fifteen

582 88 17
                                    

Hoseok zmarł

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hoseok zmarł.

W mieście wrzało, kolejne zabójstwo, rok po poprzednim. Ludzie byli w szoku, bali się.
Śmierć Hoseoka, oznaczała, że morderca, o którym ucichło wrócił po roku.

Jednakże prawda była inna, zabójca też był inny.

Groźniejszy.

Jimin bał się. Od tego momentu nie odbierał telefonów od zmartwionego i przerażonego całym wydarzeniem Yoongiego. Nie otwierał mu nawet drzwi. Napisał do niego jedynie z prośbą o spokój.

Do miasteczka przyjechała reszta byłej paczki.
...
Jimin siedział właśnie w jednej z sal domu pogrzebowego, był to odrębny pokoik.

Nie chciał z niego wychodzić, nie teraz. Miał zamiar opuścić pomieszczenie, kiedy wszyscy zajmą swoje miejsca. W tym czasie chciał spędzić czas płacząc.

Po pomieszczeniu rozszedł się dźwięk pukania do drzwi, po czym ich skrzypnięcie.

-Mogę? - zapytała osoba, wchodząc i zamykając za sobą drzwi.

Jimin dawno nie słyszał tego melodyjnego głosu.

-Wejdź, Jungkook - odpowiedział przecierając załzawione oczy.

Chłopak podszedł do Jimina i delikatnie go przytulił.

-Wiem co czujesz, wszyscy jesteśmy przerażeni tym zajściem.

Jimin spojrzał mu głęboko w oczy, tak dawno go nie widział, tak bardzo się stęsknił.

-Tak bardzo mi go brakuje, był przy mnie cały czas, a teraz kiedy go zabrakło i już więcej nie będzie - wziął głęboki wdech - Nie wyobrażam sobie tego.

-Mimo iż nie widziałem go prawie rok, też nie wyobrażam sobie, że go już nie ma.

Łza opuściła jego oko i spadła na policzek Jimina, który wykręcił się w jego stronę obcierając policzek dawnego przyjaciela kciukiem.

Wtedy drzwi, do pokoiku otworzyły się, a w nich stanął Taehyung. Mężczyźni przenieśli tam swoje spojrzenia.

Jimin tak dawno go nie widział, nie dowierzał, że stoi przed nim ten sam Kim Taehyung, z którym dawniej się bawił. Który jeszcze dwa lata temu był zwykłym chłopcem z sąsiedztwa, z aparatem na zębach i czarnymi krzywo obciętymi włosami.Teraz stała przed nim całkiem inna osoba. Wyższy, lepiej zbudowany, z idealną cerą, nienaganną fryzurą. Idealny, drogi garnitur. Chłopak był nie do poznania.

-Zaraz się zaczyna - powiedział chłodnym głosem - Jeon, chodź już.

Chłopak wyszedł za mężczyzną, po drodze pokrzepiająco poklepując ramię Jimina, który został sam. Może to lepiej. Bo znowu zaniósł się płaczem.
...
Ceremonia przebiegła pomyślnie, jeśli można tak nazwać pogrzeb i to tak młodej osoby.

Jimin cały czas stał za tłumem.

Kiedy spuszczali do dołka w ziemi, zwanego grobem trumnę z ciałem Hoseoka, wszyscy zaczęli płakać. Nie było osoby, która nie uroniła by ani jednej łzy.

Jimin dostrzegł w tłumie załamanego Yoongiego.
Stał sam, jego mama wciąż była w szpitalu. Jimin bił się z myślami czy podejść do niego, czy lepiej nie ryzykować, w końcu w tłumie mógł być prześladowca Jimina.

Jednak widok starszego w takim stanie łamał mu serce.
Jimin tak bardzo nie wiedział co robić.
W końcu spiął wszystkie mięśnie i wykręcił się w stronę mężczyzn.

Teraz albo nigdy.

Uratuje wszystkich, albo zabije.

wisconsciences ❦ bts horrorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz