Rozdział 1

43 6 3
                                    

                *Anastazja*
   Reflektory oświetlają moją twarz. Stoję na środku sceny, moje nogi są miękkie jak wata.
Zastanawiam się, czy się zaraz nie przewrócę. Przed oczami wiedzę mnóstwo twarzy. Emerytów, dorosłych, nastolatków, dzieci...
Wszystkie twarze są niezwykle wyjątkowe i różniące się najmniejszymi elementami. Wszystkie oczy zwrócone są na mnie. Czuje się lekko zawstydzona, prawdopodobnie na mojej twarzy pojawił by się właśnie rumieniec, ale przez tonę makijażu nie jest to zauważalne. Bardzo przystojny mężczyzna podaje mi do dłoni mikrofon. Patrzę na niego, po chwili mówi:
-Przed nami Anastazja Stell, która zaśpiewa piosenkę My heart will go on- Celine Dion. Przywitajmy ją ogromnymi brawami!
Słyszę głośny klask dłoni, czuje że jest to mój moment. Muszę się zaprezentować jak najlepiej. Opanuj emocje!- mówię sobie w myślach. Gdy klask milknie, przystawiam mikrofon i zaczynam śpiewać. Z moich strun głosowych wydobywa się piękny dźwięczny dźwięk. Publiczność patrzy na mnie z otwartą buzią. Kiedy jestem w połowie piosenki, moje gardło zaczyna ostro boleć. Mimo tego dalej śpiewam. Po niecałych 3 sekundach, z mojego gardła wydobywa się ostry pisk. Publiczność łapie się mocno za uszy i bierze głowę w dół. Przestaje śpiewać i z cieknącymi łzami zbiegam ze sceny.
     Nagle budzę się, z mokrymi policzkami. Na szczęście był to tylko okropny sen, ale tak realistyczny. Po chwili wpada do pokoju moja mama:
-Złotko, wszystko dobrze? Słyszałam krzyki.
-Już wszystko w porządku, zły sen.
Przytulam się do jej boku, po czym opowiadam co się działo w moim koszmarze.
    Po około 1,5 godzinie wybiegam szybko z mojego pokoju i zbiegam po schodach. Jak zwykle jestem spóźniona, a to przecież pierwszy dzień w szkole! Biegnę szybkim biegiem na przystanek. Mój autobus właśnie staje na przystanku. Wybiegam szybko, by mieć pewność, że mi nie odjedzie. Autobus jest zapełniony ludźmi, ale widzę jedno wolne miejsce. Siadam na nim i patrzę na dziewczynę, która koło mnie siedzi. Ma krótko obcięte włosy, ledwo sięgające ramion. Są koloru ciemnego brązu z lekkimi refleksami. Twarz ma bardzo szczupłą i wąski nosem w ,którym ma drobny złoty kolczyk.W uszach ma słuchawki, a w ręku trzyma książkę. Wydaje się być bardzo w niej pogrążona, bo nawet nie zauważa mojej obecnością. Ma na sobie gruby, wełniany sweter sięgający do połowy uda. Spodnie są w kolorze wypranego czarnego.  Po około pięciu minutach, obraca w moją stronę głowę. Widzę, że nie ma zbyt sympatycznego wyrazu twarzy, ale wyciągam do niej rękę i się przedstawiam:
-Cześć nazywam się Anastazja Stell, a ty?
Nieznajoma uściska mi dłoń i z lekkim zmieszaniem odpowiada:
-Olivia McDonaldson.

Miłość to klątwa diabła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz