thirteen

623 86 19
                                    

Miał 30 minut, aby dotrzeć na wskazane przez przyjaciela miejsce, nie miał tam daleko, bo tylko 15 minut, jednak wolał być wcześniej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Miał 30 minut, aby dotrzeć na wskazane przez przyjaciela miejsce, nie miał tam daleko, bo tylko 15 minut, jednak wolał być wcześniej. Tak na wszelki wypadek i tak na wszelki wypadek weźmie broń.

Wyszedł z domu z racji iż była to jesień, na dworze było całkiem ciemno. Wziął latarkę, gdyż droga jaką szedł nie była oświetlona.

Szedł bardzo szybko, można było stwierdzić, że biegł. Na miejsce dotarł po pięciu minutach.

Była to nieużywana od kilkunastu lat droga prowadząca do ubogiej dzielnicy. Przy niej stał mały opuszczony domek. To tu zawsze była paczka przyjaciół się spotykała. Tutaj tworzyli swoje wspomnienia i niezapomniane przygody, to tu doszło do pewnej bójki, oraz w tym miejscu wszystko zaczęło się walić.

Kiedy Jimin dotarł na miejsce dostrzegł postać przyjaciela. Stał podpierając się kulą, a drugą dłoń opierając na zardzewiałej balustradzie mostu, skąpany w blasku pełni księżyca.

Brunet podszedł do niego. Hoseok do tego miejsca nie miał daleko, nawet z chorą nogą nie potrzebował trzydziestu minut.

Czyżby potrzebował czasu, aby wszystko przemyśleć?
O czym tak ważnym chłopak chciał powiedzieć Jiminowi?

Wolnym krokiem podszedł do starszego.

-Hoseok-ah, cześć. Coś się stało, chciałeś mi o czymś powiedzieć - zaczął Jimin.

-Jimin-ah - starszy wykręcił się w jego stronę. Oczy miał zapuchnięte i czerwone od płaczu.

Mniejszy nie wiedział co o tym myśleć, był przerażony.

-Jimin-ah - powtórzył i zalał się łzami - Ja już nie mogę, już nie mogę! - zaczął krzyczeć.

-Hoseok o co chodzi? - dopytywał młodszy, starając się by jego głos brzmiał spokojnie.

-To nie miało tak wyglądać! Ja nie wiedziałem!

Jimin zmrużył oczy badając zachowanie przyjaciela. O co mu chodziło? O czym on mówił?

-Hoseok spokojnie, o co chodzi? - jego głos zaczął się trząść. Bał się co może usłyszeć. Obawiał się, że wie do czego dąży przyjaciel.

-Kiedy - wziął głęboki wdech - Kiedy dowiedziałem się co zrobiłeś. Naprawdę chciałem się zemścić.

Jimin zamarł, czy to naprawdę Hoseok? Nie dowierzał w to co słyszy.

-Jednak myślałem, że będą to tylko groźby, które doprowadzą do tego, że sam się przyznasz - starszy ponownie zalał się łzami - Miałem tego dopilnować. Byłem głupi, nie podołałem, przez co zostałem ukarany - wskazał na nogę - To nie był przypadek, czy też wypadek, tylko ostrzeżenie - obtarł twarz z łez - To jeszcze przemilczałem, jeszcze nie wiedziałem o co chodzi. Jednak, jednak - przerwał.

Jimin płakał, patrząc na poruszającą się wodę. Nie dowierzał, nie chciał wierzyć.

-Jednak wczorajsze wydarzenie, w którym prawie straciłem najważniejszą osobę w moim życiu, uświadomiło mi, że miał inne plany niż się spodziewałem.

Łzy spływały po policzkach Jimina, który dusił w sobie krzyk.

"Najważniejsza OSOBĘ"

Osobę.

-Hoseok? Kogo masz na myśli?! Czyje plany? Kogo mogłeś stracić?! - Jiminowi w końcu udało się przemówić.

Wbił pytający wzrok w oczy przyjaciela.

-Yoongiego - spojrzał na bruneta - Kochamy się, a przez tego chuja mogłem go stracić.

A młodszemu cały świat właśnie się zawalił, po raz kolejny.
"Kochamy się"

-Czemu mi nie powiedzieliście? - zapytał płacząc.

-Wiedzieliśmy, że coś do niego czujesz i wiedzieliśmy też jak zareagujesz. Nie chcieliśmy twojego smutku.

Jimin prychnął pod nosem, tak bardzo chciało mu się płakać. Tak bardzo znienawidził Yoongiego, za to, że dawał mu nadzieję, znaki.

Zaraz po tej myśli znienawidził siebie, bo być może tylko on tak je odbierał.

-Wracając - dodał chłopak, spoglądając głęboko w oczy Jimina - on się nie podda. Chce cię zniszczyć i każdego kto stanie na jego drodze, nie podda się i nie jest sam, dlatego - wziął głęboki wdech - Dlatego zabieram Yoongiego i wyjeżdżamy stąd. Tobie też radzę uciekać.

Jimin był przerażony, co miał teraz zrobić? Jak zareagować?

-Hoseok - łzy płynęły po jego policzkach - Hoseok-ah powiedz mi kto to? Kto kazał ci to robić? Kto prawie nas zabił? No kto?! - krzyczał chłopak, patrząc się w oczy przyjaciela.

Przez napływ emocji nie spostrzegli nawet kiedy duże czarne auto podjechało obok.

Ktoś odsunął okno i wyciągnął pistolet.

Trafił celnie.

wisconsciences ❦ bts horrorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz