Rozdział 16

14 1 0
                                    

                              *Noah*
  Wchodząc do kluby, słuchać było bardzo głośną muzykę. Światła migały na każdą stronę. Nie były to moje klimaty, ale jestem tu na siedemnaste urodziny Anastazji. Po tylu latach w końcu znalazłem przyjaciół i chce o nich dbać. Impreza była już na maksa rozkręcona. Spoceni, pijani ludzie tańczyli do elektrycznej muzyki. Podłoga była klejąca od rozlanych drinków. Było tu mnóstwo ludzi, których widzę pierwszy raz. Dziewczyny głównie ubrane były w krótkie, przylegające sukienki. Ich pośladki obcierały się o krocze mężczyzn. Obrzydliwe! Do cholery, co ja tutaj robię?!
Zobaczyłem na środku sali Anastazje, a obok niej Willa. Musiałem przyznać, że pomimo mojej nienawiści do tego chłopaka, on i Anastazja pasowali do siebie. Nadeszła moja kolej i podszedłem do pary.
-Noah! Cieszę się, że tutaj jesteś- dziewczyna wyglądała olśniewająco. Miała obcisłą czerwoną sukienkę, opinającą jej ciało. Jej długość była idealna. Włosy miała lekko zakręcone i rozłożone na ramionach. Jej chłopak wyglądał równie elegancko jak ona.
-Wszystkiego najlepszego Anastazja!- zacząłem przekrzykiwać muzykę. Przesunąłem swój policzek do niej i złożyłem delikatny pocałunek na jej policzku.
-Opiekuj się nią!- powiedziałem ostro do Willa.
-Wiem, zrobię dla niej wszystko-powiedział olewająco.
    Impreza trwała dalej. Większość bawiła się na parkiecie, ale nie ja. Ja stałem z drinkiem w ręku i podpierałem ścianę. Nie chciałem tutaj być, ale nie wyjdę jak totalny idiota w środku imprezy. Postanowiłem, że chociaż się przewietrzę. Wychodząc przed klub, z kieszeni wyciągnąłem  fajki. Paliłem bardzo sporadycznie, albo jak byłem pijany, albo wściekły. Teraz czułem oby dwa czynniki.
-Dasz ognia?-słyszę znajomy mi głos. Odwracam się i widzę Olivię.
-O, cześć- powiedziałem, podając dziewczynie zapalniczkę.
-Też nie twoje klimaty?- pyta.
-Totalnie, twoje jak widzę chyba też nie za bardzo.
-A weź, szkoda gadać.
Po krótkiej rozmowie i spaleniu papierosa weszliśmy ponownie do klubu. Muzyka dalej głośno grała, światła migały, a upite dziewczyny tańczyły. Nic się nie zmieniło.
- Ej co z wami? Czemu się nie bawicie?-zaczęła krzyczeć nam do ucha Anastazja.
-Wiesz, nie moje klimaty- mówi Olivia.
-Larry, zrób im drinka mojej specjalności. Po nim wam się humory odrazu poprawi-krzyknęła dziewczyna do barmana. Nie byłem przekonany do tego pomysłu, ale posłusznie zacząłem sączyć napój. Był cholernie mocny. Miał jakiś dziwny smak, ale tak jak mówiła dziewczyna, nastrój odrazu zaczął się zmieniać. Wszystko zrobiło się takie dziwne. Muzyka zaczęła wpadać mi w ucho, moje ciało zaczęło się powoli bujać na strony. Poczułem wielką ochotę pójścia na sam środek parkietu. Wypiłem do końca drinka. Z każdym łykiem, coraz mocniej zaczynało szumieć mi w głowie.
-Olivia, zatańczysz?
-Mhmm-odpowiedziała z krzywym uśmiechem. Chyba też ją siekło.
Weszliśmy na parkiet, dziewczyna złapała mnie za ramiona, a ja ją przyciągnąłem za biodra do siebie. Przestrzeń licząca nasze ciała, wynosiła zaledwie parę centymetrów, ale nie przeszkadzało mi to. Dziewczyna zgrabnie poruszała swoimi biodrami pod rytm muzyki. Jej piękna sylwetka była taka elastyczna. Widać było, że nie jest tutaj pierwszy raz. Była wspaniała. Taka piękna. Taka urocza. Nagle poczułem coś dziwnego. Chęć pocałowania jej delikatnych ust. Przybliżyłem się jeszcze bliżej do niej. Moje wargi wessały się w jej. Idealnie do siebie pasowały. To było wspaniałe uczucie, ale co dobre szybko się kończy. Sekundę później poczułem, że dziewczyna z impetem odpycha mnie. Nie była mnie w stanie przewrócić, ale ze względu na wypity alkohol zachwiałem się.
-Co ty opierdalasz, Noah?!-zaczęła na mnie krzyczeć. Widziałem jaką ma furię w oczach. Kiedy była wściekła, podniecała mnie jeszcze bardziej. Nie mogłem już dłużej tego ukrywać.
-Kocham ciebie, rozumiesz?
Kocham.

Miłość to klątwa diabła Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz