Rozdział 8

244 58 11
                                    

Podszedł do niej, stanął tak blisko, że dziewczyna mogła poczuć nikły zapach jego perfum...

Zuzanna poczuła nagłe ciarki przechodzące ją po plecach i rękach. Dziewczyna na prawdę czuła, że zaraz coś się wydarzy, ale nie Tom zbliżył się do niej, a później, później po prostu przeszedł, jakby nigdy nic.

Zuzanna nie mogła obejrzeć się za siebie, a jakby to zrobiła zobaczyłaby pewnego Ślizgona wpatrzonego w jej plecy. Był to rzecz jasna chłopak o kruczoczarnych włosach, pięknych zielonych oczach i niewyobrażalnie poważną i chłodną, zawsze, twarzą.

Tom Riddle, historia z życia chłopca nie była najlepsza i Zuzanna o tym wiedziała, ale dlaczego? To właśnie to pytanie wciąż sobie zadawała. Dlaczego Tom, z natury był tak bardzo obojętny do wszystkiego. Dziewczyna wiedziała, że kryje się za tym coś złego, może nawet coś co mogłoby...

- Biblioteka za raz będzie zamknięta, proszę już iść. - z zamyślenia wyrwał ją głos dochodzący zza jej pleców, zapewne była to bibliotekarka.

Gdy tylko Zuzanna miała zamiar iść, potknęła się o coś małego, leżącego na podłodze. Podniosła czarną książeczkę i udała się do swojego dormitorium.

Gdy tylko weszła do środka, przez co dobiegło ją światło, zawsze towarzyszące Krukonom, zobaczyła co tak naprawdę podniosła z ziemi.

- Tom Marvolo Riddle. - odczytała podpis na książce.

Dziewczyna zaczęła czytać :
4. 03. 1943.

Horkruks - przedmiot dający nieśmiertelność, przechowywujący kawałek człowieczej duszy, może być nim, jak i przedmiot, jak i istota żywa.

Tworzenie
Horkruks można stworzyć zabijając drugiego człowieka.
7 - szczęśliwa liczba

Przerażona Zuzanna zamknęła zeszyt, który najwyraźniej był pamiętnikiem. Czy Tom miał w zamiarach coś tak okrutnego?

A ona chciała mu pomóc, pomóc w czymś tak okropnym. Z policzków Zuzanny zaczęły spływać łzy. Ze złością rzuciła to co trzymała w rękach, a był to pamiętnik, pamiętnik przez który dziewczyna postanowiła zrobić coś okropnego.

                       ※    ※   ※
- Chce się ze mną spotkać, wiedziałam, że w końcu stanie się mądrzejsza. - mówiła niska dziewczyna z domu lwa.

- Ale kto? - zapytał tępo drugi głos, który należał do Marley'a.

- Ale z Ciebie czubek, Marley. - powiedział trzeci głos - Elizabeth przecież mówiła o kogo chodzi.

- A no faktycznie.

- Przestańcie sie kłócić, to nie ma sensu, ona niedługo przyjdzie. - powiedziała Elizabeth, a mówiąc to szybko rozejrzała się naokoło.

W ich kierunku szła jakaś postać, na głowie miała kaptur, ale i tak jej śliczne, ciemnobrązowe włosy rozwiewał wiatr. W rękach trzymała małą książkę, tak samo mroczną jak ubranie danej osoby.

                       ※      ※     ※

Zuzanna szła przez ciemny korytarz Hogwartu, jej ciemne włosy opadały jej na twarz. W kącie jednego z korytarzy, do którego zmierzała, zauważyła trzy nikłe sylwetki, wiedziała do kogo należą, wiedziała także, że właśnie teraz chce postąpić dobrze. Dziewczyna nie mogła stracić jeszcze jednej osoby, na której jej zależało.

- Przyszłaś. - powiedziała tak dobrze znana jej Gryffonka.

- Jak widać. - burknęła w odpowiedzi Zuzanna.

- Co tam masz, czy to to o czym nam mówiłaś? - zapytała Elizabeth.

- Tak.

Gryffonka podeszła bliżej do dziewczyny próbując zabrać z jej rąk książeczkę.

- Dobrze robisz, a teraz daj mi to. - powiedziała z naciskiem - Musimy wiedzieć co knuje Riddle, tak będzie lepiej, unieszkodliwimy go, a ten drań pojedzie z powrotem do swojego domu, sierocińca. - grupka osób za dziewczyną zaśmiała się.

Dopiero teraz Zuzanna zrozumiała jak wielki błąd popełniła przychodząc tu, ale jakieś dziwne uczucie kazało zrobić właśnie tak, jak Elizabeth pragnęła, oddać ten przeklęty zeszyt. Tak właśnie zrobiła, oddała to, co z taką siłą próbowała utrzymać w rękach. Elizabeth od razu zabrała jej książkę.

- Tam jest, w środku. - powiedziała smutno Zuzanna. Głos dziewczyny nagle się załamał - Nie zróbcie mu krzywdy, proszę.

- Nic się nie stanie, możesz już odejść.

Krukonka zawahała się.

- Możesz już odejść. - powiedziała po raz kolejny Gryffonka.

- Chce mieć pewność, że nic mu się nie stanie, chce mieć pewność! - krzyknęła.

- Ach, ta miłość, tylko krzywdzi.

- Ja go nie kocham. - rzekła Zuzanna, chociaż wcale nie była tego taka pewna - Nie kocham mordercy. - szepnęła.

- Ależ tak, kochasz. Ostatni raz pytam, Zuzanno Pevesie, czy jesteś z nami?

Krukonka znów się zawahała...

- Ja... - powiedziała niepewnie.

- No, dalej, jesteś z nami czy nie?

- Ja...ja...

- Zuzanno, proste pytanie, tak czy nie?

Krukonka spuściła głowę...

Upadłe Jutro - Tom Riddle and Susanne PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz