„Dobrze, że nie masz pieniędzy, bo wydałbyś wszystko na ciuchy..."
LARA
- Dokąd idziesz? - Paweł stanął w drzwiach garderoby, kiedy wybierałam outfit na wyjście z domu.
- Umówiłam się z Asią. - odpowiedziałam, przeczesując włosy dłonią.
- Jaką znowu Asią?
- Nie pamiętasz? Mówiłam ci, że jak byłam w Płocku z Kubą to poznałam Asie i Magdę, wychodziłam z nimi już pare razy.
- A co mnie obchodzą jakieś dwie
szmaty. - blondyn wzruszył ramionami, zostawiając mnie samą sobie. Ale z niego dupek czasami. Raczej cały czas.
- Paweł nie mów tak. - powiedziałam głośno żeby mnie wyraźnie usłyszał.
- Będę mówił jak mi się podoba
Kochanie. - usłyszałam i momentalnie przewróciłam oczami. Minęły dwa miesiące od mojego wyjazdu do Płocka i szczerze powiem, że między mną a Pawłem dawno nie było tak dobrze. Pomijając momenty, w których zachowuje się jak totalny cham i prostak, czego przykładem jest to co niedawno powiedział nie mam na co narzekać. Oprócz tego nasz związek wyglądał praktycznie tak cudownie jak na początku, spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwile, czułam się tak jakbym zakochiwała się w nim od początku każdego dnia. Pomyśleć, że chciałam wszystko zaprzepaścić i przekreślić to co razem przeszliśmy. Byłabym głupia gdybym to zrobiła. Przez całe dwa miesiące miałam grafik przepełniony zajęciami w szkole tańca, zmianami w klubie i jeszcze stosem sesji i kręcenia teledysków oraz kampanii reklamowych. Po raz pierwszy od dłuższego czasu miałam w pełni wolny dzień i chciałam go spędzić z dziewczynami, ale okazało się, że wszystkie oprócz Asi są zajęte, dlatego spotykam się tylko z nią. Miałyśmy w planach zakupy i jakiś dobry obiad. Najpierw jednak musiałam się ogarnąć. Włosy i makijaż były już gotowe, ale pozostał mi tylko strój, który po dłuższej chwili udało mi się skompletować.Spakowałam do plecaka portfel, klucze od domu oraz samochodu i po spryskaniu się perfumami wyszłam do salonu, gdzie siedział Paweł.
- Nie idziesz dzisiaj do pracy? - news z ostatniej chwili, Paweł ma prace. Zatrudnił się jako informatyk w jakiejś firmie. Nie mogłam w to uwierzyć jak mi powiedział, ale byłam przeszczęśliwa. Dzięki pracy coraz mniej czasu spędzał ze swoimi podejrzanymi kumplami. Trzymałam kciuki, żeby to trwało jak najdłużej. Wiedziałam, że on jeszcze wyjdzie na prostą, potrzebował tylko wsparcia, a nie mojego marudzenia. Wszystko to co się działo z pewnością było winą tego, że nie mógł znaleźć pracy. Musiałam tylko być cierpliwa.
- Laura słyszysz? - potrząsnęłam głową, patrząc na rozbawionego bruneta.
- Hm? Co mówiłeś?
- Powiedziałem, że mam wolne i miałem nadzieje na wspólny dzień, ale skoro masz już plany. - zrobiło mi się przykro, że zostawiam go tak samego w domu.
- Mogę to odwołać jeśli chcesz i porobimy coś razem.
- Nie no już jesteś umówiona to leć, jakoś sobie bez ciebie poradze.
- Wieczorem będziesz miał mnie tylko dla siebie, obiecuje. - powiedziałam, stając między jego nogami.
- Już chyba nawet wiem co będziemy
robić. - Paweł przygryzł wargę, skanując moje ciało wzrokiem.
- Co tylko będziesz chciał. - nachyliłam się, żeby go pocałować, a kiedy odchodziłam w stronę kuchni klepnął mnie w tyłek. - Paweł!
- No co? W łóżku ci to nie
przeszkadza. - posłał mi łobuzerski uśmiech, na co tylko się zaśmiałam. Hormony mu buzują jakby miał 15 lat. Wypiłam trochę wody z lodówki bo zaschło mi w gardle i spojrzałam na włochatą kule, która siedziała przede mną. Hades miał już cztery miesiące i nie należał do najmniejszych psów. Mimo swojej wielkości wciąż był jednak psim dzieckiem, które ciągle tylko się bawi, je i śpi. Skradł moje serce, traktuje go jak syna. Udało mi się go nauczyć wychodzenia na dwór za potrzebą oraz kilku najprostszych komend jak siad, łapa, waruj itd. Jedyna rzecz jakiej nie udało mi się go nauczyć to słuchanie się Pawła. Przysięgam, że ci dwaj po prostu się nie cierpią. Mój chłopak unika tego psa jak tylko może bo Hades momentalnie staje się agresywny kiedy mają ze sobą kontakt. Nigdy nie doszło do niczego więcej niż warczenie i pokazywanie zębów, ale to wystarczyło żeby Paweł nawet nie chciał słyszeć o karmieniu a co dopiero wyprowadzaniu psa. Nie rozumiałam czemu Hades tak na niego reaguje i nie wiedziałam co z tym zrobić. Byłam bliska kontaktu z psim behawiorystą bo to chyba nie należy do normalnych zachowań. Szczególnie, że w stosunku do innych ludzi Hades jest potulny jak baranek. Przez to całe napięcie między nimi nie mogłam zostawiać ich samych w domu. Dlatego zawsze kiedy musiałam wyjść, a Paweł był w domu, zaprowadzałam psa do sąsiadki. Miała dwójkę małych dzieci, które uwielbiały bawić się z Hadesem i nawet dziękowała mi za to, że go przyprowadzam bo wtedy jest cisza jak makiem zasiał. Tego dnia znów musiałam go u niej zostawić. Ale najpierw spacer.
- Chodź Hades. - przeszłam z psem do przedpokoju, gdzie nałożyłam mu szelki, zapięłam na smycz i wyszłam z mieszkania.
CZYTASZ
𝐇𝐄𝐑𝐎𝐈𝐍𝐀 | 𝐑𝐄𝐓𝐎
Fanfic„Brać ją aż do granic możliwości, pragnę jej Chociaż wielu ją dotyka, co mnie trapi, ale chuj Jak ją robię to się czuje jakbym z nią był albo w niej Ona stale przy tym uzależnia mnie..." ❗️w opowiadaniu mogą pojawić się wulgaryzmy, opisy scen przemo...