𝐕𝐈𝐈

525 27 1
                                    

„Od zawsze to miałem w planach
gram live no i rozpierdalam..."

LARA

- Ta laska jest najgłupszym stworzeniem jakie kiedykolwiek spotkałam. - warknęła Asia, wchodząc do mojego pokoju, gdzie wraz z Martyną, Mają i Magdą szykowałam się do wyjścia. Można powiedzieć, że sytuacja nie była zła pomijając fakt iż dziewczyna Igora wkurwiała dosłownie wszystkich, a najbardziej żeńską część ekipy. Aśka i Magda szczerze jej nie lubiły, dało się to zauważyć. Jak tylko Ada weszła do domu obydwie zawinęły się na górę. Ja szczerze mówiąc miałam na nią wyjebane, przyjechałam na festiwal, żeby się dobrze bawić i dopóki panna nie stanie mi na drodze wszystko będzie dobrze.
- Co się stało? - spytała Maja.
- Idiotka spaliła mi koszulkę. - wszystkie jak na zawołanie przerwałyśmy czynności, które wykonywałyśmy i spojrzałyśmy na brunetkę, która trzymała w dłoni materiał, chyba będący kiedyś wspomnianą koszulką.
- Jak ona to zrobiła? - zaśmiałam się, niedowierzając za bardzo w to co usłyszałam.
- Chciałam sobie ją uprasować, podłączyłam żelazko i poszłam na chwile do Adriana a jak wróciłam to zastałam wielką dziurę na środku
- Zaraz, skąd wiesz że to ona?
- Bo kretynka sama się przyznała i nawet nie przeprosiła. - Asia strasznie się nakręciła, chodziła po pokoju jak tygrys zamknięty w klatce. Wiedziałam, że jeszcze chwila i wybuchnie. Szybko skończyłam się ubierać  i zawinęłam z torebki paczkę papierosów.

- Zaraz wracamy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Zaraz wracamy. - poinformowałam resztę i wyciągnęłam brunetkę z pokoju. Poszłyśmy na taras, gdzie kazałam jej usiąść i oddychać. Nie rozumiałam dlaczego aż tak bardzo się denerwuje obecnością Ady, ale zamierzałam pomóc jej to zwalczyć. - Chcesz zapalić?
- Nie pale. - powiedziała praktycznie od razu.
- Ten jeden raz ci nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie może pomóc. - chwile patrzyła jak odpalam papierosa i mocno się nim zaciągam, ale po chwili poprosiła o jednego. Bez słowa jej go podałam, wraz z zapalniczką. Pare sekund siedziałyśmy tam bez wymiany choćby jednego słowa. - Dlaczego ona tak cię denerwuje?
Widziałam, że waha się czy powiedzieć mi co ją gnębi i w sumie to się nie dziwie, zna mnie raptem kilka dni. Siedziałyśmy w ciszy dopóki Asia nie mruknęła czegoś pod nosem.
- Kiedyś na imprezie... - zaczęła. - Ada przystawiała się do Adriana... - i wszystko jasne. - Ale nie dlatego jej nienawidzę. Zobaczyła, że zalazła mi tym za skórę i od tamtej pory na każdym kroku podrywa go na moich oczach, żeby mi dogryźć.
- Co za sucz. - wypuściłam dym, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Boli mnie to, że Adrian bagatelizuje sytuację, boje się że mnie zostawi.
- Niby czemu miałby to zrobić?
- Nie jestem tak przebojowa jak Ada, nie jestem do niej podobna nawet w 1/3...
- Wystarczy tego. - powiedziałam
stanowczo. Asia miała łzy w oczach, zrobiło mi się jej tak strasznie szkoda. - Jesteś super dziewczyną, o wiele lepszą od Ady, a jeśli Adrian cię zostawi to jest idiotą... I nie płacz bo rozmażesz makijaż.
- Dzięki Lara. - od razu było widać, że zrobiło jej się lepiej.
- Laski zaraz musimy się zawijać! - usłyszałam krzyk mojego brata, który chwile później stanął w wejściu na taras. - Wszystko okej?
- Taa, wyszłyśmy tylko zapalić. - uśmiechnęłam się, co zaraz po mnie uczyniła Asia.
- Gotowe do wyjścia? - ja pokiwałam głową, a moja towarzyszka powiedziała Kubie, że musi tylko szybko jakąś koszulkę ogarnąć.
- Możesz coś ode mnie pożyczyć jak
chcesz. - Kosowska podziękowała mi szybko i poleciała skończyć się szykować. Ja wraz z Kubą udaliśmy się na dół do reszty domowników.
- Lara jak zwykle
najpiękniejsza. - powiedział Planek jak tylko mnie zobaczył.
- Jeszcze nie widziałeś reszty dziewczyn, ale dzięki Bartuś. - posłałam mu buziaka w powietrzu, siadając na kanapie. W sumie podczas czekania na dziewczyny niewiele się działo, każdy gadał z każdym o pierdołach i na tym zleciał nam czas. Po około dziesięciu, może piętnastu minutach laski zeszły na dół, każda wystrojona na swój sposób. Na widok Ady chyba wszystkim wszystko opadło bo założyła tak koszmarną sukienkę, że dosłownie wszystko było jej widać. Cóż nie każdy ma dobry gust. Igor wyglądał na nieco zażenowanego jej wyglądem, ale czego on się tak naprawdę po niej spodziewał? Blondynka wydawała się zachwycona tym jak wygląda i nikt nie wyprowadził jej z błędu. Wszyscy w milczeniu udaliśmy się na zewnątrz do podstawionych samochodów.

Kilkanaście minut później...

Po dojechaniu na teren festiwalu momentalnie udzieliła mi się atmosfera całego wydarzenia. Dobra muzyka i zajebiści ludzie, lepiej sobie tego nie mogłam wyobrazić. Wraz z tymi którzy akurat nie występują oraz dziewczynami i innymi gośćmi znajdowałam się na backstage'u, gdzie rozgrywała się konkretna impreza. Wszyscy się śmiali, rozmawiali i pili. Ja nie byłam wyjątkiem. Wyglądało to jak taki konkretny before. Siedziałam na jednej z kanap razem z Borixonem po mojej lewej i Żabą po prawej. Mati jednak był pogrążony w rozmowie z Beteo.
- Co tam u Oliwki? - zapytałam Tomka. Poznałam jego córkę na jednym z eventów i od tamtej pory jesteśmy dobrymi kumpelami. Zawsze widujemy się kiedy ja wpadam do Kielc, a ona do Warszawy. Jakiś czas jednak się nie widziałyśmy i trochę zaczęłam tęsknić za tą zwariowaną blondynką.
- W sumie to wszystko w porządku oprócz tego, że dorasta. - Borycki westchnął na co się zaśmiałam. Oliwia jest dorosła od jakichś dwóch lat, a mimo to jej tata nie mógł się pogodzić z tym, że jego mała dziewczynka jest już dojrzałą kobietą. 
- Wciąż jest z Igorem? - spytałam, upijając łyk ze swojego kubka. Mężczyzna pokiwał głową.
- Mieli przyjechać, ale coś wypadło i zrezygnowali.
- Zaraz wchodzi Reto, Żabson i Borixon! - na backstage wszedł dźwiękowiec, który miał za zadanie pilnować aby wszyscy artyści wchodzili na scenę w odpowiedniej kolejności. Wszyscy trzej wstali, a razem z nimi Adrian, Grucha, Kacper i jeszcze kilka osób z ekipy.
Akurat zachciało mi się iść do łazienki więc dałam znać dziewczynom i poszłam za potrzebą. Nie uśmiechało mi się korzystanie z toi toia, ale innego wyjścia nie miałam. Dobrze, że spakowałam chusteczki do torebki. Kiedy wychodziłam, prawie podskoczyłam widząc przed sobą ciemną postać, która okazała się być Igorem Bugajczykiem we własnej osobie.
- Zawału przez ciebie kiedyś
dostanę. - złapałam się za serce, a chłopak tylko się zaśmiał.
- Naprawdę aż tak cię przerażam?
- Nie no skąd. - moja wypowiedź aż ociekała sarkazmem. - Ty nie powinieneś być na scenie?
- Mam jeszcze chwile, więc postanowiłem zapytać czy dostanę buziaka na
szczęście? - już chciałam zapytać czemu nie poprosi o to swojej dziewczyny, ale w ostatniej chwili zrezygnowałam.
- Nie wiedziałam, że słynny Reto potrzebuje szczęścia. - uśmiechnęłam się zadziornie, widząc jak szatyn rozkłada ręce. Pokręcił głową, patrząc przez chwile na swoje buty i sekundę później znów na mnie. Pokonał dzielącą nas odległość w ułamku sekundy i położył dłonie na mojej talii, przyciągając mnie bliżej. Przeklinałam w myślach swój pomysł na założenie tak krótkiej koszulki, ciepłe dłonie Igora dotykające mojej gołej skóry wywołały u mnie ciarki. Chłopak chyba to poczuł bo uśmiechnął się łobuzersko, oblizując usta.
- Ktoś tu udaje niedostępną.
- A skąd pomysł, że udaje? - mruknęłam, obserwując twarz szatyna, co było trudne biorąc pod uwagę, że połowę zasłaniały okulary. Nagle zauważyłam jego twarz niebezpiecznie zbliżającą się do mojej i poczułam usta chłopaka na swoich. Ja pierdole, Igor mnie pocałował! Ale z ciebie Sherlock. A ja to odwzajemniłam. Cholera jak on dobrze całuje. I tyle w temacie udawania niedostępnej. Paweł mnie zamorduje.
- I oto dowód, że udajesz. - mruknął, kiedy się od siebie oderwaliśmy, posyłając mi jeden ze swoich cwaniackich uśmiechów i odszedł w stronę sceny. Boże jaką ja jestem idiotką. Co ja odpierdalam? Przecież oboje jesteśmy zajęci. Może dla Igora zdradzanie Ady jest na porządku dziennym bo albo ona nie zdaje sobie sprawy, że tacy jak on mają dziewczyn na pęczki albo jest na tyle głupia, że to toleruje. Gdyby Paweł się dowiedział co przed chwilą zrobiłam roztrzaskał by moją głowę o najbliższą ścianę. Momentalnie zaczęłam się rozglądać w panice czy przypadkiem nikt nas nie widział, a kiedy nikogo nie zobaczyłam połowicznie odetchnęłam z ulgą. Wiedziałam, że muszę trzymać się od Igora z daleka. Już nigdy więcej nie mogło dojść do takiej sytuacji. Koniec kropka.

𝐇𝐄𝐑𝐎𝐈𝐍𝐀 | 𝐑𝐄𝐓𝐎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz