Część czternasta - wyszło znów byle jak.

75 8 2
                                    

Znowu wstałam tym razem bez budzika cała rozweselona. Czyżbym to ja właśnie śpiewała cały ranek same energiczne hity? Skakałam i tańczyłam do muzyki tak, jak mi grało serce.

Postanowiłam ubrać się normalnie, czyli jakaś świeża koszulka i spodenki, ale jak poczułam temperaturę na dworze, gdy otwarłam okno, to jednak przebrałam krótkie spodnie na takie długie.

Chwile przed umówiona godziną śniadaniową wstawiłam się na stołówkę. Ludzie zaczęli się schodzić wielkimi grupami.
Zapatrzyłam się w jeden punkt nie myśląc o niczym, ale gdy zrozumiałam, co robię, natychmiast obserwowałam ludzi wchodzących i zajmujących miejsce przy stołach.

-Bu! -usłyszałam głośny odgłos docierający zza moich pleców. W jednym momencie podskoczyłam w miejscu i dreszcze przejechały mi przez cały kark. -Przepraszam, kusiło. -dodał szybko widząc moja minę. Szybko usiadł koło mnie.

-Nie dziwie się. -odpowiedziałam.

-Ranny ptaszek? -zapytał Bartek, który ziewnął i przetarł jedno oko za jednym razem.

-Zaspany leniwiec? -odbiłam piłeczkę. Chwile trwaliśmy w napięciu, gdy nagle wybuchliśmy śmiechem.

Chwile później doszła reszta osób. Zaraz po śniadaniu będą zajęcia z dziennikarstwa.

Bartek już nie miał przymusu aby zostać na obozie, ale nawet nie zainicjował nic o żadnym spotkaniu razem. W sumie po co mam coś od niego oczekiwać?
Uwielbiam spędzać z nim czas. Jest inny, a to co robi wokół siebie, to najpiękniejszy obraz jaki on mi pokazał. Pokazał mi siebie.

Grzecznie zjadłam śniadanie, a następnie wdawałam się w dyskusje, jeżeli mnie o coś zapytano. Sylwia śmiała się z Jasiem, Olga trzymała jakiegoś pieska. Był słodziutki, a jego sierść przypominała kolor karmelu.
Remo rozmawiał, czasem na poważnie, a czasem żartował. Cieszę się, że już się pogodziliśmy.

-Myślicie, że w tym roku na festiwalu będzie miazga? -zapytał Jaś.

-No jasne. Wybieramy nasze najnowsze gwiazdy. -powiedział Remo.

-Dla mnie najlepsza jest Kaja. -powiedział Bartek. Spojrzałam się szybko w jego kierunku ze zdziwieniem. -Moja ciotka jest jedną z trenerek. Coś podobnego do TheVoiceOfPoland, tylko bez krzeseł.

Teraz sobie przypomniałam o pierwszej poważnej rozmowie z Remo. Teraz doskonale wiedziałam co jest na rzeczy.

-Ta twoja ciotka to wybiera najlepszy młodzieżowy głos i to ta osoba zostaje wielką gwiazdą? -zapytałam.

-Trochę tak. Pod koniec wakacji, tak jak ci mówiłem, jest wielki festiwal piosenek, gdzie rozstrzygnie się głosowanie, a najlepszy głos zostanie wybrany do projektu YoungStars.

-Wystąpisz tam? -zadałam głupie pytanie na które sama sobie szybko odpowiedziałam.

-Jasne. -powiedział. -Ekipa, jedziecie ze mną. -uśmiechnął się do mnie.

-Gdzie to jest? -zapytałam.

-W Warszawie w Torwarze. -odpowiedział. -Mam nadzieję, że wszyscy zmieścimy się u Lipy w mieszkaniu.

-O. -odpowiedziałam.

-Wszyscy się już zbierają. -powiedział nagle. -Idź się wyszukuj bo nie zdążysz.

-Jasne, zrobię sobie taką tapetę, że nikt mnie nie rozpozna. -powiedziałam z sarkazmem. Bartek popatrzył na mnie ze zdziwieniem na twarzy. Faktycznie, wcześniej nie odzywałam się w ten sposób.
Czyżbym eksperymentowała z moimi nowymi horyzontami? Kurza twarz, teraz to ja siebie sama zaskoczyłam. -Przepraszam.

CAŁKIEM INNY ~ BKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz