twenty

621 85 26
                                    

-Jungkook! - krzyknął Jimin, trząsł się jeszcze bardziej, a widok Taehyunga leżącego na ziemi i plującego krwią, odbierał mu mowę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Jungkook! - krzyknął Jimin, trząsł się jeszcze bardziej, a widok Taehyunga leżącego na ziemi i plującego krwią, odbierał mu mowę.

To nie mogło się dziać naprawdę.

Nie czekając chwili dłużej, ostatkiem sił rzucił się na chłopaka, który jednak był silniejszy i odepchnął go, powalając na drewniane krzesełko, na którym jeszcze chwilę wcześniej siedział blondyn, które teraz rozwaliło się z trzaskiem.

Jungkook wymierzył broń w przestraszonego Jimina.

-I co teraz sukinsynie? Zapłacisz w końcu za wszystko! - krzyczał młodszy.

A Jimin zaczął płakać.

-Jungkook - powtórzył ciszej - Dlaczego to robisz? - zapytał, a młodszy parsknął pod nosem, wypychając policzek językiem i opuszczając broń.

-Jeszcze pytasz?! Zabiłeś Jina! - krzyczał, a w jego oczach pojawiły się łzy - Zajebałeś Jina! Słuchaj! Byłem tam i widziałem wszystko, widziałem jak wbijasz w niego ten jebany nóż! Do dzisiaj mam ten obraz przed oczami i ilekroć starałem się, nie mogłem się go pozbyć.

Jimin zaczął trząść się z nerwów, a łzy i wspomnienia z tamtego wydarzenia przypłynęły w zastraszającym tempie.

-Zabiłeś mojego jedynego przyjaciela, jedynego. Tak, jedynego - mówił krążąc po pomieszczeniu - Bo kiedy wy się ze mnie śmialiście, kiedy wprowadziłem się do tego zadupia. Kiedy dołączyłem do tej zjebanej paczki i stałem się jebanym popychadłem, to właśnie Jin stanął po mojej stronie! -krzyczał, można było dostrzec jak łzy zbierają się w jego oczach, a on walczy z tym by się nie rozkleić - Był moją opoką, przyjacielem, rodziną. Potem zaczęło się z nim dziać źle, martwiłem się, chciałem pomóc, ale byłem tak bezradny! Kiedy zadzwonił do mnie, abym przyszedł do tego jebanego lasu! Nie wiedziałem co się stanie. Jednak kiedy wyciągnął nóż, wtedy już wiedziałem wszystko.

Spojrzał głęboko w oczy Jimina

- On cię chciał kurwa tylko nastraszyć, abyś nie był już dla mnie taki wredny, nastraszyć, a nie zabić! A ty go zabiłeś. Nie mów, że to był wypadek, tylko mi kurwa tego nie mów! Wiem dobrze, że jesteś z siebie dumny.

Jimin nie odzywał się, wpatrywał tylko swoje czerwone od płaczu oczy w Jeona, a raz w Taehyunga, który leżał w kałuży krwi. Tak bardzo siebie nienawidził. Naprawdę chciał, aby młodszy go zabił.

-Dlaczego nie zareagowałeś?! Dlaczego zrobiłeś tylko to zdjęcie?!

-A co mogłem zrobić?! - krzyknął wykręcając się szybko w stronę Jimina - Byłem przerażony, nie wiedziałem jak to się skończy, kazał mi tylko stać z boku. A kiedy ty...- przerwał - Wbiłeś mu ten nóż, zamarłem. Umarła cząstką mnie. Miałem nadzieję, że przeżyje, ale to się nie stało. Potem wyjechałem do Seulu z tym psycholem - wskazał na Taehyunga - Naprawdę go kurwa kochałem, jednak kiedy powiedziałem mu o wszystkim, a on mimo to stanął po twojej stronie. To był koniec czaisz?!

-Jungkook, jedynym psycholem jesteś ty! - krzyknął Jimin, który zebrał w sobie siłę i splunął w kierunku Jeona - Kogo jeszcze zajebałeś co?! Jin to był wypadek! Sam widziałeś, a ty... zabiłeś Taehyunga i Hoseoka! To byłeś ty prawda?!

-A kto inny mógł mi odebrać tą przyjemność?! Skurwysyn był słaby, nie wtajemniczałem go zbytnio w plan. Był posłuszny, jednak kiedy dowiedział się za dużo, był już problemem, a problemów trzeba się pozbywać, przecież wiesz o tym najlepiej - powiedział spoglądając w jego stronę.

A Jimin był bliski od rzucenia się na niego, jednak jego stan mu na to nie pozwalał, a kiedy zobaczył obdarte i czerwone kości na dłoniach młodszego, wtedy do jego głowy wpadła pewna myśl.

"Kochanie gdzie jesteś."

Szybki telefon od Yoongiego i późniejszy brak kontaktu.

-Gdzie jest Yoongi?! Byłeś z nim prawda?!

Jungkook spojrzał na niego, pocierając miejsce, w które wpatrywał się Jimin.

-Ta mała szuja mnie odnalazła, czaisz wykrył mnie! Więc musiałem go nieco uciszyć, lecz skurwysyn miał szczęście bo musiałem przyjechać tutaj, by zająć się wami - spojrzał w oczy Jimina, podnosząc broń i mierząc nią w bruneta, który przymknął oczy - Koniec tej pierdolonki.

Wtedy dźwięk strzału rozniósł się po całym budynku.

A chłopak upadł na ziemię, ściskając mocno ramię.

Kolejny strzał.

Jungkook krzyknął gardłowo kiedy pocisk przebił jego nogę.

Jimin zadrżał i skierował wzrok w stronę, z której wystrzelono pociski.

W drzwiach stał blady od całego zdarzenia Namjoon, trzymając w drżących dłoniach pistolet, który następnie szybko rzucił na ziemię, a w okolicy rozszedł się dźwięk syren radiowozów.

wisconsciences ❦ bts horrorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz