12.Nathan.

110 4 0
                                    

-Przepraszam.-powiedziałam gdy na kogoś wpadłam.

-Nic się nie stało.-opowiedział chłopak. Przyjrzałam się mu dokładniej.
Miał on mocno widoczne kości policzkowe, jego czarne włosy lekko zakręcone na końcach idealnie komponowały się z jego jasnym kolorem skóry. Był bardzo umięśniony i wysoki, sięgałam mu ledwo do ramion.Jednak największą uwagę przyciągały jego oczy. Heterochromia całkowita. O Boże.  Jedno oko miał szare a drugie niebieskie, wręcz morskie.

-Jestem Zoe. -uśmiechnęłam się.

-Nathan.-odwzajemnił uśmiech pokazując przy tym swoje dołeczki w policzkach.

O Boże.

-Mieszkasz tu? Nie widziałem cię tu wcześniej.-zapytał.

-Tak, ale raczej rzadko kiedy tu przychodzę. Wolę oglądać filmy i zajadać się truskawkami.- odpowiedziałam na co chłopak się zaśmiał.

Ma cudowny śmiech.

Pov. Nathan

-Przepraszam.- powiedziała drobna brunetka.

-Nic się nie stało.- odpowiedziałem

-Jestem Zoe.-przedstawiła się a następnie uśmiechnęła pokazując lekkie dołeczki w policzkach.

-Nathan.- tez się uśmiechnąłem.-Mieszkasz tu? Wcześniej cię tu nie widziałem.- zapytałem.

-Tak, ale raczej rzadko kiedy tu przychodzę. Wolę oglądać filmy i zajadać się truskawkami.-zaśmiała się a ja razem z nią.

Jest urocza. Ma długie brązowe włosy i ciemno brązowe oczy.Poza tym karmelowy kolor skory. Sięgała mi ledwo do ramion, co było urocze. Na nadgarstku miała dużo bransoletek, jednak najbardziej przykleiła moją uwagę zawiązaną pczarno-szaro-białą bransoletka. Tlaką jaką ma Charlie. To jest ta Zoe.

-Muszę już iść .- powiedziałem.

-Do zobaczenia.-odpowiedziała kiedy ją mijałem.

-Napewno.- mrugnąłem do niej, a następnie odszedłem.

Pov. Zoe

-Muszę już iść.-powiedział mijając mnie.

-Do zobaczenia.-Powiedziałam

-Napewno.-mrugnął do mnie po czym odszedł.

Wiedziałam,ze go jeszcze spotkam. Takie przeczucie.

***
-Wróciłam!- krzyknęłam wchodząc do domu

-Siemanko!- krzyknął Matt oglądając coś w salonie.

-O której wróci Cam i Nick?- zapytałam

-Koło szesnastej.

-Okej.- odparłam i poszłam do mojego pokoju.

Otworzyłam drzwi do niego i zamarłam.

On tam siedział.

-Czego chcesz?- warknęłam w stronę rudowłosego.

-Chcę to wyjaśnić.- odparł i przetarł twarz dłoni.

-Nie ma czego. - warknęłam i chciałam wyjść. Jednak przypomniało mi się coś. Ja tu mieszkam.- Wyjdź z mojego pokoju, i w ogóle z domu.

-Zoe pos...-zaczął.

-Nie. To ty mnie posłuchaj. - przerwałam mu.-Najpierw obściskujesz się z jakąś laką na środku korytarza. Nie raczysz mi o tym powiedzieć, później mnie olewasz, zaczynasz mnie przede mną tajemnice, przychodzisz mi do domu, rozrzucasz wszystkie moje rzeczy po moim pokoju i każesz do ciebie przyjść pogadać, a gdy przychodzę widzę jak całujesz tą napompowaną łaskę i nazywasz mnie nikim ważnym! Jak jestem dla ciebie nikim to dlaczego do cholery do mnie przychodzisz i możesz się do ciebie odezwać bo ,,martwisz się"?!-krzyknęłam.- Wyjdź.

-A-Ale ja u ciebie nie byłem.

Czekaj...CO?!

-Co? Jak to? Masz tu nawet kartkę.- podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej kartkę z tekstem.

- To nie byłem ja.

-J-jak to? -zapytałam przerażona. Ale coś do mnie dotarło.

To nie był on. Nie przyszedł do mnie. Zadzwonił do mnie na telefon pięć razy i dał sobie spokój, a następnie poszedł zabawiać się z tą rudą lalą. Nie wierzę.

-Zoe...uważaj na siebie.

-Nie potrzebuje twojej troski.Nie zwróciłeś na to uwagi gdy uciekłam.

-Żartujesz sobie?! Ja odchodziłem od zmysłów!- krzyknął

-Taa, właśnie dzisiaj widziałam jak.- prychnęłam.-Wyjdź stąd.

-Zo..

-Wyjdź z mojego pokoju!-krzyknęłam

-Jasne.

***

Leżę na łóżku i oglądam Epokę lodowcową gdy nagle poczułam wibracje telefonu w mojej kieszeni. Odczytałam wiadomoś i zamarłam.

Od:Nieznany.

Porwana przez brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz