RosieLupin bądź ze mnie dumna, piszę to... Będzie to ten rozdział, na który tak czekałaś.
Po chwili schylił się ku leżącej na podłodze Zuzannie i... i pocałował ją... Co w niego wystąpiło? Sam Tom tego nie wiedział. Pocałunek złożył na jej zimnych jak lód ustach, był on delikatny.
Chłopak wstał, podniósł dziewczynę, którą jako pierwszą, w swoim życiu pocałował. Spała. Jeśli był to nawet sen, to bardzo głęboki, za głęboki.
Obawiał się tego, że może umarła.
Teraz albo nigdy.
- Kocham Cię. - powiedział półgłosem, i właśnie w tej chwili stał się cud, Tom Marvolo Riddle kochał kogoś, zakochał się, po prostu, najzwyczajniej na świecie, zakochał się.
※ ※ ※- Gdzie jestem? - odezwał się cichy głos.
Tom podniósł, do tej pory opuszczoną głowę.
- W skrzydle szpitalnym. - powiedział.
- Co się stało?
- A więc nic nie pamiętasz...
- Nie bardzo, tylko do chwili gdy zaczęło piec mnie gardło.
- Złożyłaś przysięgę wieczystą?
- Tak, ale co to tak dokładniej?
- Przysięga, jesteś zobowiązana jej dotrzymać, no chyba że chcesz umrzeć. - uśmiechnął się, ale wcale nie z radości.
- Czyli....czyli ja mogłam umrzeć? - zapytała dziewczyna drżącym głosem.
- Właściwie, powinna byłaś. To dość dziwne, że jesteś jeszcze żywa, nikt nie przeżył zdrady przysięgi, ale najwyraźniej ty... jesteś niezwykła Zuzanno.
- Niezwykła?
- Najwyraźniej. Więc nic nie pamiętasz?
- Nic, a nic.
Chłopak westchnął.
- Stało się wtedy coś, że tak pytasz?
- Nie. Wiem kiedy będziemy mogli przejść do Narnii. - Tom zmienił temat ich rozmowy.
- Kiedy?
- W tym samym dniu, w którym przyszłaś w to miejsce.
- Mam być tutaj aż rok?! - pomimo jej słabego stanu, dziewczyna krzyknęła.
Ślizgon szybko ją uciszył.
- Tak, ale teraz to już tylko siedem miesięcy. - powiedział sarkastycznie.
- Pocieszać to ty na pewno nie umiesz, ale co z tą przysięgą, dlaczego jestem żywa.
- Tak jak mówiłem, to nadzwyczajne. Szczerze mówiąc, myślałem, że umarłaś.
Zuzanna wywruciła oczami.
- Jasne, pozbył byś się mnie i byłoby wszystko super.
- Nie, to nie tak.
- Nie musisz się z niczego tłumaczyć Tom, wybaczam Ci.
- Ty wybaczasz mi?!
- Tak. - odpowiedziała całkiem spokojnie Zuzanna.
- To Ty powinnaś przepraszać, zdradziłaś mnie.
- Ale powiedziałam Ci prawdę.
- To niczego nie zmienia Zuzanno.
- W takim razie idź.
- Pójdę.
- I dobrze, nie potrzebuje Cię.
- Super, ja Ciebie także nie.
- Możesz do mnie nawet nie przychodzić.
- Tak też zrobię. - syknął chłopak po czym udał się do wyjścia.
Całe jego ciało było wstrząśnięte i gorące od wściekłości, która w sobie tłumił przez tyle lat. Czy musiał wyrzucić, wszytko to z siebie akurat na Zuzannę?
- Nie Tom, zaczekaj, ja nie chciałam. - odezwała się Krukonka.
Chłopak też nie chciał, nie chciał jej ranić, ale za żadną cene, nie mógł tam wrócić albo się obrócić. Jakby to zrobił, straciłby swoją dumę, a na to nie mógł pozwolić.
Riddle wyszedł z skrzydła szpitalnego i udał się do Pokoju Życzeń. Może uda mu się dostać do Narnii, może wcale nie jest tak, jak powiedział Zuzannie. Może nie.
Zamknął oczy, a gdy je otworzył stanęły przednim drzwi, które od razu otworzył i wszedł do pokoju. Zamknęły się szczelnie, zresztą jak zawsze, a on stal pośród wielu starych szaf i innych mebli. Podszedł do tej w rogu, tej najmniej widocznej, i znów spróbował.
- Alohomora. - powiedział.
Nic.
- Alohomora. - powtórzył.
Nadal nic. Oczywiście Tom nie oczekiwał niczego innego, ale chciał się przekonać.
Po raz kolejny podszedł to szafy, ale tym razem innej, zupełnie. Była szara, widoczne były na niej czarne, głębokie zarysy czyichś rąk. Ale nie zwykłych, ludzkich, tamte musiały być inne. Chłopak przyłożył rękę do jednej z rys.
- To on - powiedział półgłosem.
CZYTASZ
Upadłe Jutro - Tom Riddle and Susanne Pevensie
Fanfic"Narnia, dwóch królów i dwie królowe. Kłótnia pomiędzy rodzeństwem nadeszła piątego stycznia 1942 roku. To był rok katastrofy, rok, w którym wszystko się zmieniło." POPRAWIONY TYLKO ROZDZIAŁ PIERWSZY! "Harry Potter" połączony z "Opowieści z Narnii" ...