Część szósta - nie pierwszy raz gonię sny

69 8 0
                                    

Ponownie niedziela i ponownie jestem na spotkaniu do bierzmowania. Usiadłam koło Amelii i Klaudii. Kuby nie było, bo z czego się dowiedziałam, poleciał do Bułgarii. Podobno obiecał, że wyśle pocztówkę.

Po mszy świętej, ksiądz wyłożył nam wykład o Duchu Świętym. Nawet nam specjalny film odtworzył. Na koniec sprawdził obecność.
Zadziwił mnie swoją obecnością Bartek, bo podobno miał wyjechać na swój obóz z fankami. Tak to opisał w skrócie.

Nagle przed nami przyszedł wysoki mężczyzna. Był ubrany elegancko. Jego włosy miały kolor kasztanowego brązu. Nie to co twarz, która była wychudzona i blada jak duch.

-Która to Laura? -przemówił donośnym głosem skanując całą naszą gromadę. Wszyscy spojrzeli na mnie, a ja natychmiast wstałam. -Chodź, musimy ustalić temat psalmu.

Wyszłam z ławki idąc za mężczyzną na chór, gdzie zobaczyłam przepiękne organy z bliska. Jak się domyśliłam to Pan organista. Otworzył książkę z pieśniami. Pokazał mi natychmiast tekst psalmu oraz zwyczajną melodię. Zgodziłam się również na Alleluja.

-Czas na małą próbę. -powiedział i wskazał na ołtarz. Zeszłam na dół idąc w tamtym kierunku. Obok zauważyłam Bartka ze swoją gitarą i Amelię patrzących się właśnie na mnie. -Zagram wstęp, następnie zaśpiewasz melodię jaką ci wskazałem. Nie denerwuj się. -usłyszałam. Pewnie mówił przez ten mały mikrofon.

Zaczął grać. Zaśpiewałam jak umiałam. Następnie zaśpiewałam Allelujah.

-Dobrze. Jeszcze kilka prób i będzie bardzo dobrze. -usłyszałam organistę.

Chwilę później zszedł do nas. Tym razem już mnie nie słuchał, tylko Bartka, który grał na instrumencie i śpiewał różne pieśni.

-Może spróbujmy tak, że ty zagrasz, a Amelia i Laura ci pomogą z śpiewem? -zapytał.

-Też tak może być. -odpowiedział chłopak. W sumie teraz się zdziwiłam, czemu tutaj nadal jestem?!

-Spróbujmy. -rzekła Amelia chwytając kartki z tekstami. Podeszłam do niej bliżej, aby też mieć podgląd słów.

I zaczęło się. Bartek zaczął ciągnąć za struny, a ja z Amelią zaczęłyśmy śpiewać.

-Stop. -nagle wszyscy ucichliśmy przez organistę. -Może spróbujemy to na dwa głosy. -spojrzeliśmy po sobie nie widząc sprzeciwu.

Bartek ponownie zaczął grać, a Amelia śpiewała. Ja próbowałam jedynie dobrać drugi głos. Nie było to łatwe, bo jednak nie miałam pojęcia jak się go poprawnie wykonuje.

-Wspaniale! Laura, masz naprawdę wielki talent muzyczny. -stwierdził pan i się uśmiechnął. Chyba pierwszy raz od kiedy go zobaczyłam. -Trzeba będzie to wszystko przećwiczyć. Może umówimy się na jakiś termin?

-Mnie nie ma przez całe wakacje. -powiedział Bartek wstając i chowając gitarę do futerału.

-No to po wakacjach. Jeszcze mamy trochę czasu. -rzekł i sprawdził godzinę na zegarku. -Do widzenia dzieciaki. -rzucił natychmiast i skierował się w kierunku wyjścia.

Spojrzeliśmy się po sobie z uśmiechem. Pożegnaliśmy się z Panem Jezusem i wyszliśmy z kościoła.

-Zawsze go nie lubiłam -stwierdziła Amelia stając razem z nami przed kościołem.

-Nie mów tak. Przecież to jest spoko gościu. -sprzeciwił się Bartek.

-Może dla ciebie. -odgryzła mu się i pokazała język.

-W sumie jest trochę straszny. -rzekłam.

-Widzisz! -wskazała na mnie Bartkowi.

-No dobra, może trochę. -zaśmiał się i uśmiechnął do nas. Był naprawdę wesoły. W sumie nie dziwię mu się.

Pogoda jest przepiękna.

-Barteeek. -Amelia przeciągała długo jego przedostatnią literę. Chłopak się na nią spojrzał z zabawnym zaciekawieniem. -Kiedy wracasz z drugiego turnusu?

-Chyba wrócę po trzecim turnusie. -rzekł zmieszany.

-Dopiero?! Napisz mi kiedy dokładnie. Musimy się spotkać nad jeziorem. Zabiorę ze sobą Laurę. -objęła mnie za ramie.

-Czy ja jestem okupem? -zapytałam, śmiejąc się, ale nie tylko ja się zaśmiałam, bo Bartek również.

-Jak Laura pojedzie to ja też. -zaśmiał się, na co wszyscy się zaśmialiśmy. W sumie nawet nie wiem czy to był żart czy powiedział to na serio.

-Dobra muszę już iść bo mnie mama zabije. -rzekła Amelia na co się natychmiast zgodziłam i również poszłam w długą, ale wcześniej pożegnałam się w Bartkiem i kuzynką.

Weszłam do auta, gdzie zastałam mamę czytającą książkę. Dawno jej taką nie widziałam.

-Co tak długo? -zapytała.

-Próby śpiewu. -odparłam.

Mama pokiwała głową i ruszyła jako jedyna z parkingu.

-Uwierz mi, te wakacje ci zlecą szybciej niż myślisz. -powiedziała. Dobrze wie, że uwielbiam rok szkolny, bo wtedy się przynajmniej nie nudzę. Na te słowa natychmiast się uśmiechnęłam.

-Pomyślałam, że pojedziemy do Warszawy, co ty na to? W sumie musimy trochę spraw tam ogarnąć.

-Wy tam będziecie ogarniać, a ja? -zapytałam. Przecież nie będę pod opieką jakiejś niani.

-Nie chcesz z nami? -zapytała ze zdziwieniem.

-Jakoś nie interesuje mnie świat papierkowej roboty. -odpowiedziałam. -Wakacje mam mamo. -nie wierzę, że to powiedziałam. Wręcz nienawidzę wakacji, za to, że nie ma szkoły, a teraz?

-Dobrze, coś wymyślimy. Szkoda, że Amelia jedzie wtedy nad morze. -powiedziała zasmucona. Nad morze jedzie i mi nic nie powiedziała? Szkoda słów.

-Nie ma jakiegoś ośrodka blisko jeziora i Warszawy? -zapytałam.

-Coś wymyślimy, powiedziałam. -rzekła odtrącająco. Przez to do końca jazdy siedziałam w ciszy.

~*~

Co mam więcej robić? Czytanie książek i seriale już mi się przejadły. Amelia wyjeżdża nad morze w przyszłym tygodniu z rodzicami, dlatego nie ma czasu aby się ze mną zostać, a reszta ekipy po prostu się do mnie nie odzywała. Jedynie to ratuje mnie ten wyjazd do Warszawy z rodzicami. W sumie to mogłabym już się pakować na wakacje nad jeziorko. Może zrobię z mamą małe zakupy? Nie ma co żałować.

Pod koniec tego tygodnia mama kupiła mi wszystko to co chciałam i nawet tego czego nie chciałam. Trudno mi czegoś odmawiać. Taka jestem.

Pod koniec weekendu spakowałam się w średnią walizkę. Nie powiem, ale tata miał większą walizkę niż ja i mama. Rodzice bardzo się stresowali, bo to praktycznie oni będą wychodzić na ważne rozmowy czy na spotkania grupowe. A ja? Jestem dla nich jedynie ciężarem. Nie powiedzieli mi tego, bo mnie kochają, ale to ja tak odczuwam. Wiem, że właśnie oni chcą dla mnie jak najlepiej.

Wyruszyliśmy samochodem w środku nocy, aby zdążyć na rano.

Czas na moje samotne wakacje nad jeziorem.


❤️❤️❤️
Kto czeka na kolejną część? 😛
Następna będzie dłuższa i trochę ciekawsza 🤫

CAŁKIEM INNY ~ BKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz