Rozdział 2

420 81 17
                                    


Dziewczyna znalazła się w pomieszczeniu pełnym różnych rzeczy. Zuzanna widziała, że nie trafiła w miejsce, do którego podążała, dlatego czym prędzej próbowała wrócić, ale szafa nie otwierała się. Próbowała ją otworzyć wiele razy, ale ta ani drgnęła. W końcu bliska płaczu Zuzanna kopnęła ją.

- Aua. - jęknęła.

Nagle zza jej pleców rozległ się głos:
- Skąd się tu wzięłaś i kim jesteś. I dlaczego nie masz na sobie szaty Hogwartu?

- Mogłabym zapytać Cię o to samo, kim jesteś? I co robisz w mojej szafie?

- Twojej szafie. - prychnął. - Mów, śledziłaś mnie, prawda?

- Nikogo nie śledziłam, ale kim jesteś?

- Wiesz przecież, jestem prefektem, więc mogę odjąć twojemu domowi punkty. - odezwał się chłopak wychodzący zza brązowej komody.

Dziewczyna patrzyła na niego osłupiała. Nie dość tego, że miał na sobie coś w rodzaju sukienki to jeszcze gadał niedorzeczy.

- Nie powinnaś tu wchodzić, to piętro jest zakazane. - odezwał się znowu.

- W takim razie co ty tutaj robisz?

Nagle chłopak zaczął się śmiać. Podszedł bliżej do Zuzanny i dopiero teraz dziewczyna mogła zauważyć jego wyraz twarzy. Po mimo tego, że się śmiał cała twarz Toma była jakby chłodna. Tak jak by śmiał się, bo ktoś go do tego zmuszał. Mało tego, uśmiech ten nie był wcale wesoły, był straszny, taki który wysysa całą radość z człowieka.

- Jestem prefektem, więc mogę tutaj być. - chłopak wiedział, że osoba obok niego nie ma pojęcia co tak naprawdę tutaj robi.

- A mogę wiedzieć jak masz na imię? - Zuzanna nie miała zamiaru przebywać gdziekolwiek teraz była, dłużej.

- Tom Riddle. - odparł. - I nie obchodzi mnie czy coś o mnie wiesz. Nawet jeśli tak, to pewnie jesteś jedną z moich psychofanek.

Dziewczyna nie wzruszyła się jego słowami i zapytała :
- Dobrze, a więc drogi Tomie, powiedz mi gdzie się znajduję?

Chłopak znowu zaśmiał się wymuszonym śmiechem.

- W Hogwarcie, rzecz jasna.

W Hogwarcie, ale co to Hogwart? Z tym całym Tomem na prawdę jest coś nie tak. - pomyślała Zuzanna.

- Ze mną jest coś nie tak?

- Skąd... Skąd wiesz co myślę?

- To już moja prywatna sprawa, moja droga. A teraz do widzenia i z jakiego ty domu jesteś?

- O jaki Ci znowu dom chodzi?

- W każdym bądź razie wyglądasz na Krukona, więc Ravenclaw traci 20 punktów.

- Jakich punktów, nie widzisz, że jestem od Ciebie o wiele lat starsza, szacunku można trochę objawić. Po za tym jesteś królową. Królową Zuzanną.

Tom odwrócił się przodem do dziewczyny a na jego twarzy zawitał kpiący uśmiech.

Zuzanna spojrzała ze zdziwieniem w najbliżej stojące lustro. Była w tym samym wieku, jak wtedy gdy weszła do Narnii.

Czyli jestem w zwykłym świecie.

- Jesteś w świecie czarodzieji, nie mugoli. - odezwał się Tom.

- Mugoli?

- Tak, mugoli.

- Zresztą nie ważne. Jak to robisz?

Chłopak popatrzył na nią pytającym wzrokiem.

- No, że czytasz mi w myślach. - zakończyła swoją wypowiedź Zuzanna.

- Mam powtórzyć jeszcze raz? To moja prywatna sprawa, nawet jakbym czytał, a teraz chodźmy do skrzydła szpitalnego.

- Nie jestem chora.

- Tak, ale twoja głowa jest w innym świecie. Co to Narnia?

- Moje królestwo.

Chłopak znów się zaśmiał.

- Dobrze, spytam po raz kolejny. Jak czytasz moje myśli? - zapytała nieco  zawstydzona Zuzanna. Co jeszcze ten chłopak mógł o niej wiedzieć?

- Nie czytam.

- Kłamiesz, ja także mam swoje ukryte zdolności i wiem kiedy ktoś kłamie mi prosto w twarz.

- Nie masz prawa nikomu o tym mówić. - odwarknął Tom.

- Owszem mam, no chyba, że coś mi obiecasz.

- Słucham.

- Chcę abyś pomógł mi dostać się z powrotem do Narnii.

- Czego? - powiedział zdziwiony chłopak.

Upadłe Jutro - Tom Riddle and Susanne PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz