16. Idziesz z nami.

100 4 0
                                    

-To gdzie jedziemy?- zapytałam wsiadając do auta chłopaka.

-Do parku.- odparł.

-Okej.

Nie wystroiłam się jakoś specjalnie. W końcu to zwykle spotkanie z kolegą. Ubrałam czarne rurki z wysokim stanem do których włożyłam bordową koszulkę z lekkim dekoltem, a na to czarną bomberkę. Na nogi wysunęłam czarne conversy.

Po 5 minutowej podróży dotarliśmy do parku.

-Dlaczego nagle postanowiłaś się spotkać?- zapytał.

-Hmmm...po prostu dawno nigdzie razem nie byliśmy.- odparłam-Co ciebie?

-W sumie nic. Dzisiaj złożyłem podanie na studia.

Tak, Brick jest ode mnie starszy. Ja mam 16 lat a on 21.

-Chodź szybko.- spojrzał w jakąś stronę po czym złapał mnie za rękę i pobiegł w przeciwną.

-O co chodzi?!- zapytałam.

-Nic nie mów tylko biegnij!- krzyknął a ja już się nie odzywałam tylko przyspieszyłam.

Sądząc po tobie jego głosu sytuacja jest poważna.

Skręciliśmy w jakąś uliczkę. Nie wiem gdzie jesteśmy.

- Kurwa. Schowaj się za mną i się nie wychylaj.-warknął a ja zobaczyła jak cały się spiął.

Cicho przytaknęłam.

-Proszę,proszę,proszę, kogo my tu mamy.- usłyszałam męski głos. Wydawał mi się być dziwnie znajomy. Gdzieś go kiedyś słyszałam.

-Czego chcecie?- warknął Brick.

-A kogo ty tam chowasz?- usłyszałam kolejny głos.

-Nie twoja sprawa.- warknął.

-Właśnie,że moja. Co to za ślicznotka?- znów ten sam dziwnie znajomy głos.

Chwila. Wiem czyj to głos.

-Nathan, daj sobie spokój. Czego chcecie?- warknął wkurzony Brick.

-Ależ niczego.- odparł ten drugi chłopak.

-To się odwalcie.- chwycił mnie za rękę i zaczął iść w przeciwną do tych chłopaków stronę.

-Stój!- warknął ten sam chłopak.

Nie zatrzymał się.

Nagle usłyszałam coś po czym zamarłam.

Strzał.

Strzał z pistoletu!

Brick nagle upadł na ziemię.

Poczułam czyjś uścisk na nadgarstku.

-Zostaw mnie!- krzyknęłam.

- Idziesz z nami.- warknął Nathan.

-Nathan?- udałam,że nie zorientowałam się,że wcześniej ogarnęłam,że to on.-Puść mnie!- warknęłam.

Zaczęłam się wiercić kiedy dalej mnie nie puszczał. Wtedy podszedł do mnie ten drugi chłopak i przyłożył mi jakąś chusteczkę do nosa, automatycznie wstrzymałam oddech.

- Kiedyś znowu będziesz musiała zacząć oddychać skarbie.- powiedział ten drugi.

Dalej się wierciłam jednak zaczęło mi brakować powietrza. Wiec była zmuszona wziąć wdech.

Wtedy zobaczyłam mroczki przed oczami a później już tylko ciemność.

Porwana przez brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz