Chłopak nie wierzył w to co usłyszał. Wypuścił zdjęcie z dłoni, która opadła, a fotografia poszybowała na podłogę.
-T-tak bardzo mi przykro - Jimin dławił się łzami siedząc załamany na łóżku przyjaciela.
Czego on oczekiwał? Pochwały? Pogłaskania po główce? Litości?
Życie to nie bajka.A Yoongi nie mógł uwierzyć, że tak urocza istota jaką był młodszy mogłaby być zdolna do takiego czynu.
-Jimin, żartujesz sobie prawda?
Chłopak potrząsnął przecząco głową. Chciałby, by to były żarty.
-Nie wierzę! Rok czasu to przede mną ukrywałeś! Rok! A ja byłem z tobą, wierzyłem ci, pocieszałem. Pocieszałem zabójcę - Yoongi zaśmiał się histerycznie.
A Jiminowi brakowało tlenu, łzy leciały zbyt szybko, tak bardzo żałował, tak bardzo się bał, że straci Yoongiego i jego zaufanie. Nie miało już znaczenia czy ten zaraz pojedzie na policję i wyzna prawdę. Największe znaczenie miało zaufanie przyjaciela i jego obecność. Bo gdyby jej zabrakło, wtedy Jimin ułatwiłby zadanie prześladowcy i sam by się zabił.
Jimin otarł łzy.
-Daj mi to wytłumaczyć.
-Wytłumaczyć co?! Że jesteś mordercą?! - Yoongi krzyczał, podchodząc do chłopaka. Był przerażony.
Jimin złapał jego twarz w dłonie i powiedział.
-Tak, to był wypadek. Nie miałem wyboru hyung.
Straszy się uspokoił. Nadal w nim wrzało, bo jednak dowiedzieć się o zabójstwie z ust przyjaciela to coś czego się nie spodziewał. Ale postanowił dać mu szansę by wszystko wytłumaczył. W końcu sam chciał poznać odpowiedź.
Zajął miejsce obok chłopaka i wlepił swój wzrok w zagubione oczy Jimina.
-Yoongi to to był wypadek ja... - wziął głęboki wdech - Nie chciałem tego zrobić.
Yoongi wciąż go obserwował, a on kontynuował.
-Byliśmy przyjaciółmi, lecz z czasem zauważyłem, że bardziej zaczyna nas dzielić niż łączyć - brunet obtarł łzę i kontynuował -Potem zrobił się inny, nie mogłem go poznać, pamiętasz jego zachowanie?
Yoongi chwilę pomyślał i skinął głową.
-Chciałem porozmawiać, dowiedzieć się co jest przyczyną. Zgodził się spotkać. Zaproponował spacer, a ja się zgodziłem.
Starszy przełknął ślinę i zaczął drzeć, tak samo jak Jimin.
-Zaprowadził mnie do lasu, nie był to pierwszy raz, gdy tam chodziliśmy - delikatny uśmiech musnął twarz Jimina na wspomnienie tych wszystkich wspólnych przygód.
A po policzku Yoongiego spłynęła pojedyncza łza.
-Jednak - mniejszy pociągnął nosem - Jednak, gdybym wtedy wiedział, że to nie będzie normalny spacer, gdybym wiedział, co wydarzy się potem. Nigdy bym tam nie poszedł.
Jimin wbił wzrok w swoje dłonie i znowu zaczął płakać.
-C-co się wtedy wydarzyło?
-Zapytałem się co się dzieje i czemu przystanęliśmy, a on wtedy rzucił się na mnie - łzy płynęły z oczu Jimina - Odtrąciłem go, starałem uspokoić. Lecz bezskutecznie. Krzyczał, że wszystko to moja wina, że mu za to zapłacę i wtedy przerwał.
Yoongi nie wiedział co robić, był w szoku. Położył tylko rękę na ramieniu Jimina i popatrzył się na niego ze współczuciem.
-C-co było dalej? - trząsł mu się głos, można było wyczuć, że hamuje napływające łzy.
Jimin wziął oddech.
-Wyciąnął nóż.
Yoongi wytrzeszczył oczy, nie dowierzał w to co słyszy i bał się, czego dowie się zaraz.
-Jego wzrok był nieobecny, jakby poskradał zmysły. Wtedy rzucił się na mnie.
Czarnowłosy odwrócił wzrok i przetarł twarz dłońmi, rozmazując po niej łzy.
-Udało mi się uniknąć uderzenia, a następnie powalić go na ziemię - brunet wciąż mówił, ze wzrokiem wbitym w dłonie, bacznie je ilustrując.
-Ukradłem mu nóż z nadzieją, że to będzie już koniec, że wszystko dobrze się skończy. Przestanie .- obtarł łzę - Ale miał drugi, rzucił się na mnie z oszałamiającą prędkością. Nie zdążyłbym uciec.
Opuścił dłonie i spojrzał w zapuchnięte od łez oczy Yoongiego.
-A-ale byłem szybszy. Jednak chybiłem, trafiłem w serce.
CZYTASZ
wisconsciences ❦ bts horror
Fanfiction[bts' horror au] Paczka przyjaciół rozpada się kiedy dochodzi do zabójstwa na najstarszym, nikt nie zna mordercy oprócz Park Jimina, który sam jest sprawcą. Sprawa cichnie. W rocznicę śmierci przyjaciela, Jimin dostaje wiadomość. Ktoś jeszcze wie...