Szedłem krok w krok za blond włosy chłopakiem. Nadal mnie zastanawiało czemu mnie śledził i jakby czekał na moją odpowiedź.
- To tutaj! - zawołał pokazując mi czteropiętrowy blok w odziwo bardzo dobrym stanie, wręcz mógłbym powiedzieć wspaniałym, nowoczesnym.
- Tu? - zapytałem zdziwiony.
- Tak. - odpowiedział krótko.
- Ile ja ci będę musiał płacić za ten pokój!? - zapytałem odwracając głowę w stronę chłopaka.
- Słuchaj, uznaj to jako dobry prezent na urodziny. - odpowiedział.
- Ale ja nie mam urodzin... - odparłem coraz bardziej zdziwiony.
- Na któreś tam przyszłe. - uśmiechnął się do mnie. - Tak naprawdę to szukamy kogoś do pokoju aby właśnie obniżyć czynsz więc, nie narzekaj. - szepną mi do ucha.
- Dobra nie będę się targować, tylko aby nie było potem, że będę musiał sprzedać nerke aby zapłacić za pokój. - spojrzałem spod grzywki.
- Spoko, spoko. Masz tu klucze i wejdź do mieszkania na samej górze, ja muszę załatwić kilka rzeczy. - odparł i wcisną mi plik kluczy w dłoń.
- Okej... - odpowiedziałem do powietrza.
Wszedłem do budynku i zastałem tam windę. Prawdziwą windę! Nie często się ją spotyka w takich niskich blokach. Bez zastanowienia wszedłem do niej i wybrałem numer piętra.
Do drzwi prowadził nie długi korytarz. Nie było trudno je znaleść, były jedynymi drzwiami na tym piętrze.
Wyjąłem z kieszeni nie wielki plik kluczy i zacząłem je wciskać randomowo w zamek. Po jakimś czasie poprostu się już wkurzyłem i nacisnąłem na klamkę. Dzwi ustąpiły.
- Otwarte? Czy ten jełop nie zamkną drzwi? - zapytałem siebie.
Wszedłem do środka i powitał mnie niezbyt codzienny widok, czyli chłopak z owiniętym ręcznikiem na biodrach, wycierający drugim ręcznikiem włosy.
- O nie spodziewałem się gościa. - odparł przeczesując włosy mokrą ręką.
- Ja nie spodziewałem się zastać takiego widoku... - spojrzałem na niego z pod czarnych kosmyków.
- Usiądź na kanapie, zaraz wrócę tylko coś na siebie włożę. - odparł znikają za drzwiami pokoju obok.
Bez odpowiedzi udałem się do salonu zajmując miejsce na wspomnianej kanapie.
Mieszkanie było niewielkich rozmiarów, urządzone bardzo ładnie i schludnie. Jasne meble dobrze kontrastowały z ciemną podłogą. Nie mogłem zapomnieć o wielkim oknie przez które było widać jedną stronę miasta, spokojną dzielnice.
Rozglądając się po pomieszczeniu nie zwróciłem uwagi, że lokator stał obok mnie i się przyglądał.
- Kark ci wykręci jak będziesz tak machnął głową. - odparł z uśmiechem na twarzy. - Co cię sprowadza? - zapytał.
- Wolny pokój. - odpowiedziałem krótko.
- Aaa, czyżbyś znał Taehyunga? Wspominał mi, że idzie szukać lokatora na ulicy. Szczerze nie wierzyłem, że kogoś znajdzie. - powiedział siadając na sofie obok.
- Jakoś tak wyszło, że się znamy i akurat kiedy szukałem jakiegoś miejsca pobytu wpadł na mnie, a raczej ja na niego, ale to szczegół. - odpowiedziałem czując się trochę niezręcznie. Chłopak wpatrywał się we mnie swoimi ciemnymi oczami.
- Taehyung powiedział Ci wszystko czemu szuka lokatora, prawda? - zapytał.
- Tak, coś wspominał o czynsie.
- No to dobrze, twój pokój znajduje się tuż obok mojego więc możesz się tam rozpakować i nie martw się o kasę. My się wszystkim zajmujemy. - uśmiechnął się i wskazał mi drzwi.
Wszedłem do pokoju, położyłem torbę na podłodze i usiadłem na miękkim łóżku. Może wytrzymam mieszkanie tutaj, ten chłopak wydaje się w miarę ogarnięty, co innego Taehyung, który jest jak huragan.
CZYTASZ
I'm not myself ; yoonmin ✔️
Fanfiction"-Nie jestem tym za kogo mnie uważasz. -To kim jesteś?" Yoongi po traumatycznych sytuacjach z przeszłości nie ufa ludziom jak i samemu sobie. Odtrąca każdego kto chce się do niego zbliżyć. Krótkie rozdziały. Małą częstotliwość dodawanych rozdziałów...