Gregory'ego Pecka pamiętamy głównie z ról dżentelmenów, bohaterów dobrych, lub mających wątpliwości, którzy zawsze jednak stawali po stronie dobra. Chyba tylko dwie postaci w wykonaniu Pecka są jednoznacznie złe - Lewton McCanles z "Pojedynku w słońcu" (moja ulubiona rola Pecka, bo tak inna) oraz Josef Mengele z "Chłopców w Brazylii".
Chociaż studia wielokrotnie proponowały mu role złoczyńców, on zawsze je odrzucał. Z jakiego powodu?
Otóż Peck był zdania, że większym wyzwaniem jest uczynienie bohatera pozytywnego ciekawym dla widza niż zrobienie tego samego z czarnym charakterem. Po głębszym namyśle przyznam mu rację. Bo tak już jest, prawda? Czarne charaktery zazwyczaj są bardzo specyficzne, zaś wszyscy bohaterowie są do siebie podobni.
Peckowi wcielenie się w takich bohaterów wychodziło nadzwyczaj świetnie. Jego Atticus Finch z "Zabić drozda" został uznany przez Amerykański Instytut Filmowy za najlepszego filmowego bohatera pozytywnego wszech czasów.
Czyli sprawdził się w takim emploi, jakie sam sobie wyznaczył.
![](https://img.wattpad.com/cover/180373705-288-k589748.jpg)
CZYTASZ
W starym kinie, czyli ciekawostki o dawnych gwiazdach ekranu
RandomPrzed Wami zbiór ciekawostek o gwiazdach z czasów, gdy na ekranach wciąż jeszcze byli dżentelmeni i damy.