Część piąta - wciąż czuję smak wczorajszych wspomnień.

92 7 1
                                    

Wróciłam do mieszkania, gdzie usłyszałam mamę w salonie. Dokładnie jej śmiech. Pewnie ogląda nasz serial beze mnie. Świetnie.

-Już jestem. -powiedziałam.

-Tak szybko? -zapytała mama z salonu.

-Tak. -odpowiedziałam, jakby tego się nie domyślała.

-Myślałam, że wrócisz bardziej pod wieczór, czy jutro. -usłyszałam, że zapauzowała odcinek i wstała z kanapy. Niedługo potem stanęła na drugim końcu korytarza. -Bałam się, ale ci ufam. Tym bardziej, że to jest nieznana ci okolica.

-Byłam z Amelią.

-I z jej paczką. Jaka ona jest?

-No to niektóre osoby, które były u ciotki na biesiadzie. -odpowiedziałam.

-Spodobali ci się? Czy są może mają jakieś braki w mózgu?

-Mamo -powiedziałam przeciągając ostatnią literę. Przy niej mogłam się naprawdę wyluzować oraz powiedzieć jej wszystko. -Poza tym, musimy poważnie porozmawiać.

-Co masz na myśli?

-Zobaczysz. -weszłam do salonu, a za mną moja mama. Usiadłyśmy na sofie. Na stole było pełno porozwalanych papierów z pracy mamy. Do tego jeszcze cztery pełne segregatory tego paskudztwa i kilka chudych teczek.

-Coś się stało? -zapytała, na co jej opowiedziałam historię z wypadkiem na wózku i ochroniarzem.
Mama wydała na to dziwny dźwięk zdziwienia i zdumienia. Następnie opowiedziałam o tym wymknięcia z domu na spotkanie ze znajomymi, co uważałam za głupie, a mama nie była nawet za to na mnie zła. Pokazałam jej zdjęcie z restauracji. Mama nawet poznawała niektóre osoby.
Na koniec to wielka wisienka na torcie.

-Mamo, wiedziałaś, że polecę do Hiszpanii całkiem sama z ludźmi, których znam dwa dni? -zapytałam, na co mama uciekła ze swoim wzrokiem.

-Myślałam, że się ucieszysz. -powiedziała ze zdziwieniem.

-Przecież mnie znasz! -krzyknęłam z rozpaczą.

-Uwierz. Spodoba ci się. -powiedziała. Nie chciałam na nią patrzeć. Po prostu wyszłam z tego pomieszczenia.

Inni cieszyliby się z takiej wycieczki. Jednak ja nie zamierzałam nigdzie wyjeżdżać. Znowu moje serce stało się ciężkie i waliło jak młot w teledysku Maley Cirus. Byłam wręcz gotowa do rozwalenia ściany. Moje łzy już pociekły po policzkach. Jedynie co mogłam, to rzuciłam się na łóżko. Nie chciałam w tym pokoju wylewać emocji w poszewkę od poduszki, ale stało się.

Na prawdę nie chciałam płakać. Co będzie to będzie. Próbowałam jednak wyciągnąć plusy z dzisiejszego dnia. Spałam u kuzynki oglądając romansidła, potem uciekłam z tego domu, poznałam fajnych ludzi, tutaj właśnie wyjęłam zdjęcie zrobione podczas jedzenia pizzy. Oparłam je na półkę. Pamietam, że najwiecej wygłupiali się chłopacy rzucając różnymi kawałkami sobie do ust. Najlepsza chwila, gdy Bartek poczuł w ustach smak ananasa. Amelia dostawała padaczki śmiechu. Klaudia tuliła do siebie Kubę jakby był pluszowym misiem. Na kilometr leciał mi od nich związek. Dziewczyny wokół mnie dyskutowały ze sobą na różne tematy.
Dowiedziałam się dzisiaj również o obozie do Hiszpanii. W sumie mam do tego plusy, bo zobaczę trochę świata.

Usłyszałam nagle, że tata wrócił z pracy. Można go poznać po jego ciężkich krokach.

-Laura? -wszedł po cichu do mojego pokoju. Gdy mnie zobaczył, natychmiast jego oczy zabłysnęły. -Jak było u ciotki?

-Dobrze. -rzekłam, na co tata kiwnął głową i wyszedł. Wiedział, że nic więcej ode mnie nie wyciągnie.

Nic mi nie zostało jak przeczytanie książki. Zostało mi niewiele stron. Ciekawe czy jest tu jakaś biblioteka.
Słońce jeszcze nie zaszło. Mogłabym się przejść.

CAŁKIEM INNY ~ BKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz