"Tam gdzie się wszystko zaczęło i skończyło"...
Jimin przełknął głośno ślinę, dreszcz i zimny pot znowu opanowały jego ciało.
Nie musiał długo myśleć... wiedział jakie miejsce nieznajomy miał na myśli.
"Masz dwie godziny"
Od swojego domu, do tego miejsca miał około godzinę i pięćdziesiąt minut drogi, a to oznaczało...
Że musiał podjąć szybko decyzję.
A słowa "rób co każę bo zginiesz ty albo oni" oznaczały...
...że nie mógł się spóźnić.
Jedyną decyzję jaką musiał podjąć było, czy iść samemu, czy wziąć kogoś ze sobą.
Pytanie brzmiało kogo.
Hoseok dzwonił do niego pół godziny temu, teraz zapewne nie spał, znając życie nie zmruży oka do rana.
Yoongi zapewne śpi i nie wstanie szybko.
Yoongi ma samochód... Hoseok kurewską odwagę.
•••
Jimin nie miał dużo czasu, wybrał numer do Hoseoka. Modlił się w myślach, aby ten nie zasnął i był gotowy do podróży.
Pierwszy sygnał.
Drugi sygnał.
Trzeci sygnał.
Poczta głosowa.
"Kurwa" - pomyślał Jimin. Miał wybór zadzwonić do Yoongiego, ale on z pewnością by nie odebrał. Zawsze wyciszał telefon na noc, nie lubi kiedy się go budzi.
Wybrał numer jeszcze raz.
Pierwszy sygnał...
Odebrał.
-Halo Jim--
-Hoseok hej. Nie mamy czasu, nie śpisz prawda? Pojedziesz ze mną gdzieś?
Powiedział najszybciej jak potrafił, na jednym wydechu.
-Jimin hola, o co chodzi?
-Nie zadawaj pytań, potem ci wszystko wytłumaczę, nie mam czasu.
-Oh, no okej, więc gdzie idziemy?
-Bierz rower i jedź najszybciej jak potrafisz w stronę lasu-
Jimin zrobił krótki oddech.
-Tam gdzie znaleziono ciało Jina, czekaj przed wejściem do niego na mnie.
-Jimin, ah okej. Potem masz mi to wytłumaczyć.
Jimin rozłączył się.
Było już późno, jego mama na pewno już spała więc musiał szybko i cicho wyjść z domu, co było raczej niemożliwe. Mama Jimina kochała wszelakiego rodzaju dywany, na których chłopak zawsze się potykał i ozdoby porozkładane na wszystkich możliwych szafkach.
Jimin zbiegł szybko, lecz cicho po schodach. Udało mu się ominąć porcelanowe i włochate przeszkody.
Wyszedł tylnymi drzwiami prosto do garażu. Wyciągnął rower i pojechał.
Pędził co sił. Droga ciągnęła się niewyobrażalnie, pot pokrył całe ciało chłopaka, a oddech przyspieszył.
Był już blisko, miał mały zapas czasu. Zwolnił, nie dał rady szybciej, był wykończony.
Na widok Hoseoka czekającego przy wjeździe do lasu, odetchnął z ulgą, ponieważ jednak nie zrezygnował, w sumie nie miał wyjścia.
Hoseok mieszkał znacznie bliżej lasu niż Jimin i był bardziej wysportowany, więc jego podróż tutaj trwała znacznie mniej.
-Oh jesteś! - zawołał chłopak, chowając telefon do kieszonki- Jeju Jimin o co chodzi, tylko mi powiedz, że naoglądałeś się horrorów z Yoongim i on zasnął, a ty chcesz wcielić się w jednego z bohaterów. - zaśmiał się, a Jimin przeszył go morderczym spojrzeniem. - Oh okej nie trafiłem, no nic prowadź. Tylko ej, powiesz o co chodzi?
-Później - odpowiedział schodząc z roweru i zagłębiając się w las.
Hoseok jechał tuż obok niego.
Dochodzili do miejsca zeszłorocznej zbrodni.
Jimin zaczynał się trząść na wspomnienie tamtej nocy i na myśl, że będzie stał w tym samym miejscu za parę minut, przyprowadzała go o mdłości.
-Daleko jeszcze? - zapytał lekko znudzony Hoseok.
-Już jesteśm--
Nie dał rady dokończyć, bo przed nimi ukazał się....
CZYTASZ
wisconsciences ❦ bts horror
Fanfiction[bts' horror au] Paczka przyjaciół rozpada się kiedy dochodzi do zabójstwa na najstarszym, nikt nie zna mordercy oprócz Park Jimina, który sam jest sprawcą. Sprawa cichnie. W rocznicę śmierci przyjaciela, Jimin dostaje wiadomość. Ktoś jeszcze wie...