Rozdział 2

23 5 0
                                    

                                *Olivia*
Siedzę na ławce. Czuje zimny powiew wiatru, kartki książki przelatują ze strony na stronę. Podjeżdża mój autobus, kiedy drzwi się otwierają widzę pojazd wypchany mnóstwem ludzi, głowie są to osoby poniżej 20 roku życia. Podchodzę do wejścia, wciskam się w tłum. Czuje na swoich policzkach oddech innych ludzi. Wyczuwalna jest również niezbyt przyjemna woń zmieszanego potu z damskimi perfumami. Czuje jak ręce nieznanych mi mężczyzn, wędrują do miejsc, w których nie powinny się znaleść. Nagle dostrzegam jedyne wolne miejsce na samych końcu autobusu. Przeciskam się i szybko na nie siadam. Czuje ulgę i wolną przestrzeń. Wyglądam za szybę, widząc przemijający krajobraz. Kiedy autobus staje, wsiada kolejne pare osób. W tym piękne dziewczyna, z blond włosami do połowy pleców. Bardzo szybko oddycha, jej twarz jest lekko czerwona. Spogląda na mnie i zauważa, że miejsce obok jest wolne. Kiedy się zbliża, odwracam głowę do szyby. Nie za bardzo mam ochotę w tym momencie z kimś rozmawiać, tym bardziej z laską, która wyglada jak bardziej naturalna barbi. Wyciągam książkę i staram się na niej skupić. Jednak cały czas, czuje wzrok dziewczyny na sobie. Ciekawość jednak wygrywa i spoglądam na nią. Z bliska wygląda jeszcze piękniej. Jej idealne zęby, ułożone są w piękny uśmiech. Oczy koloru jasno niebieskiego, spoglądają na mnie. Wygląda bardzo sympatycznie, wręcz trochę przesłodzono. Nagle wyciąga do mnie dłoń i się przedstawia:
-Anastazja Stell- wymawia cienkim, dziewczęcym głosem. Anastazja...-powtarzam sobie w myślach.
Wyciągam dłoń i się przedstawiam. Dziewczyna chyba zwraca uwagę na mój wyraz twarzy, ponieważ sama trochę posmutniała.
-Wszystko w porządku? Widzę, że niezbyt jesteś szczęśliwa
-Nie twój interes. Myślisz, że obcej lasce będę opowiadać o moich problemach?!- odpowiadam sycząc. Nienawidziłam tego pytania, słyszałam je w kółko. W szkole, u psychologów, od rodziny. Nienawidziłam go tak, ponieważ nigdy nie umiałam na nie odpowiedzieć. Każda odpowiedzieć nie była do końca dobra. Jakbym odpowiedziała, że jest wszystko super, ludzie wzięli by mnie za fałszywego optymistę, który rzyga  tęczą, a gdy powiem, że jest chujowo to odrazu, że się tnę i chce się zabić. Dlatego to pytanie wywołało we mnie taki gniew, chociaż wiem, że dziewczyna miała dobre intencje.
-Przepraszam, tylko zapytałam- odpowiada
,,Przepraszam", to słowo powtórzyło mi się pare razy w pamięci. Rzadko je słyszę, głowie to ja wszystkich przepraszam. Zdziwiło mnie jej zachowanie, zawsze gdy zareaguje gniewem, ludzi odpowiadają mi tym samym i wyzywają mnie od suk. A ona mnie przeprosiła. Spojrzałam się na nią i nagle napłynęły mi łzy do oczu. Anastazja spojrzała na mnie z wielkim szokiem i powiedziała:
-Ej co się stało? Powiedziałam coś złego?- z zatroskaną miną, położyła mi dłoń na ramię.
-Nie, tylko nikt mnie nigdy nie przepraszał. Przykro mi, że jestem taka niemiła.
-Nie szkodzi, a gdzie jedziesz może tam gdzie ja?
-Do LO III, to mój pierwszy dzień, a ty?
-Oooh, dobrze się składa bo ja też właśnie tam jadę. To też mój pierwszy dzień. Idziesz do 1 klasy ? Nie obraź się, ale wyglądasz na ciut starszą.
-Masz racje jestem starsza, idę do 3 klasy- zaśmiałam się, chyba pierwszy raz od pół roku.
-A jeśli mogę wiedzieć, to czemu zmieniłaś szkołę?
-Wiesz długi temat, może kiedyś ci opowiem.
Patrz, jesteśmy już na miejscu.

Miłość to klątwa diabła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz