Rozdział 7

256 61 11
                                    

Zuzanna obudziła się, nie wiedziała ile godzin leżała na tej brudnej i zimnej podłodze, nie chciała wiedzieć. Dziewczyna otworzyła oczy, nie leżała wcale na zimnej podłodze, było to miękkie łóżko w skrzydle szpitalnym. Uniósła się delikatnie, a to co zobalczyła zatkało ją, nad jej łóżkiem stał Tom, który ewidentnie nie zobaczył, że dziewczyna już nie śpi.

- Hej. - zawołała na przywitanie.

Chłopak szybko wstał, bo do tej pory siedział na krześle stojącym nieopodal łóżka Zuzanny, przez co dziewczynie wydawało się, ze chłopak stoi nad nią. Otrzepał z brudu swoje spodnie i munderek, popatrzył na Krukonkę z delikatnym przerażeniem.

- Czemu jestem tutaj? - zapytała nieco zdziwiona dziewczyna.

- Wczoraj wieczorem profesor Slughorn znalazł cie na korytarzu.

- A więc to tego sie przestraszyła. - szepnęła z przejęciem Zuzanna - A tak w ogóle, co tutaj robisz?

- Ja? Nic, przyszedłem bo bolała mnie głowa. - odpowiedział nieco speszony Tom.

Dziewczyna lekko się zawiodła, myślała że jest tu dla niej, czeka aż się obudzi. W głębi duszy Tom właśnie po to tutaj przyszedł, to był jego cel, zobaczyć czy z Zuzanną wszytko dobrze, ale nie miał nawet najmniejszego zamiaru jej o tym mówić. On Tom Marvolo Riddle, czy on ją polubił? Obydwoje wiedzieli, że nie był do tego zdolny, ale właśnie, to było słowem kluczem, był.

Zuzanna patrzyła jak chłopak odchodzi od niej, opuściła lekko głowę i znów się położyła.

Dziewczyna wyszła ze skrzydła tydzień po niefortunnym zdarzeniu, jak to nazwała Elizabeth, która opowiadała z udawanym żalem o tej sytuacji. Oczywiście dziewczyna pominęła wiele rzeczy, takich jak to, że Marley prawie  udusił Zuzannę, i to z jej rozkazu, o szantażu i wszystkiemu temu, co mogłoby jej zaszkodzić.

Co do Marley'a, chłopak dostał szlaban na każdą sobotę przez dwa miesiące, ale Elizabeth wcale to nie przeszkadzało. No bo co z tego, że musiał przez dwa miesiące sprzątać korytarze. Nie, to ją zdecydowanie nie obchodziło, i nigdy  nawet nie miało obchodzić. Ona była zajęta czymś innym, czymś znacznie ważniejszym.
  
                         ※    ※    ※

Przez ten tydzień, który Zuzanna spędziła w szpitalu, Tom zdążył dowiedzieć się dlaczego szafa nadal jest zamknięta.

- Chodzi o to, że nie możesz tam wejść kiedy Ci sie zechce. Czytałaś pierwszą część Narnii? - zapytał.

- Jest taka książka?

- Tak, przez te twoje nędzne zachcianki musiałem przeszukać bibliotekę. - burknął.

- Niczego ci nie kazałam robić. - fuknęła dziewczyna.

- Dobra, wracamy do tematu. Więc nie czytałaś?

- Nie.

- W każdym bądź razie, pod koniec, Łucja próbowała ją otworzyć, ale jej się nie udało, a wszystko przez to, że szafa otwiera się tylko gdy jest potrzebna.

- Do czego zmierzasz?

- Do tego, że ty masz zrobić coś tutaj, w tym świecie.

- Nie sądziłam, że jesteś taki mądry. - zaśmiała się.

- A ty nawet przez chwilę nie możesz być poważna.

Zuzanna zignorowała tą uwagę i spojrzała w książkę, którą Tom trzymał.

- Horkruks. - szepnęła - Co to? - zwróciła się do chłopaka.

Ślizgon błyskawicznie zamknął książkę.

- Nie twoja sprawa. 

Zuzanna wpatrywała się w niego zdziwiona. Może i nie był duszą miłego towarzystwa, ale zawsze był opanowany, a teraz. Widocznie Tom zrozumiał, że dziewczyna zauważyła jego dziwne zachowanie bo po chwili dodał :

- Profesor Dippet nie chciał żebym komuś o tym mówił, to dla niego szukam.

Zuzanna z wolna pokiwała głową, nie uwierzyła w żadne słowo, które teraz padło z ust chłopaka.

- Mogę Ci przecież pomóc.

Tom zastanowił się po chwili, uznał, że pozwoli sobie pomóc, ona mogłaby mu się do czegoś przydać.

- Możesz. - rzekł w końcu.

- Och, szanowny Pan Riddle pozwoli sobie pomóc, jakże miło z jego strony. - powiedziała lekko urażona Zuzanna.

Chłopak odwrócił się przodem do niej, bo w tamtej chwili już odchodził, i odczytał z twarzy dziewczyny, że na prawdę jest jej jakoś smutno, tak samo jak wtedy, w skrzydle szpitalnym czy w pokoju życzeń. Wtedy Zuzanna patrzyła na niego tym samym wzrokiem który zawsze rozbijał wszystkie jego myśli, a co najważniejsze, a zarazem najgorsze i najmniej oczekiwane dla Toma, rozbijało kamień, który z zapałem pokrywał jego serce.

Podszedł do niej, stanął tak blisko, że dziewczyna mogła poczuć nikły zapach jego perfum...

Upadłe Jutro - Tom Riddle and Susanne PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz