a/n; co u Was?
***
Zamknęła się w swoim pokoju zaledwie kilka minut temu, ale wydawało jej się, że trwa to wieczność. Siedziała na łóżku z podkulonymi nogami i patrzyła tępo w przestrzeń. Nie miała siły na nic innego. Potrzebowała... potrzebowała chwili spokoju. Tak. Odpoczynku. Albo chociażby tych kilku dodatkowych minut, żeby poukładać sobie to wszystko w głowie.
Czy to dziwne, że była w szoku, gdy zobaczyła swojego ojca w progu mieszkania? Nie powinna być. Przecież byli rodziną, mieszkał z nimi. W czym był problem?
Sięgnęła po kartkę i długopis. Nie mogła trzymać zbyt wielu emocji w swoim umyśle. Wiedziała, że gdyby na to pozwoliła, prędzej czy później odbiłoby się to na niej, na jej zachowaniu i wszystkim innym. Nie chciała powtórki tego, jak traci kontrolę nad wszystkim. Chciała mieć opanowaną sytuację.
Ostatni raz widziałam tatę... Kiedy to było? W Święta? Jakoś tak. Powiem szczerze, że nie odczułam tego. Przecież to nie pierwszy raz, gdy nie ma go tak długo w domu. W końcu tego wymagała od niego praca — ciągłych podróży, bycia pod telefonem dwadzieścia cztery na siedem.
To zabrzmi głupio, ale nie wiem nawet, gdzie dokładnie pracuje i co robi. Z jego znajomością angielskiego, niemieckiego, rosyjskiego i pewnie jeszcze jakiegoś języka pewnie jest tłumaczem, bo od zawsze go to interesowało. Chyba nigdy nie zapomnę tych beztroskich dni, kiedy tata, praktycznie od rana do wieczora, siedział ze mną na kanapie w salonie i razem oglądaliśmy filmy, bajki i seriale. Pamiętam jego uśmiech, gdy śledziliśmy kolejne przygody Merlina, bohatera jego ulubionego serialu.
Problem w tym, że od tego czasu minęło kilka lat. Taty nie było w domu więcej, niż był, czasami nie mieliśmy kontaktu przez kilka miesięcy i to było zupełnie normalne. Było? Wciąż jest. Niestety.
Chciałabym, żebyśmy spędzali całą rodziną jak najwięcej czasu, ale co mogę na to poradzić? Wszystkim jest ciężko — przecież mama i tata robią wszystko, żeby żyło się nam jak najlepiej. Ale ja tak naprawdę wolałabym, żeby odpuścili pracę, pracowali mniej. Czy wtedy nie bylibyśmy bardziej szczęśliwi?
Pociągnęła nosem, gdy na papier spadła jej łza. Nie zauważyła, kiedy się rozkleiła. Niech to szlag, znowu tusz się rozmazał.
Tęsknię za nim, ale nie potrafię normalnie się do niego odezwać. Jakbym przez te wszystkie jego wyjazdy straciła... nie wiem. To poczucie bezpieczeństwa? Spokój, który zawsze mi towarzyszył, gdy się do niego przytulałam? Czuję, jakby to nie był mój tata, a zupełnie obcy mężczyzna. Dlaczego?
Zacisnęła powieki.
Siedzę teraz u siebie, a on i mama w kuchni. Rozmawiają? Nadrabiają utracony czas, tak jak powinni? Czy siedzą w ciszy, bo żadne z nich nie potrafi zacząć rozmowy?
Skuliła się bardziej.
Nie chcę, żeby to tak wyglądało. Chcę, by moja rodzina była szczęśliwa. Boże, dlaczego to takie trudne? Dlaczego nie jestem w stanie... Dlaczego mam blokadę? Nie powinnam mieć. Boże, dlaczego?
Po jej policzku popłynęło kilka łez. Palce zacisnęły się na papierze, gniotąc go i niemalże drąc.
Chcę po prostu pójść tam, przytulić ich i powiedzieć, jak bardzo ich kocham. Dlaczego moje ciało nie chce się podnieść, dlaczego moje nogi nie chcą mnie tam zaprowadzić, dlaczego moje ramiona nie chcą otulić rodziców, dlaczego moje usta nie potrafią wydusić ani słowa?
Była już gotowa zanieść się płaczem, gdy usłyszała krzyk matki:
— Seolmi, Hyunjin przyszedł do ciebie!
Zamarła.
Cholera.
Chyba nigdy tak szybko nie wycierała łez z twarzy. Poruszała się z prędkością światła, bo wiedziała, że lada chwila chłopak będzie już w pokoju. Przecież znał ją nie od dzisiaj, od razu zorientowałby się, że płakała. A ona nie miała ochoty na tłumaczenie się.
Kątem oka zobaczyła, że list, który dziś pisała, leży na łóżku. Dosłownie sekundę przed tym, jak drzwi się otworzyły, wrzuciła kartkę pod poduszkę.
— Cześć! — przywitał się pełen entuzjazmu Hwang, uśmiechając się szeroko. — Jak ma się moja ulubiona kuzynka?
Prychnęła teatralnie, starając się ukryć swoje zdenerwowanie.
— Przecież oboje wiemy, że jestem twoją jedyną kuzynką od strony mamy, a tych od strony taty nie znasz — powiedziała, wystawiając mu język, na co chłopak się skrzywił.
— W takim razie bycie moją ulubioną kuzynką nie jest wyróżnieniem w żaden sposób — zrobił krótką pauzę — więc jak czujesz się z tym, że jesteś przeciętna?
Zmrużyła oczy. Musiała grać, dopóki nie wyjdą z jej pokoju.
— Ideał się odezwał.
— No tutaj akurat masz rację, Seolmi — zaśmiał się, opadając na łóżko.
Cholera.
Serce podskoczyło jej do gardła i chyba nawet zakręciło jej się w głowie, gdy chłopak ukrył swoją twarz w poduszce. W końcu pod poduszką były listy, do cholery.
Nie mógł ich znaleźć. Nie mógł, po prostu nie mógł.
Proszę.
Na chwilę zapanowała cisza.
Przed oczami dziewczyny pojawiały się czarne scenariusze. Niemalże widziała, jak Hyunjin sięga ręką pod poduszkę i wyczuwa papier, wyciąga kartki i marszczy brwi. Potem czyta kilka zdań, a jego twarz przybiera zszokowany wyraz. Następnie zerka na nią z niedowierzaniem i zaczyna pytać...
— Hej, Seolmi, żyjesz? — z rozmyślań wyrwał ją głos kuzyna. — Wszystko okej? Zrobiłaś się blada.
Zamrugała kilka razy.
Hyunjin podniósł się i podszedł do niej, opiekuńczo otaczając ją ramieniem, żeby mogła się o niego oprzeć.
— Może wyjdziemy na spacer? Za dużo siedzisz w zamkniętym pomieszczeniu, masz niedotleniony mózg.
Uśmiechając się, dała mu delikatnego kuksańca w bok, ale nie odmówiła spaceru. Czuła, że trochę świeżego powietrza jej się przyda.
Wyszli z pomieszczenia i skierowali się w stronę wyjścia. Serce Seolmi znowu zabiło szybciej, ale tym razem dlatego, że mijali kuchnię. Widziała, jak jej rodzice siedzą w milczeniu i zrobiło jej się przykro. Najzwyczajniej w świecie przykro.
Chciała... chciała ich przytulić. Naprawdę chciała. Ale w tamtym momencie jedynie ramiona Hyunjina powstrzymywały ją od bezwładnego upadku na podłogę. Emocje wymęczyły ją tak, że czuła się, jakby przebiegła maraton. A dziewczyna nie miała dobrej kondycji.
Chwilę później ona i Hwang szli jedną z seulskich ulic bez celu. Nic nie mówili i Seolmi podejrzewała, że jej kuzyn połączył fakty. Zresztą, wiedział, jak wyglądało u niej życie rodzinne. Rozumiał, jak to było nie widzieć ojca przez dłuższy czas, bo tego wymagała praca. Znał tę tęsknotę. I wiedział też, że w takim momencie dziewczyna potrzebuje chwili ciszy i spokoju.
Seolmi naprawdę doceniała go, doceniała każdą pojedynczą rzecz, jaką Hyunjin dla niej robił. I każdego dnia była mu za to ogromnie wdzięczna.
![](https://img.wattpad.com/cover/177878861-288-k455349.jpg)
CZYTASZ
Under my pillow ⋄ Yang Jeongin ✓
Hayran KurguKażdy ma swój własny powód, by wstać rano z łóżka. Dla jednych to cel do osiągnięcia, dla innych to druga połówka. A dla niej powodem do otworzenia oczu była świadomość, że wraz z końcem miesiąca będzie mogła napisać kolejny list. List, w którym zaw...