Chodzę już chyba 3 godzinę bez celu. Nie wiem gdzie jestem, ani co zamierzam zrobić. Co ja w ogóle sobie myślałam uciekając?! Nie zorganizowałam sobie żadnego hotelu, wiec muszę jakiś znaleść. Nie wiem gdzie jestem, ale wiem jedno. Nie mogę wrócić. Matt, Cam, "mama","tata" i Arch ciagle do mnie dzwonili i wysyłali wiadomości.
-Jeżeli będziesz czegoś potrzebować ,powiedz mi. Nie kryj w sobie emocji bo ja zawsze ci pomogę.
Na te wspomnienie moje oczy się zaszkliły.
-Nigdy mi już nie pomożesz, bo ci już nie ma!-krzyknęłam a pierwsza łza spłynęła mi po policzku.
Jestem poza miastem, nigdy tu nie byłam. Łąka i kilka domów.
-W przyszłości zamieszkamy na farmie i będziemy się zajmować kurami,krowami,świnkami i jeździć konno przez caaaały dzień!-powiedziała entuzjastycznym tonem blondyneczka.
Jakbyś żyła to może by coś z tego wyszło.
Przestań o niej myśleć Zoe.
Ciekawe czy Matt i Cam przeczytali list który zostawiłam im na biurkach chwile przed wyjściem.
Zachowałam się tak jak Emily. To było podłe.
Nagle na kogoś wpadłam.
-Patrz jak chodzisz!-krzyknęła rudowłosa.
-Przepraszam, zamyśliłam się.-odpowiedziałam spokojnym tonem a ruda tylko mnie wyminęła i poszła dalej.
***
Dotarłam właśnie do jakiegoś miasta. Z tego co patrzyłam na zegarku jest koło 22, a ja nadal nie minęłam ani jednego hotelu. Robi się powoli strasznie. Duzo ludzi, niektórzy trochę pijani, światła lamp, które w większości nie działają, dużo aut...,,Szlam na spotkanie z Mattem, Camem i ich znajomymi. Podeszłam do przejścia dla pieszych, światła dla aut zrobiło się czerwone, a zielone dla pieszych dzięki czemu mogłam udać się na drugą stronę ulicy. Postawiłam pierwszy krok, za nim drugi i trzeci. Szlam przed siebie. Gdy nagle pędzące auto nie wyjechało z za rogu. Nie spojrzał na światła, nie spojrzał na mnie. Jechał. Jechał przed siebie. Przed nim byłam ja. Zwolnił trochę, jednak nie zdążył wyhamować. Krzyk, dużo krzyku,odgłosy karetki, policji, strach,ciemność to ostatnie co pamiętam z tego dnia"
Dlaczego to zawsze spotyka mnie?
Widzę jakiś hotel! Taak!
Pobiegłam szybko w tamtą stronę.
***
Stoję właśnie z Emily na dwunastu piętrowym bloku, ona stoi obok mnie, ona tu jest,jest ze mną, tak jak obiecała.-Twoje życie jest takie same jak moje...poddaj się. Zrób to co ja, będzie ci lepiej.-powiedziała niebieskooka.
-Nie jestem tobą! Nie poddam się!-krzyknęłam.
-Nie? To pokaz nadgarstki!-teraz ona krzyknęła.
-Ja przynajmniej żyję! Ty nie! To ty się poddałaś! Nie ja! Nie chcę się poddać!-znowu ja krzyknęłam
-Posłuchaj mnie! Lepiej jak zrobisz to samo co ja! Czeka cię niebezpieczeństwo! To wszystko moja wina!- krzyknęła i wpadła w płacz.
-O czym ty gadasz?! Chyba mocno się w głowę uderzyłaś skacząc! Tak! To twoja wina!
-Wiem,okej?! Chce ci tylko coś powiedzieć! Ja cię nigdy nie zostawię bo cię kocham!
-Nie spotkamy się bo nie żyjesz!
-Porozmawiamy niedługo.
Odpowiedziała i skoczyła w dół .
Skoczyła w dół.
Skoczyła w dół tak jak kiedyś.
Zrobiła to na moich oczach.
Kocham ją a jednocześnie nienawidzę.
Ona się zabiła.
Nie wiem czemu.
Wszyscy mówią, że to jej wina.
Wszyscy wiedzą o co chodzi, tylko nie ja!
Dlaczego?!
-Bib bib bib!-po pokoju hotelowym rozległ się dźwięk mojego budzika
-Głupi sen.-burknęłam w poduszkę.
Czeka cię niebezpieczeństwo.
Niebezpieczeństwo.
Zoe ogarnij się!
CZYTASZ
Porwana przez brata
Teen FictionTo była trudna miłość. Wszystko zaczęło się od spotkania w parku. Pierwsze spotkanie obudziło w niej uczucia którymi go darzyła. On ją porwał. Siostrę szefa gangu. Niczego nieświadoma dziewczyna. Na pierwszy rzut oka zwykła nastolatka. Jednak co ta...