-Witam was. -w tym momencie wychowawca mnie zauważył. Widać, że zrobiło mu się żal. -Wejdźcie.
Weszliśmy.
-Nie było was na obiedzie. -stwierdził
-Laura chciała powiedzieć... -zaczął Bartek, ale go uciszyłam.
-Dlaczego pan mógł mnie tak upokorzyć? -zapytałam, ale moja odwaga znowu spadała ku zeru. -Uważam, że to było nie w porządku. Teraz wszyscy wytykają mnie palcami, a pan...
-Przepraszam was obu. -powiedział, a to wystarczyło. -Spróbuję to odkręcić.
Staliśmy w ciszy wpatrzeni w opiekuna, który naprawdę jest dobry, opiekuńczy, ale i też konsekwentny.
-Dziękuje. -lekko się uśmiechnęłam. Jego pozytywizm bardzo mnie podparł na duchu.
-Nie chciałem, żebyś poczuła się tu źle, ale pamiętaj, że tutaj jesteś u samych swoich. Nie musisz się niczego obawiać. -powiedział.
-Dziękuję jeszcze raz. -powiedziałam rozweselona. Nawet Bartek zmienił wyraz twarzy.
-Idźcie na stołówkę. Pewnie jesteście głodni. -rzekł. Mi od razu przypomniała się sytuacja z otwierania listów i jedzenia słodyczy. Od razu mój uśmiech się rozszerzył.
-Tak, my już pójdziemy. -powiedział Bartek i pociągnął mnie do wyjścia.
Poszliśmy bez słowa do pokoju chłopaka. Dopiero teraz zobaczyłam ten syf jaki tutaj zostawiliśmy.-Masz jakąś miotłę? -zapytałam. Chłopak wyszedł i zaraz wrócił z miotłą. Idealnie, bo w tym czasie poukładałam prezenty równo obok siebie. Nie minęło piętnaście minut, a w pokoju lśniło jak przed tem.
-Co jest dalej w dzisiejszym planie? -zapytałam.
-Czas wolny. -powiedział. -Lubisz grać w siatkówkę?
-Lubię.
-To świetnie, bo programy. -powiedział.
-Mówię od razu, że lubię, a nie że umiem grać. -zaśmiałam się. W sumie on trochę też.
-Często masz takie paniki? -zapytał ostrożnie.
-Zależy, ale nie zawracaj sobie tym głowy. -powiedziałam. -Nie jestem przyzwyczajona do czyjegoś dotyku. Rodzice nie zawracali sobie głowy czułościom, bo najważniejsza była i jest dla nich praca. Praktycznie to tylko ona ich łączy.
-Nie mów tak. -rzekł.
-Taka jest prawda. -zaczęłam bawić się swoimi dłońmi. -Każdy dotyk nie kojarzy mi się z dobrociom tylko z...
-Nie musimy już wracać do tego.
-Przepraszam, że wtedy uciekłam podczas tańca. -podniosłam wzrok na niego. -Nie znałam cię, a ty wszystko robiłeś tak szybko i tak zdecydowanie, że...
-To dlatego tak pobiegłaś szybko. -zaśmiał się. -Gdzie uciekłaś, że nie mogłem cię znaleźć?
-Do łazienki. -zachichotałam.
-No tak. Nie wszedłbym tam. -podrapał się po karku.
-Nie przejmuj się tym. -powiedziałam. -Jestem po prostu zepsuta.
-Nie prawda. -nie zgodził się.
-A jak to inaczej nazwiesz? -zapytałam, ale on jednak na to nie odpowiedział.
-Dostałaś nauczkę od losu, ale to nie znaczy, że masz się do końca załamać.
Ma racje. Jeżeli ma się coś do zrobienia, to niech się to robi teraz.
CZYTASZ
CAŁKIEM INNY ~ BK
FanfictionGdyby każdy z nas zaczął myśleć co się stanie, gdy każdy z nas zostałby rozpoznawalny, to świat zmieniłby się? 🤔🤫🥰 Zapraszam do przeczytania.