Starałam opanować drżenie moich rąk, ale na darmo. Bałam się i to bardzo.Mimo wszystko podeszłam bliżej schodów prowadzących na piętro.
-Halo? Jest tu ktoś?-zapytałam karcąc się w myślach.
Cisza.
Bieg. Ten ktoś biegnie!
Nie wiem co w tym momencie mną kierowało ale od razu wbiegłam po schodach na górę. Nikogo nie ma. Czy ja mam jakieś urojenia?
Drzwi do mojego pokoju są uchylone. Może po prostu rodzice lub bracia ich nie zamknęli?Nie wiem czemu ale poczułam ogromną potrzebę pójścia tam.Chciałam po prostu znaleść się w swoim pokoju. Podeszłam do drzwi do mojego pokoju.
Co tu się stało?! Książki,ubrania,zeszyty, pościel,wszystkie moje kosmetyki, zdjęcia są porozrzucane po całym pokoju.
Podeszłam do biurka na którym coś przykuło moją uwagę.
Kartka.
,,Tęsknie za tobą. Jak wrócisz zadzwoń do mnie lub napisz. Ktoś cię szuka.
Kocham cię, Arch"Do wiadomości była dołączona czerwona róża.
Co tu się się stało?!
***
Usłyszałam ,że ktoś otwiera drzwi do domu. Wiec szybko wstałam z kanapy i stanęłam przed drzwiami. Drzwi się otworzyły a w nich stał przybity Matt.-Zoe?-zapytał niedowierzając.
Nic nie odpowiedziałam tylko mocno go przytuliłam.
-Nigdy więcej tak nie rób.-szepnął dalej trochę nie dowierzając.
-Przepraszam.-odpowiedziałam cicho.
-Po prostu więcej tak nie rób.
Staliśmy tak nie wiem ile. Brakowało mi go.
***
Zapukałam do drzwi Archiego.
Cisza.
Drzwi się otworzyły a w nich stanęła jak lekko przygnębiona pani Jones.
-Zoe! Jak dobrze,że nic ci nie jesteś skarbie! Co u ciebie?Chodź, wejdź.-rozpromieniła się.
-Dobrze,dziękuję.-uśmiechnęłam się i weszłam do domu.-Jest Arch?
-Tak jest u siebie w pokoju.Pieczę właśnie ciasto,jak będziesz chciała to ci nałożę, a teraz musze iść bo zaraz mi się spali.-odpowiedziała.
Poszłam korytarzem po schodach na górę.Trafiłam do pokoju Archiego i lekko zapukałam do drzwi po czym je otworzyłam. Zamarłam. Archie całował się z tą rudą dziewczyną z którą widziałam go w parku.
Nie jestem o niego zazdrosna, bo zależy mi na jego szczęściu. Poza tym o co mam być zazdrosna. Jestem lekko wkurzona bo mnie okłamał.
Dziewczyna oderwała się od niego jak poparzona i spojrzała na mnie pytająco, jednocześnie mordując mnie wzrokiem.
-Misiaczku, kto to jest?!-pisnęła dziewczyna. Na dźwięk jej głosu aż się wzdrygnęłam. Ten głos był tak sztucznie przesłodzony i piskliwy. O Boże.
Archie natomiast spojrzał na mnie zaskoczony.
-Nikt ważny Lindsey.-odpowiedział.
Nikt ważny...
-To dlaczego wchodzi sobie do twojego pokoju kiedy jej się podoba?!-krzyknęła a ja poczułam jak gotuje się we mnie krew.
-Kazał mi przyjść, to przyszłam.-odpowiedziałam bez emocji.
Dziewczyna piorunowała mnie wzorkiem po czym zaskoczona przeniosła wzrok na chłopaka.
-Jak to kazałeś jej przyjąć?!
-Nie kazałam jej.-odparł
-Tak jasne.-odparłam chamsko.-Nie odzywaj się do mnie i nie przychodź więcej.-warknęłam i odeszłam od drzwi pokoju.
-Przychodziłeś do niej?!-usłyszałam jej krzyk przez zamknięte drzwi.
Pożegnałam się z mamą Archiego.
Nikt ważny...
Nikt ważny...
Nikt ważny...
Nikim ważnym teraz jesteś dla mnie ty.
Weszłam do domu i zabrałam Coopera na spacer do parku. Odpięłam psa ze smyczy,żeby mógł się wybiegać. Chodziłam sobie po parku obserwując Coopera, gdy nagle na kogoś wpadłam.
-Przepraszam!
CZYTASZ
Porwana przez brata
Teen FictionTo była trudna miłość. Wszystko zaczęło się od spotkania w parku. Pierwsze spotkanie obudziło w niej uczucia którymi go darzyła. On ją porwał. Siostrę szefa gangu. Niczego nieświadoma dziewczyna. Na pierwszy rzut oka zwykła nastolatka. Jednak co ta...