Wyszłam z klatki patrząc szybko na coś co mogłabym szybko zapamiętać przy ponownym wejściu. Ławeczka nadal stała. Wypuściłam powietrze z ulgą, trzymając mocniej swoją książkę. Poprawiam okulary bardziej na nos i ruszyłam odważnie przed siebie. Słońce było jeszcze nad horyzontem. Dokładnie widziałam biedronkę, a po drugie stronie żabkę. Oczywiście chodzi mi tutaj o sklepy. Usłyszałam krzyk i śmiechy dzieci. Natychmiast mnie to przyciągnęło. Po chwili zobaczyłam płac zabaw, a na nim dzieci bawiące się w najlepsze. Była również młodzież mniej więcej w moim wieku, nie zwracającą na mnie uwagi. Wolno kręcili się na karuzeli i gadali na takie tematy, jakby nagle miały zmienić ich życie.Usadowiłam się na ławce koło piaskownicy, w której i tak się nikt nie bawi. Natychmiast otwarłam książkę. Minęło parę chwil, gdy wciągnęłam się na maxa w lekturę i nie reagowałam na świat zewnętrzny. Czułam na plecach lekki lecz wyczuwalny powiew wiatru. Przeszły mnie dreszcze.
-Przepraszam. -usłyszałam jak przez mgłę. Przecież nie mogło być to do mnie prawda? Wzdrygnęłam się, gdy nagle ktoś zapukał mi w twardą okładkę mojej książki. Podniosłam lekturę i zauważyłam malutką blond dziewczynkę, która uśmiechała się słodko. -Co to za książka?
-Harry Potter. -odpowiedziałam. -To moja ulubiona.
-Ale gruba. -stwierdziła siadając obok mnie.
-Jak się nazywasz? -zapytałam serdecznie.
-Alicja, a ty?
-Laura. -po wyznaniu swoich imion przeszłam znowu do czytania.
-My też w szkole czytamy, ale tylko czytanki. Niektóre są nawet śmieszne. -zaśmiała się, a ja się do niej uśmiechnęłam. -Przeczytasz trochę? -wskazała na stronę, na której się właśnie zatrzymałam.
-Jasne.
~*~
Czytanie sprawia mi największą radość. Teraz gdy czytałam razem z kimś, nie wżenił czy to jest mała dziewczynka czy pies. Mogłabym porozmawiać na temat refleksji z przeczytanej książki.
Czytając dość długi fragment powieści Ala słuchała mnie z uwagą, czasami pytając o sytuację, dlaczego jest taka a nie inna. To jakby ktoś się mnie pytał: co autor miał na myśli?
Gdy skończyłam czytać trzeci rozdział szybko obejrzałam się za siebie. Zbliżał się zmierzch. Na placu zabaw nastała cisza. Dostrzegłam zaciekawione oczy innych dzieci siedzących w siadzie skrzyżnym, opierając się dłońmi. Moje oczy zamieniły się w pięciozłotówki, a okulary opadły mi na sam czubek nosa. Za dziećmi zauważyłam rodziców patrzących na mnie z uśmiechem.-Myśle, że to na tyle. -rzekłam trochę speszona. Zamknęłam książkę.
-To jest Laura, moja przyjaciółka! -krzyczała Ala wstając na ławce, na której siedziała do wszystkich zebranych. Niektórzy rodzice zaśmiali się.
Siedziałam na ławce patrząc na zachód słońca. Alicja wróciła do domu. Postanowiłam się wreszcie ruszyć z miejsca. Doskonale pamietam drogę powrotną do bloku. Chyba. Przeszłam obok znanej mi ławeczce wpisałam kod, który mama mi napisała w SMS i weszłam do środka. Po przekroczeniu progu poczułam słodki zapach ciasta. No tak, moja mama w swoim żywiole czyli w gotowaniu.
Nie minęła sekunda, a już znalazłam się w kuchni. Było tu duszno, a okna były zaparowane. Szybko otwarłam okno, aby duszne opary wyszły na zewnątrz. Zobaczyłam, że tym ciastem jest szarlotka. Znowu będę mieć wyrzuty sumienia, że zjem za dużo, ale co się nie robi dla dobrego samopoczucia.
W trakcie tego zauważyłam, że w salonie znajdują się moje walizki z ubraniami i pudła. Poszukałam w nich mojego ręcznika i piżamy. Udałam się do łazienki. Pierwsze co zrobiłam, to włączyłam moją playlistę z muzyką. Rozpuściłam włosy chcąc je rozczesać. Niestety jak to się zazwyczaj kończy, tańczyłam przed lustrem śpiewając do szczotki.
CZYTASZ
CAŁKIEM INNY ~ BK
أدب الهواةGdyby każdy z nas zaczął myśleć co się stanie, gdy każdy z nas zostałby rozpoznawalny, to świat zmieniłby się? 🤔🤫🥰 Zapraszam do przeczytania.