Część druga - czas poplątał nam drogi.

124 9 0
                                    

Od pół godziny siedzę w tym samym miejscu i się nie ruszam. Słyszałam również kilka kroków w moją stronę, chociaż nikt nie chciał wejść.

Nastała cisza. Ani muzyka ani nic innego nie wydawało dźwięku. Niestety znowu ciekawość wzięła górę. Wyszłam powoli i po cichu. Zobaczyłam, że przed parkietem zebrała się cała biesiada. Pomiędzy głowami zauważyłam Amelię, do której natychmiast ruszyłam. Zanim ona się skapnęła, że stoję koło niej, zrozumiałam dlaczego zrobiło się takie zamieszanie. Na środku stał ten brązowooki chłopak z gitarą. Koło niego stała dziewczynka w okularach, która stała na krześle trzymając mikrofon dla chłopaka.

-Jezus, Laura! Chciałaś żebym zawału dostała? Nie było cię bardzo długo, a ty... -zaczęła mnie obwiniać. W sumie przestałam jej słuchać. Patrzyłam się w poczynienia chłopaka, który sprawdzał wszystkie kable dochodzące z gitary do urządzenia. Wymienił kilka słów z DJ-em i pociągnął kilka strun dla próby. Odgłos gitary rozbrzmiewał po całym domu.

Po minucie zaczął grać dobrze znany numer Justina Biebera - ,,Love Yourself". Ta tym się nie skończyło, ponieważ wszyscy zaczęli krzyczeć bis. Zagrał również ,,Shape of you" Ed'a Sheeran'a. Było to genialne wykonanie, powiem więcej: chłopak ma talent! Zaczęłam klaskać razem z innymi. Poleciały też piosenki Shawn'a Mendesa. Te wykonał idealnie, wspomnę nawet, że lepiej niż oryginał.

DJ wziął resztę w swoje ręce i zaczął zapraszać ludzi do wspólnego śpiewania. Na koniec urządził karaoke. Śmiałam się, gdy zaciągali tam wujków, którzy trochę wypili. Śpiewali przez twe oczy zielone. Nawet zauważyłam za nimi mojego tatę. Na sam jego widok wśród innych, usta wykrzywiły mi się w uśmiechu.

Kiedy mikrofon się zwolnił, zobaczyłam błagające spojrzenie Amelii. Oczywiście uległam. Wybrałyśmy najprostszą angielską piosenkę pt.: ,,Perfect" Ed'a Sheeran'a. Nieźle się bawiłyśmy. Ona wzięła sobie pierwszą zwrotkę, a ja drugą. Piosenka się skończyła tak szybko jak się zaczęła. Usłyszałam oklaski i gwizdy. Amelia złapała mnie za rękę i razem się ukłoniłyśmy. Ale Ami ma przepiękny głos. Dotarło to do mnie, gdy zaczynałam śpiewać drugą zwrotkę. Zniszczyłam jej cały występ.

-Przepraszam. -powiedziałam jej na co ona szybko na mnie spojrzała ze zdziwieniem.

-Za co? -zapytała wesoło.

-Za zniszczenie twojego występu.

-Tego przed chwilą? -prychnęła dziewczyna. -Mówisz poważnie?

Chwile na nią spojrzałam nie wiedząc co powiedzieć. Jedynie lekko kiwnęłam głową. Dziewczyna się zaśmiała.

-Było idealnie! Nawet nie wiesz jaki ty masz bogaty głos! -krzyknęła. Skąd mam wiedzieć co to znaczy mieć bogaty głos? Może z kontekstu?

-Laura, Amelia! Skąd wzięłyście swój duet?

-Od tak. -pokazała pstrykając palcami, a ja się uśmiechnęłam do tej osoby. Okazała się być chłopakiem, przed którym uciekłam. Chyba na moje poliki wyleciały rumieńce.
Widziałam, że chłopak chce coś więcej powiedzieć, ale przerwała nam moja mama ogłaszając, że się zbieramy do domu.

No cóż. Droga do samych drzwi była dla mnie utrapieniem. Z każdym po kolei żegnałam się jak się przywitałam.
Sama Amelia zachęciła mnie do ponownego spotkania.

Chwile to trwało, gdy wreszcie siedzieliśmy w aucie w komplecie. Tym razem mama prowadziła, bo tata trochę w siebie wlał trunku.

-Laurenko, gadałam z ciotką o szkole i innych sprawach i słyszałam, że Amelia będzie z tobą chodzić do klasy.

Ale mi nowina.

-Jeszcze jutro po mszy świętej jest spotkanie do bierzmowania.

-Raczej dzisiaj. -rzekłam, a mama spojrzała na godzinę.

CAŁKIEM INNY ~ BKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz