❤️16❤️

718 42 1
                                    

Obudziłem się w jakimś pokoju i nie był to napewno mój pokój. Jedyne co pamiętam to jakąś postać i potem ciemność. Musiałem zemdleć, ale jak dostałem się tutaj i kto mnie tu przyniósł?

Rozglądałem się po całym pokoju szukając jakiejś wskazówki na temat lokatora. Podniosłem swoje ciało do siadu lecz to był zły pomysł. Ból przeszył moją całą głowę.

- Nie wstawaj! - krzyknął do mnie męski głos, który kojarzyłem.

Do pokoju wszedł nie kto inny, jak niski brunecik zwany też Jiminem.

- Co jest kurwa! - podskoczyłem na łóżku nie zwracając uwagi na straszliwy ból.

- Zdziwiony? - zapytał podchodząc bliżej z jakąś tacą.

- Nie, zadowolony, że znajduje się w bodajże twoim pokoju. - odpowiedziałem z sarkazmem.

- To super, a teraz bierz. - podał mi tabletki i wodę w kubku.

- Co to? - zapytałem i spojrzałem z nieufnością na chłopaka.

- A nie boli cię przypadkiem głowa?

Spojrzałem na tabletki i na niego, w końcu wziąłem lek i połknąłem.

- Dobra teraz pytanie, skąd ja się tu wziąłem?

- Z parku. Nie pamiętasz? - usiadł na krześle i przysuną się do mnie.

- Park pamiętam, ale ciebie nie. - odpowiedziałem. - Śledziłeś mnie!?

- Możliwe...

- Po co do kurwy!? - zapytałem.

- Mówiłem, że jesteś jedyną osobą z którą jestem bliżej w znajomości niż tylko krótkie "hej" i koniec. A zauważyłem, że wybiegłeś że szkoły więc postanowiłem cię śledzić i dobrze postąpiłem, tak to byś tam pewnie jeszcze leżał. - odpowiedział.

- Bliżej w znajomości? Jeszcze czego. Nie zamierzałem być z tobą w jakim kolwiek sensie blisko, to ty ciągle stajesz mi na drodze! - odparłem wstając z łóżka i po chwili orientują się, że jestem w samych gaciach. - Co jest!? - spojrzałem pytająco na młodszego.

- Gorączkę miałeś. - odpowiedział.

- I mnie rozebrałeś, no zajebiście. Idę stąd. - powiedziałem.

Zabrałem swoje ciuchy, które zauważyłem na krześle na którym siedział Jimin. Na całe moje szczęście w domu nie było jego babci i na spokojnie mogłem się ubrać po drodze do drzwi wyjściowych. Założyłem buty i chwyciłem za klamkę.

- Nie wiesz jak bardzo cieszyłem się że miałem kogoś blisko... - odparł do mnie stojąc na schodach do jego pokoju. - Nawet za ratunek nie usłyszałem słowa "dziękuję". W sumie na co ja liczę, od ciebie nawet nie uzyskałem pomocy.

- Pa. - odpowiedziałem i wyszedłem.

I'm not myself ; yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz