13. To było dobre

95 4 0
                                    

*Gównarzernia- gówniarz w liczbie mnogiej.
Ogólnie lepiej nie wnikać XD

*******************************************

Od: Nieznany.
Skarbie, tu mama. Zgubiłam telefon wiec piszę wiadomość z komórki mojej znajomej. Jesteś może w domu? Muszę z wami pilnie porozmawiać.

Nie wiem dlaczego ale wydawało mi się, że to będzie bardzo zła wiadomość.

Do: Nieznany.
Tak. Kiedy będziesz?

Od:Nieznany.
Za 5 minut. Zawołaj chłopców i czekajcie na mnie w salonie.

Do: Nieznany.
Okej.

-Ludzie! Mama musi nam coś pilnego powiedzieć wiec raz dwa na dół.

Cisza.

-*GÓWNARZERNIA! NA DÓŁ RAZ! -wydarłam się.

-Co się tak drzesz dziewczyno?! Ja tu w fortnite gram z chłopakami a ty mi się drzesz na cały dom w sprawie głupiego zejścia na dół.- Marudzi Cam.

-Po pierwsze już raz zawołałam, a po drugie mama kazała wiec rusz te cztery litery weź Nicka i na dół, bo widzę,że MATT NIE JEST W STANIE PODNIEŚĆ SWOJEJ DUPY I GRZECZNIE ZEJŚĆ DO SALONU!- ostatnie słowa krzyknęłam.

-Stara ogarnij się bo przez ciebie ogłuchnę.- znowu marudzi Cam, na co spiorunowałam go  wzrokiem.- Dobra dobra już idę.

Ja pierdziele czy ta leniwa dupa nie może wstać i zejść na dół? Boże, z kim ja żyje? Podeszłam  wiec do jego pokoju i bez pukania weszłam.

-Nie przeszkadzam może?-uśmiechnęłam się sztucznie widząc jak jakaś napompowana blondyna odskakuje jak poparzona od mojego brata.

-Tak. - syknęła blondynka. Ona to jakiś wąż czy co?

-W dupie to mam. Matt rusz dupę i złaź do salonu, a na ciebie skarbie chyba już pora. - uśmiechnęłam się do niej jeszcze sztucznie patrząc na nią wzrokiem ,,Wyiepszaj, albo ci w tym pomogę", na co spojrzała na mnie szokowana.

-Matti powiedz jej coś!-pisnęła napompowana blond lala.

,,Matti" chciał coś powiedzieć ale mu przeszkodziłam.

-Dobra posłuchaj mnie, mam gdzieś to czy "Matti" ci pomoże czy też nie, bo jak on tego nie zrobi to ja, tylko że skończysz a oknem. Powiedziałam jasno. Czas już na ciebie. Więc masz po prostu wyjść, albo ja cię wyrzucę.- wysyczałam, na co Matt spojrzał na mnie zszokowany, a tępa blond lafirynda patrzy na mnie z mordem w oczach.

-No chyba śnisz!- krzyknęła.

-Posłuchaj mnie do kur...- nie było mi dane dokończyć ponieważ Matt nie przerwał.

-Posłuchaj, czas już na ciebie.

-Tak?! Więc więcej do mnie nie pisz, nie dzwoń i nie odzywaj się do mnie!- pisnęła i wyszła.

- Jak ja jej nienawidzę.-mruknęłam pod nosem.- Masz być w salonie za minutę. Inaczej nie ręczę za siebie, już jestem wystarczająco wkurzona.-rzuciłam i wyszłam z pokoju.

Zeszłam na dół, a ta blondyna nadal stała w domu. Mówiłam już ,że jestem wkurzona?

To teraz jestem wkurwiona.

-Co tu jeszcze robisz? Nie wyraziłam się jasno?- warknęłam.

-Mam gdzieś twoje rozkazy. Wiedz, że to ja tu rządze.- Rzuciła pewnym siebie głosem. Spojrzałam na nią moim zimnym obojętnym wzrokiem. Nie wiem czemu ludzie się go boją, ale przynajmniej mój wzrok jest w stanie ich przestraszyć.

-To chyba masz złe informacje skarbie. Wypieprzają stąd albo naprawdę cię wyrzucę.

-Już się boję.

Ach tak? To zobacz.

//aut. Nie pamiętam jaka była pora roku, ale uznajmy ,że zima.//

Wzięłam do ręki jej kurtkę, czapkę i buty po czym otworzyłam drzwi wejściowe i najpierw wypchnęłam blondynkę, a następnie rzuciłam w nią jej rzeczami.

-I nie chcę cię tu więcej widzieć jasne?!- krzyknęłam i trzasnęłam jej drzwiami przed nosem.

Ledwo zamknęłam drzwi a dostałam wiadomość.

Od: Numer zastrzeżony.
To było dobre.

Co? Pewnie ktoś sobie tylko żartuje, albo pomylił numery. Postanowiłam odpisać, żyje się raz.

Do: Numer zastrzeżony.
Chyba pomyłka.

Od: Numer zastrzeżony.
Żadna pomyłka skarbie. Tak w ogóle to twoja mamusia już idzie.

Przestraszyłam się. Zaczęłam nerwowo rozglądać sie po domu.

- Wsystko w pozontku?- zapytał maluch, na co się spięłam.

Nie.

-Oczywiście skarbie - odpowiedziałam.

Nagle drzwi wejściowe się otworzyły a w nich stanęła mama z przestraszoną miną.

-O co chodzi?- Zapytał Matt.

-Dzieci, chodźcie do salonu i usiądźmy, tam sobie wszystko wyjaśnimy.

Nikt nic nie powiedział, tylko każdy ruszył w stronę salonu, a ja zapomniałam o całej sytuacji sprzed chwili.

-Usiądźcie.-Jak powiedziała mama, tak też zrobiliśmy.- Więc... Nie wiem jak to powiedzieć.

-Prosto z mostu.-rzucił Matt.

-Jesteś w ciąży?- zapytał Matt.

-Ograliście nasz dom w pokera?-rzuciłam na co chłopcy się uśmiechnęli.

-Kupicie mi nowe zabawki?- zapytał maluch.-na co cicho się zaniżaliśmy, tylko mama stała z kamienną twarzą.

-Wyprowadzamy się?- odezwał się tym razem Matt.

-Można tak powiedzieć.- powiedziała mama.Na co zaczęliśmy już się cieszyć.-Jednak nie cieszcie się za bardzo.

-Ale to świetnie!- pisnęłam.

-Będziemy mieć większe pokoje?-zapytał Matt

-Ogród z basenem?- zapytał Cam.

-Duzo miejsca na zabawki?-zapytał Nick.

- Łazienki i garderoby w sypialniach?- odezwałam się tym razem ja.

-Nie. Nic z tych rzeczy. Chodzi o to...- zawahała się mama.- My tak jakby... zbankrutowaliśmy.

C. O. ?. !

Porwana przez brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz