Gdy czwartkowe zajęcia wreszcie się skończyły, wypadłam z klasy historycznej i pognałam przez szkolne błonia w stronę Zakazanego Lasu. Musiałam pilnie porozmawiać z profesorem od Opieki Nad Magicznymi Zwierzętami. A – z tego, co dowiedziałam się od starszych uczniów – swoją wolną godzinę przed obiadem mężczyzna zwykle spędzał na obrzeżach lasu, doglądając zwierząt lub wyprowadzając psa gajowego.
Znalazłam go przy chatce Hagrida. Nauczyciel siedział w małym ogródku, na ławeczce z kudłatym kundlem na jego kolanach.
– Profesorze! – zawołałam, podbiegając do mężczyzny. – Profesorze, potrzebuję pomocy z zadaniem z astronomii – powiedziałam, odgarniając z twarzy krótkie, niesforne kosmyki włosów.
Mężczyzna zrobił zdziwioną minę.
– Moja droga, ja nie nauczam astronomii – odpowiedział mi z lekkim, rozbawionym uśmiechem.
Machnęłam ręką.
– Nie o to chodzi – mruknęłam. – Profesor Sanitra zadała mi zadanie. Muszę napisać coś o księżycu. Im ciekawiej, tym lepszą dostanę ocenę. I tak się zastanawiałam, czy istnieją jakieś zwierzęta lub istoty, na które księżyc oddziałuje inaczej?– wytłumaczyłam mu prędko.
Profesor zamyślił się na krótką chwilę, drapiąc się po brodzie.
– Księżyc ma swój wpływ na każde stworzenie. Niektóre istoty nocą są bardziej nerwowe, agresywne, inne zaś słabną. Jest też wiele zwierząt, które są aktywne tylko nocną – powiedział.
Zmarszczyłam nos. Spodziewałam się czegoś innego, ciekawszego... i może odrobinę bardziej...
– Wilkołaczego? – pyta Dorcas z rozbawieniem.
– Upiornego – dokańczam przerwane zdanie, posyłając jej ostrzegawcze spojrzenie.
– Ale czy są jakieś, na które księżyc oddziałuje jakoś bardziej, niż normalnie? Jakoś specjalnie – spytałam, wymachując chaotycznie rękoma.
– Coś pokroju wilkołaków, co? Ludzie zmieniający się w mordercze kreatury każdego miesiąca, podczas pełni księżyca – podsunął. Pokiwałam energicznie głową, dokładnie czegoś takiego potrzebowałam do swojej pracy! – Cóż, wilkołaki to dość kontrowersyjny temat, aczkolwiek na pewno wzbogaci twoje wypracowanie. Jeśli chciałabyś się czegoś o nich dowiedzieć, polecam zajrzeć do podręcznika z Obrony Przed Czarną Magią (tom trzeci), do Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć Newtona Skamandera oraz do... Pod osłoną pełni autora nieznanego.
– Dziękuję bardzo, profesorze – powiedziałam, kłaniając się lekko.
Wróciłam prędko do zamku, a następnie pognałam do biblioteki, by dopisać kolejne akapity do swojego wypracowania.
x
Troszkę później, gdy wszyscy pobiegli – hej, ho – do Wielkiej Sali na kolację i było pewnym, że nikogo niechcianego nie zastaniesz na swej drodze, trzej chłopcy zakradli się do lochów. Machnęli różdżką raz, a drzwi do sali z eliksirów stanęły przed nimi otworem.
James i Syriusz weszli do środka.
– Zdarzają się głupie pomysły. Naprawdę! Ale ten to już przegięcie – stwierdził trzeźwo Remus, a mimo to stał spokojnie w drzwiach – przysłowiowo na czatach – i spoglądał na poczynania Jamesa oraz Syriusza.
– A tam! Będzie fajnie – mruknął Syriusz.
– Właśnie! Już nie mogę się doczekać jutra – poparł go James.