podniosła głowę jego twarz jakby nawet nie drgnęła. Dziewczyna patrzyła na niego zdziwiona. Mierzyli się chwilę chłodnymi spojrzeniami, aż w końcu Puchon się lekko uśmiechnął. Jego kąciki ust poruszyły się do góry, lecz mimo z pozoru sympatycznego uśmiechu, była coś w nim niepokojącego. Przez ten cały czas życia jako odludek brunetka nauczyła się spostrzegania i rozpoznawania zachowania ludzi. Mimo, że nie rozmawiała z nimi dużo, mogła powiedzieć, że znała ich odruchy czy charakterek lepiej niż nie jeden znawca czy ich najlepszy przyjaciel.
- I tak to kiedyś z ciebie wyciągnę - powiedział, przerywając jej tym sposobem jej przemyślenia. Wyciągnął ku niej rękę, przez co dziewczyna się chwilę wahała. Po chwili namysłu chwyciła ją, na co chłopak pociągnął ją mocno, przyciągając ją do siebie. Posłał je uśmiech i tym razem ku jego zdziwieniu dziewczyna obdarowała go chłodnym i niepewnym spojrzeniem. Próbowała go od siebie odepchnąć, lecz ten nachylił się, gdyż był sporo wyższy od niej.
- Co powiesz na spacer pojutrze na błoniach? - zapytał cicho, obserwując reakcje dziewczyny, gdy się od niej odsunął. Patrzyła na niego karcąco, aż w końcu lekko skinęła głową, oddalając się od niego kawałek.
Może i tak się stanie, że to ona coś od niego wyciągnie.
CZYTASZ
Gryfońskie figle• George Weasley
Fanfiction~Nawet twój najszerszy uśmiech może wszystko zepsuć Wesley... ~ Zamknijcie oczy. Co widzicie? Nic? Spójrzcie głębiej. Wyobraźcie sobie Gryfona. Co widzicie? Odważnego, kapryśnego i figlarnego człowieka? Może tak jest na pierwszy rzut oka. Może się n...