*William*
Obowiązany cały jestem w różowej, błyszczącej serpentynie, a na podłodze rozsypane jest konfetti. Dalej z całych sił walczę z nieznośną dekoracją, lecz nie daje za wygraną. Nagle przez drzwi wejściowe wchodzi Anastazja.
-Boże, miśku co ty zrobiłeś?-zaczyna się głośno śmiać.
-To nie miała tak wyglądać. Dobra?
-Co ty byś beze mnie zrobił- podchodzi do mnie i pomaga mi się uwolnić. Od mojego ostatniego wyznania uczuć, Ana stała się dużo bardziej ,,uczuciowa". Oczywiście mi to w żaden sposób nie przeszkadza. Kocham ją. Cholernie! Jest całym moim światem, dlatego za wszelką cenę chce by miała najbardziej zajebiste urodziny w historii. Zasługuje na to. Zrobię dla niej wszystko, nawet pomęczę się z niesforną serpentyną i wybuchającym konfetti.
Przygotowania trwały do późnego wieczoru. Impreza miała odbyć się dopiero jutro, ale razem zadecydowaliśmy, że przygotujemy wszystko wcześniej. Było już tak późno, że nie było sensu odwozić dziewczynę do domu. Kiedy zaparkowałem pod moją willą, Anastazja po raz kolejny zachwycała się nią.
-Każdą swoją dziewczynę tak sobie zabierałeś na noc do domu, co?- zaczęła ze mnie drwić i się śmiać.
-Nie, ty jesteś pierwsza.
-Żartujesz? Nie możliwe, żeby William Tomillson nigdy nie zabrał dziewczyny na noc do swojego domu.
-Na prawdę. Nawet żadna dziewczyna nie była u mnie w domu, a co dopiero na noc. Dlatego Nadia się tak zdziwiła kiedy ciebie zobaczyła.
-Jesteś słodki-podeszła i złożyła delikatny, ale namiętny pocałunek na ustach. Złapałem ją za nogi i zarzuciłem sobie je na pas, dalej się z nią całując. Zmierzając do pokoju, minęliśmy Nadię. Kątem oka zauważyłem jej zdziwienie, lecz byłem zbyt zajęty ustami Anastazji by się nad tym zastanawiać. Położyłem delikatnie ciało dziewczyny na łóżku. Czułem, że jej długie paznokcie wplątują się w moje włosy. Zdjąłem swoją koszulkę i zabrałem się za szukaniem suwaka od jej sukienki.
-Will, poczekaj...bo ja tego jeszcze...nigdy tego nie robiłam-powiedziała dysząc.
-Będę najbardziej delikatny i czuły jak tylko mogę, kochanie.
Zwinie zsunąłem z dziewczyny sukienkę. Zobaczyłem jej piękną, koronkową różową bieliznę. Jej ciało było smukłe i delikatne. Zacząłem bardzo powoli rozpinać swoje spodnie, nie przestając całować jej szyi. Widziałem jaką sprawiam jej tym przyjemność. Znalazłem rozpięcie jej stanika i delikatnie go zdjąłem. Moje usta powędrowały odrazu do jej piersi, a potem zacząłem zjeżdżać coraz niżej. Czułem jak przez jej ciało przechodzą dreszcze. Podniecenie rosło coraz bardziej. Zębami zsunąłem jej majtki. Anastazja zaczynała coraz szybciej oddychać i jęczeć. Założyłem tylko zabezpieczenie i jak najdelikatniej wszedłem w nią. Poczułem jak jej paznokcie wbijają się w moje plecy. Jednak nie przeszkadzało mi to, skupiałem się na czymś innym.
-Nie boli?- pytam
-Nie, jest idealnie. Kocham ciebie- spojrzała mi głęboko w oczy, wtedy zobaczyłem, że to ta jedyna.
Kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem dziewczynę wtuloną w moją nagą klatkę piersiową. Jej blond włosy porozrzucane były po prawie całym łóżku. Anastazja tak słodko spała. Lekko wysunąłem się spod jej ciała, starając się jej nie obudzić. Ubrałem bokserki i podszedłem do szafy po jakaś koszulkę.
-To była najwspanialsza noc mojego życia- usłyszałem jak mówi zachrypniętym głosem za moich pleców. Natychmiast się odwróciłem i położyłem obok niej.
-Moja też, uwierz kochanie.
Najwspanialsza.

CZYTASZ
Miłość to klątwa diabła
Подростковая литератураAnastazja Stell to bardzo utalentowana dziewczynka. Pomimo swojego młodego wieku, odkrywa piękno i tajemnice świata. Olivia McDonaldson mimo swojego na pozór bardzo ciężkiego charakteru, w środku okazuje się osobą niezwykle wrażliwą, której życie...